W związku 70. rocznicą mordów na Polakach na Wołyniu radni Przemyśla podjęli uchwałę, na mocy której jedno z nowo wybudowanych w mieście rond nosić będzie nazwę „Ofiar Wołynia”. Decyzja ta jednak nie wszystkim się spodobała. Do Rady Miasta Przemyśla wpłynęło oficjalne pismo czterech lokalnych stowarzyszeń, które sprzeciwiają się tej formie upamiętnienia ofiar ludobójstwa dokonanego na Polakach przez nacjonalistów ukraińskich.
Jak informuje portal kresy.pl, decyzję o nadaniu nowemu rondu imienia Ofiar Wołynia oprotestowały: Przemyski Konwent Społeczno-Gospodarczy, Przemyska Kongregacja Kupiecka, Regionalna Izba Gospodarcza w Przemyślu oraz Stowarzyszenie „Projekt–Polska”. W swoim piśmie, wymienione organizacje przekonują, że nadanie skrzyżowaniu nazwy „Rondo Ofiar Wołynia” wpłynie negatywnie na relacje społeczności zamieszkujących Przemyśl.
Wesprzyj nas już teraz!
Sygnatariusze listu proponują bezpieczną nazwę: „RONDO POJEDNANIA”. Aby nie być posądzonym o obojętność wobec losu Polaków pomordowanych przez OUN-UPA na Kresach wysuwają pomysł ufundowania pamiątkowej tablicy „Ofiar Wołynia”. Następnie zaś „ofiarowanie i wmurowanie jej w jednej z przemyskich świątyń”.
Wezwanie przemyskich środowisk kupieckich spotkało się na szczęście z odpowiedzią innych lokalnych organizacji. Dr Andrzej Zapałowski z Przemyskiego Oddziału Polskiego Towarzystwa Historycznego wezwał Prezydenta Miasta oraz Przewodniczącego Rady Miasta do nie poddawania tego wniosku pod obrady. W liście skierowanym do nich stwierdza, że „autorzy reprezentujący z nazwy szacowne stowarzyszenia działające w Przemyślu, argumentując swój wniosek podpisali się pod wyjątkowo infantylną jego argumentacją. „Nie odnosząc się do logiki naukowej, a tylko do zwykłej ludowej, z wniosku wynika wprost, iż dążą i dążyć będą z czasem do uchylania kolejnych nazw placów, ulic, skrzyżowań np. Ofiar Katynia (nazwa uderza w porozumienie polsko-rosyjskie, na które autorzy się powołują) czy też Bohaterów Getta (uderza w porozumienie polsko-niemieckie). Nie chcę już przywoływać nazw mostów, szkół czy też innych ulic polskich bohaterów. Inną sprawą jest kwestia jak Polak, czy też obywatel polski może wnioskować o zatarcie pamięci mordów na ponad 150 tysiącach bezbronnych obywatelach polskich (Polakach, Ukraińcach, Czechach, Ormianach), zamieszkujących tereny ówczesnego państwa polskiego i powoływać się przy tym równocześnie na autorytet arcybiskupa Józefa Michalika. Tym bardziej, iż ofiarami mordów w przytłaczającej większości byli katolicy, w tym śmierć męczeńską poniosło ponad 100 kapłanów katolickich!” – podkreślił dr Zapałowski
W sprawie głos zabrało także Stowarzyszenie Wspólnoty Samorządowej Doliny Sanu. Stojąca na jego czele Małgorzata Dachnowicz w oficjalnym stanowisku podkreśliła, że pismo przeciwników nadania rondu nazwy „im. Ofiar Wołynia” wywołuje „zdumienie i niedowierzanie”, ponieważ tysiącom ofiar należy się godne i trwałe upamiętnienie, podobnie jak też ofiarom innych zbrodni np. w Katyniu, w niemieckich hitlerowskich obozach, w radzieckich łagrach.
Jak zaznaczyła Dachnowicz, nie należy się też obawiać zaburzenia pozytywnych relacji między mieszkańcami regionu, skoro nie zdołały zakłócić ich nawet różnego rodzaju akcje na Ukrainie, które upamiętniały osoby, czy środowiska stojące za ludobójstwem na Wołyniu i Kresach Wschodnich: Polaków, Żydów, Ukraińców.
Prezes Stowarzyszenia Wspólnoty Samorządowej Doliny Sanu podkreśliła: „Z równym zdumieniem odczytaliśmy fragment apelu dotyczący upamiętnienia wydarzeń na Wołyniu w formie tablicy pamiątkowej w świątyni. Przypomina nam to okres głębokiego PRL, kiedy różnego rodzaju środowiska i organizacje patriotyczne w konspiracji przed totalitarną władzą czciły pamięć ofiar zbrodni niemieckich, czy radzieckich fundując tablice i upamiętnienia w kościołach. Wydawać by się mogło, że ten czas bezpowrotnie minął i stać nas na upamiętnienie nie tylko na murach kościoła, lecz w miejscu powszechnie dostępnym, nie tylko dla osób uczęszczających do świątyni”.
Źródło: kresy.pl
pam