Właściciel pubu w St Albans niedaleko Londynu reklamuje swój lokal jako „przyjazny psom i wolny od dzieci”. Hasło to wywołało falę oburzenia wśród wielu osób zdaniem których to kolejny dowód na zapaść i upadek zachodniej cywilizacji, gdzie zwierzęta zaczynają mieć więcej praw niż dzieci. Z drugiej jednak strony właściciel lokalu chwali się „pozytywnymi komentarzami” i nie widzi nic złego w tym, że do swojego lokalu nie wpuszcza dzieci.
– Wszyscy reagują pozytywnie, jedyne negatywne komentarze pojawiły się na Twitterze (obecnie X – red.). Posypało się kilka dość ostrych oskarżeń. Ale oskarżali mnie tylko ludzie, którzy nigdy nie byli w pubie – mówi „The Guardian” David Worcester, właściciel lokalu.
Z relacji „The Independent” wynika, że sprawy wyglądają inaczej niż mówi Worcester, ponieważ nie skończyło się na „kilku ostrych oskarżeniach”, tylko lawinie negatywnych komentarzy w mediach społecznościowych, których autorzy krytykowali lokal za niewpuszczanie dzieci.
Wesprzyj nas już teraz!
Co ciekawe wiele osób stwierdziło, że lokal dyskryminuje nie tylko dzieci, ale i… kobiety, które są z dziećmi. „Wiele osób nie zgadzało się również z faktem, że do restauracji wpuszcza się zwierzęta, a nie najmłodszych”, czytamy na łamach PolsatNews.pl. „Dlaczego nienawiść do dzieci stała się społecznie akceptowalna?”, czytamy w zacytowanym przez serwis komentarzu zamieszczonym na portalu X.
Co ciekawe znaleźli się obrońcy tego hasła twierdzący, że to genialny pomysł, a niezadowoleni rodzice mogą chodzić z dziećmi do innych restauracji.
W rozmowie z BBC Worcester zapewnia, że „nie ma nic przeciwko dzieciom w żadnym innym pubie, po prostu nie chcę ich w swoim”.
Źródło: PolsatNews.pl
TG