Barrack Obama wygłosił coroczne przemówienie prezydenckie do obydwu izb Kongresu. Podczas tzw. State of the Union address wybrany na drugą kadencję prezydent skoncentrował się na wewnętrznych sprawach Stanów Zjednoczonych. Niewielki udział spraw zagranicznych w prezydenckim przemówieniu spotkał się z krytyką Isobel Coleman, prezes think-tanku Civil Society, Markets, and Democracy Initiative.
„Podobnie jak w latach ubiegłych, polityka zagraniczna zajęła tylko 15% przemówienia”, napisała Isobel Coleman na łamach portalu edition.cnn.com. Coleman wyraża zdziwienie, że w sprawie wojny w Afganistanie, będącej najdłuższą wojną toczoną przez Amerykę, Obama wspomniał jedynie o pragnieniu powrotu żołnierzy do domu. Nie podał jednak żadnych konkretów. Amerykański prezydent zapowiedział natomiast dalsze izolowanie Korei Północnej, związane z próbami nuklearnymi komunistycznego kraju. W kwestii Iraku Obama wspomniał jedynie o pragnieniu „dyplomatycznego rozwiązania”. W kwestii Syrii Obama wezwał do „dalszego wywierania presji na reżim”. Obama jedynie dwukrotnie wspomniał o Chinach. Raz w kontekście miejsc pracy, a raz w związku z kwestią czystej energii.
Wesprzyj nas już teraz!
Za najbardziej śmiałą wypowiedź Obamy, Coleman uznała poparcie amerykańskiego prezydenta dla wolnego handlu. Socjalistyczny skądinąd prezydent stwierdził, że wolny handel „wspiera miliony dobrze płatnych amerykańskich miejsc pracy”. Obama poparł też wprowadzenie porozumienia dotyczącego wolnego handlu z Europą.
Kwestiami, którym Obama poświęcił najwięcej uwagi były: wewnętrzne kwestie gospodarcze, edukacyjne, ochrona środowiska, a szczególnie kontrola broni. Amerykański prezydent poparł podniesienie płacy minimalnej w Stanach Zjednoczonych do 9 dolarów za godzinę. – Wiemy, że nasza gospodarka jest silniejsza, gdy nagradzamy dzień uczciwej pracy uczciwą płacą – powiedział Obama. – Tymczasem dziś pracownik zatrudniony w pełnym wymiarze czasu zarabia 14 500 dolarów rocznie. Nawet mimo ulg podatkowych rodzina z dwójką dzieci, która utrzymuje się z płacy minimalnej nadal żyje poniżej granicy ubóstwa – powiedział Obama. Z kolei plan Obamy dotyczący długu publicznego koncentruje się na zwiększaniu opodatkowania najlepiej zarabiających, zauważają Alyssa McLendon and Corinne Jones na łamach edition.cnn.com. Brakuje natomiast planów oszczędnościowych.
Propozycje gospodarcze Obamy skrytykował republikański kongresmen Marco Rubio. – Obama uważa, że wolna gospodarka jest przyczyną naszych problemów, a nie ich rozwiązaniem – powiedział 41 letni polityk, który ma szanse zostać republikańskim kandydatem w kolejnych wyborach. Jego zdaniem propozycje Obamy będą szkodliwe dla klasy średniej. – Idea, że więcej podatków i więcej wydatków rządowych jest drogą by pomóc ciężko pracującym przedstawicielom klasy średniej to stary pomysł, który za każdym razem przegrywał w konfrontacji z rzeczywistością – argumentował Rubio.
Szczególnie dużo czasu Obama poświęcił kwestii kontroli broni. Po niedawnych strzelaninach, takich jak masakra w szkole podstawowej w Newtown, w Ameryce rozgorzała debata nad ograniczeniem dostępu do broni. Obama jest zwolennikiem ograniczenia prawa do broni dla zwykłych Amerykanów. Amerykański prezydent stwierdził, że ograniczenie dostępu do broni stanowi powinność wobec ofiar ostatnich masakr i wezwał Kongres do podjęcia działań legislacyjnych w tej sprawie.
Źródło: edition.cnn.com
Marcin Jendrzejczak