Radni gminy Charvieu-Chavagneux w departamencie Isère na południowym wschodzie Francji, oświadczyli jednogłośnie, że przyjmą uchodźców, „pod warunkiem, że będą to rodziny chrześcijańskie, bo chrześcijanie nie obcinają głowy ich dyrektorom”. To kolejny zachodnioeuropejski głos sprzeciwu wobec islamizacji Starego Kontynentu.
Gmina Charvieu-Chavagneux znajduje się 16 kilometrów od Saint-Quentin-Fallavier, gdzie 26 czerwca muzułmanin Yassin Salhi obciął głowę dyrektorowi fabryki i próbował wysadzić ją w powietrze. Zdaniem mera Gérarda Dezempta podjęta jednogłośnie „uchwała rady gminnej ma na celu łagodzenie skutków nieodpowiedzialnej polityki państwa w kwestii imigracji”.
Wesprzyj nas już teraz!
Gmina tłumaczy swoją decyzję tym, że „chrześcijanie nie stanowią niebezpieczeństwa dla innych ludzi, nie atakują pociągów uzbrojeni w kałasznikowy, nie zabijają dziennikarzy w czasie kolegium redaktorskiego i nie obcinają głowy ich dyrektorowi, jak miało to miejsce kilka kilometrów stąd”. Radni cytują obietnicę ochrony przez Francję chrześcijan Wschodu złożoną przez króla Świętego Ludwika w 1250 r.
„To zobowiązanie uczyniło Francję wierną obrończynią chrześcijan Wschodu” – czytamy w uchwale gminy. W jej tekście znajduje się długa analiza geopolityczna oskarżająca Francję o „bezpośredni wzrost imperializmu bojowników Państwa Islamskiego”. Pisze się w niej także o wojnie cywilizacji i masowym, potajemnym napływie dżihadystόw podających się za uchodźców politycznych.
Taką samą decyzję jak w Charvieu-Chavagneux podjęły dwie inne gminy rządzone przez centroprawicowych merόw. Ich postawa jest nie w smak rządowi, który planuje przyjąć w ciągu dwóch lat 24 tys. imigrantów. – Nie selekcjonuje się w zależności od religii. Prawo azylu jest prawem uniwersalnym – stwierdził premier Manuel Valls.
FLC
