Już nie tylko rolnicy, ale także przewoźnicy domagają się rekompensat z Unii Europejskiej za nałożone przez Rosję embargo na import produktów z krajów członkowskich.
Dlaczego przewoźnicy, dostarczający polskie produkty do Rosji, dopiero teraz mówią o rekompensatach? Bo, jak twierdzą, drastycznie pogarsza się obsługa polskich transportowców na granicy z Rosją – podaje rmf24.pl.
Wesprzyj nas już teraz!
– Kilka dni temu przewoźnik wiózł załadowane samochody z mięsem do odbiorcy w Mongolii i został cofnięty z granicy. Polskie ministerstwo włączało się do interwencji, żeby zmienić nastawienie kontrolujących służb na granicy, ale bezskutecznie–mówiszef Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych w Polsce, Jan Buczek.
Przewoźnicy liczą, że polskie władze zajmą się sprawą. Chcą zakazu wydawania licencji nowym firmom transportowym, oraz zatrzymania tranzytu przez Polskę do Rosji tych towarów, na które Unia Europejska nałożyła embargo.
Na początku sierpnia premier Rosji, Dmitrij Miedwiediew ogłosił, że jego kraj nie będzie importował owoców, warzyw, mięsa, ryb, mleka oraz nabiału ze Stanów Zjednoczonych, Norwegii, Kanady, Australii oraz krajów Unii Europejskiej.
Kilka dni temu Rosja złagodziła jednak sankcje, zdejmując embargo z sadzonek ziemniaków, grochu, kukurydzy cukrowej oraz cebuli a także suplementów diety, witamin, dodatków smakowo-aromatycznych, koncentratów białkowych, błonnika, komponentów żywnościowych i przetworów mlecznych bez laktozy. Do Rosji mają powrócić też narybki łososia i pstrąga.
Źródło: rmf24.pl
ged