Aborcjoniści z amerykańskiego Planned Parenthood (PP) narzucają w swoich kombinatach śmierci miesięczne normy zabijania dzieci. Za ich wypełnienie lub przekroczenie czeka nagroda, ociągający się „bumelanci” są poddawani są reedukacji według specjalnych „planów naprawczych”.
O porażających kulisach zarządzania aborcyjnymi kombinatami opinia publiczna dowiedziała się dzięki nagraniom Live Action z USA.
Wesprzyj nas już teraz!
Na jakie nagrody mogą liczyć „efektywny” personel PP. Jak donosi „Nasz Dziennik” dla pracowników przeprowadzających wystarczająco dużo aborcji koncern organizuje przyjęcie, na które zamawiana jest pizza. Udziela się im płatnego dnia wolnego. Szef rekordowej placówki zostaje „kierownikiem miesiąca” i może zjeść lunch z wyższym kierownictwem.
Doniesienia o narzuconych kwotach aborcyjnych potwierdzają także byli menedżerowie Planned Parenthood, którzy rozstali się z koncernem. Aborcyjne macki PP sięgają nawet przychodni diagnostycznych, które nie zabijają dzieci. Placówki są bowiem rozliczane z liczby skierowań na aborcję.
Szczególną „troską” aborcyjny gigant otacza kobiety borykające się z trudną sytuacją finansową koncentrując się na ginekologii i pokrewnych dyscyplinach. Sieć tzw. klinik zwane centrami planowana urodzeń stanowią w praktyce poradnie antykoncepcyjne.
Rzekoma hojność i dobroczynność PP niemal zawsze jednak zmierza ku jednemu celowi. Dokonania aborcji.
Źródło: „Nasz Dziennik”
luk