Dalszy rozwój e-mobilności pociągnie za sobą wyższe koszty obowiązkowych ubezpieczeń. Jest to związane nie tylko z inflacją, ale też z faktem, że koszty likwidacji szkód takich pojazdów są wyższe niż aut spalinowych. Zatem, wraz z większą liczbą e-aut na naszych drogach, rosnąć będzie składka OC. Eksperci szacują, że koszty ubezpieczenia wzrosną nawet dwukrotnie w ciągu dekady.
Jak ocenił Warsaw Enterprise Institute (WEI) w swoim raporcie („Pod prąd #2. Samochody elektryczne spowodują wzrost cen ubezpieczeń OC?”), „wymuszenie szybkiego przestawienia się na samochody elektryczne, mające na celu ograniczenie emisji dwutlenku węgla, może istotnie wpłynąć na ubezpieczenia komunikacyjne”. Wedle szacunków, w ciągu najbliższych niecałych 10 lat ceny ubezpieczeń OC wzrosną nawet dwukrotnie.
„Wynika to nie tylko z prognozowanej inflacji, ale także ze zwiększania się liczby samochodów elektrycznych na polskich drogach. Pojazdy te charakteryzują się wyższymi kosztami likwidacji szkód, co prowadzi do konieczności podwyższenia średniej ceny OC wraz ze wzrostem ich udziału w rynku” – uzasadnia WEI.
Wesprzyj nas już teraz!
Takie spostrzeżenia potwierdzają opinie przedstawicieli branży ubezpieczeniowej, obserwujących zjawisko wzrostu udziału e-aut na rynku i analizujących ryzyko. I choć obecnie wskazują, że trudno przesądzać o wartości przyszłych odszkodowań, to zakłady ubezpieczeń biorą pod uwagę fakt, że ze względu m.in. na konstrukcję tych aut, czy koszty części zamiennych, może wystąpić większa liczba tzw. szkód całkowitych, czyli takich, w których koszty naprawy są zbyt wysokie w stosunku do wartości rynkowej auta.
– Na przykład, wymiana baterii uszkodzonej w wypadku samochodu elektrycznego może stanowić kilkadziesiąt procent wartości całego auta. Koszty napraw przekładają się na składki ubezpieczeń. Póki co nie ma tu zmian. Składki są kalkulowane na podstawie indywidualnej oceny ryzyka dokonywanej przez ubezpieczycieli, podobnie jak w przypadku pojazdów spalinowych – powiedział Andrzej Maciążek wiceprezes Polskiej Izby Ubezpieczeń.
W tym kontekście pojawia się też temat zagrożenia pożarami samochodów elektrycznych i ich gaszenie. Tu eksperci wskazują, że do takich sytuacji dochodzi najczęściej podczas postoju (i może być to związane z warunkami atmosferycznymi) lub w czasie ładowania. I choć wiadomo jak postępować z płonącym EV, to jednak zadanie jest czasochłonne i wymaga ogromnych ilości wody. Co ciekawe, obecnie są tylko dwa kontenery, w których można skutecznie zgasić taki pożar, ale jeden jest w Warszawie, a drugi jest w Krakowie.
Jak wskazują eksperci, z pożarem samochodu EV na zewnątrz „strażacy są w stanie sobie poradzić, choć zajmuje to bardzo dużo czasu, angażuje bardzo dużo ludzi i dużo infrastruktury pożarniczej. Jeśli zaś chodzi o pożar wewnątrz obiektu, to zagraża on innym pojazdom znajdującym się w pobliżu oraz będzie oddziaływał na konstrukcję budynku”. Co ma to wspólnego z OC? Otóż szkody wtórne, jakie mogą powstać w takiej sytuacji, mogą być ogromne i polisa OC może ich nie pokryć.
Więcej analiz i spostrzeżeń dotyczących EV można odnaleźć w raporcie WEI „Pod prąd #2. Samochody elektryczne spowodują wzrost cen ubezpieczeń OC?”.
Źródło: WEI
MA