Lokalne media z Plymouth, pisząc o sprawie śmierci będącego w stanie minimalnej świadomości Polaka nie podają pełni informacji, a w niektórych przypadkach diametralnie mijają się z prawdą.
„Eksperci medyczni stwierdzili, że [Pan Sławomir- red.] nie miał realnej perspektywy wyzdrowienia, ponieważ był w „stanie wegetatywnym” – podaje portal „Plymouth Herald”. W relacji zabrakło jednak odniesienia do odmiennego zdania specjalistów zajmujących się „wybudzaniem” pacjentów ze śpiączki i stanów minimalnej świadomości.
Wesprzyj nas już teraz!
W artykule nie poinformowano, że szpital w Plymouth odmawiał jakichkolwiek konsultacji zewnętrznych. Odrzucił prośbę neurologa z Polski, który chciał zbadać pacjenta. Zignorował też zabiegi polskiej ambasady.
W relacji lokalnego portalu wciąż pojawia się arbitralne stwierdzenie o odłączeniu „aparatury podtrzymującej życie” (life support – ang.), przy czym to właśnie ta kwestia okazała się najbardziej kontrowersyjnym aspektem orzeczenia brytyjskiego sądu. Wielu komentatorów wskazywało, że definicja „podtrzymywania życia” nie obejmuje dostarczania pokarmu i wody, do czego w ostatnim czasie została ograniczona opieka medyczna nad pacjentem. Tym samym Pan Sławomir zmarł nie na skutek odłączenia od aparatury, ale zagłodzenia.
Właśnie w ten aspekt uderzały apele przedstawicieli zarówno polskiego, jak i angielskiego episkopatu. Biskup Plymouth, Mark O’Toole wystosował apel do Ministra Zdrowia Wielkiej Brytanii, przychylając się do prośby szefa KEP, abp. Stanisława Gądeckiego o możliwość przetransportowania poszkodowanego do Polski. Wskazał w nim, że dostarczanie wody i pokarmu w żadnym przypadku nie może zostać określone jako uporczywa terapia.
Brytyjskie media pominęły ten aspekt inicjatywy hierarchy, ograniczając się jedynie do poinformowania o oświadczeniu, w którym biskup O’Toole zapewnia o modlitwie za rodzinę zmarłego. „Miejscowi duchowni nadal będą udzielać pomocy duszpasterskiej rodzinie mieszkającej w Plymouth, tak jak robili to przez cały jego pobyt w szpitalu” – podało „Plymouth Herald”.
Jako najbardziej poszkodowaną całej sytuacji, portal uznał żonę zmarłego, zmagającą się w ostatnich dniach z krytycyzmem wielu katolików. Dodatkowo, w roli ofiary obsadził personel szpitala. „Konto Derriford Hospital na Twitterze również stało się miejscem prześladowania poprzez agresywne wiadomości od zwolenników mężczyzny, które obejmowały bezpośrednie nękanie personelu, a nawet groźby śmierci” – wskazano.
Źródło: plymouthherald.co.uk
PR