Według danych uzyskanych przez holenderskie resorty, przyjazdem do kraju zainteresowanych może być nawet 100 tys. Afgańczyków. –To za dużo i nie ma na to zgody – komentowała Ankie Broekers-Knol, Sekretarz Stanu ds. Bezpieczeństwa. W udzielonym jednemu z holenderskich mediów wywiadzie, urzędniczka zapowiadała, że w Niderlandach nie będzie dla nich miejsca, czym rozjuszyła krajową lewicę.
Jak zadeklarowała na łamach „Algemeen Dagblad” Sekretarz Stanu odpowiedzialna za bezpieczeństwo państwa, Holandia nie zamierza przyjąć takiej liczby przybyszów z Afganistanu, jaka złożyła do rządu prośbę o ewakuację. Od osób, które współpracowały z Amsterdamem w przejętym przez Talibów kraju napłynęło ich aż 23 tysiące, jednak większość zamierza wyemigrować z całą rodziną, przez co realna liczba zainteresowanych przyjazdem sięga ok. 100 tysięcy. – To za dużo i nie ma na to zgody– powiedziała Ankie Broekers-Knol, odnosząc się do próśb o pomoc w opuszczeniu Afganistanu.
Na zapowiedzi sekretarza ostro zareagowały partie o profilu lewicowym. – Okropne słowa– komentowała Salima Belhaj, holenderska parlamentarzystka o marokańskim pochodzeniu. Należąca do socliberalnej partii polityk zapowiedziała, że będzie zabiegać o przyjęcie uchodźców. Kati Piri, poseł z ramienia Partii Pracy, również uderzyła w urzędniczkę. „Bezmyślnie i bez serca”, podsumowała wypowiedź w swoich mediach społecznościowych.
„Broekers-Knol to wpływowa polityk liberalnej partii VVD premiera Marka Ruttego”.. Przez 6 lat przewodniczyła ona obradom senatu, a obecnie w jej kompetencjach leży decydowanie o bezpieczeństwie holenderskiego państwa.
Źródła: tvp.info
FA