„Eksperci ostrzegają, że unijne przepisy zakazujące rejestracji nowych samochodów spalinowych po 31 grudnia 2034 roku mogą znacząco zaburzyć rynek sprzedaży pojazdów w Europie. Podczas gdy bogate kraje z mniejszą lub większą łatwością dostosują się do nowych wymagań, biedniejsze państwa – w tym Polska, mogą przemienić się w swoisty skansen motoryzacyjny”, alarmuje na łamach działu motoryzacja serwisu interia.pl Krzysztof Mocek.
Publicysta przypomina, że w skutek wojny na Ukrainie, zerwanych łańcuchów dostaw i stale rosnących cen niektórych surowców, koszt zakupu samochodu rośnie w zastraszającym tempie.
„Dość powiedzieć, że średnia cena zakupionego samochodu bateryjnego w 2023 roku sięgnęła blisko 270 tys. zł – to o ponad 100 tys. zł. więcej, niż w przypadku modelu spalinowego. Trudno zatem oczekiwać, że mniej zamożni klienci, a tych niestety w naszym kraju jest wciąż najwięcej, masowo ruszą do salonów po tak drogie auta”, czytamy.
Wesprzyj nas już teraz!
Mocek zwraca również uwagę, że w przypadku lepiej rozwiniętych krajów Europy, gdzie cena samochodu elektrycznego nie stanowi tak wielkiej przeszkody dla klientów, już wkrótce mogą one całkowicie zastąpić auta spalinowe. „To jednak oznacza, że biedniejsze rynki zaleje fala kolejnych używanych pojazdów napędzanych benzyną i dieslem, co w jeszcze większym stopniu podsyci opisany wyżej problem – także w naszym kraju. Co więcej – istnieje ryzyko, że przez starzejące się i coraz częściej psujące się samochody będzie mogło wkrótce dojść do przepełnienia złomowisk”, podsumowuje.
Źródło: Interia
ELEKTROPUŁAPKA. Bez samochodu masz być szczęśliwy [CAŁY FILM]