Prywatna szkoła dla chłopców w Houston (Teksas) postanowiła radykalnie rozprawić się z uzależnieniem cyfrowym swoich podopiecznych. Po latach ignorowania zasad dotyczących obecności smartfonów w szkole, dyrekcja sięgnęła po drastyczne rozwiązania.
Western Academy, której celem jest kształcenie młodych mężczyzn „w duchu dobra, prawdy i piękna”, nigdy nie zezwalała uczniom na przynoszenie urządzeń elektronicznych do szkoły. W przeszłości, jeśli chłopiec został przyłapany z telefonem w szkole, nauczyciele konfiskowali urządzenie, które było zwracane rodzicom dopiero po spotkaniu z dyrektorem Jasonem Hebertem. Wyjaśniał on chłopcom szkodliwość korzystania ze smartfonów i dlaczego rodzice „nie powinni oddawać telefonu z powrotem do rąk swoich synów”. W wyniku nagminnego łamania tych zasad, dyrektor zdecydował się na bezprecedensowe zaostrzenie przepisów.
Zgodnie z nową polityką, po wykryciu urządzenia, zostanie ono zniszczone, a chłopiec – zawieszony. Jeśli sytuacja się powtórzy, chłopiec zostanie automatycznie wydalony ze szkoły.
Wesprzyj nas już teraz!
W wywiadzie dla Catholic News Agency, dyrektor placówki tłumaczył, że „szkody, jakie te telefony wyrządziły naszym dzieciom są dosłownie niewyobrażalne”.
„Nie chodzi tylko o pornografię” – przekonywał Hebert. „Jutuberzy i inne osoby, które chcą zdobyć jak najwięcej kliknięć, wykonują przed kamerą najbardziej bezwstydne czynności. Nie mają żadnego szacunku dla godności swojego ciała i życia, żadnego. A ci chłopcy chcą naśladować tych ludzi” – zauważył.
Jego zdaniem sedno sprawy tkwi w przekonaniu, że smartfony przestały być neutralnymi urządzeniami, stając się narzędziami skonstruowanymi do uzależniania swoich użytkowników. „Badania są jednoznaczne: są one szkodliwe dla naszych dzieci. Przez dwie dekady pracy w szkolnictwie miałem do czynienia z setkami chłopców i nie spotkałem się jeszcze z wyjątkiem od tej reguły” – powiedział.
Dyrektor wskazał na zauważalny negatywny wpływ korzystania ze smartfonów i internetu na młodych chłopców. „Nie można sobie wyobrazić poziomu bezwstydności niektórych chłopców, z których wielu jest ogólnie uważanych za grzeczne dzieciaki” – stwierdził.
Do Western Academy, której model edukacji silnie akcentuje współpracę, odpowiedzialność, wychowanie w środowisku naturalnym czy sprawność fizyczną, uczęszcza ponad 230 uczniów. Mimo, że czesne wynosi 28 tys. dolarów rocznie, na jedno miejsce przypada co najmniej kilkoro chętnych, a rodzice zapisują swoje dzieci z wyprzedzeniem już na etapie przedszkolnym. Za edukację religijną odpowiadają w placówce katoliccy kapłani.
Źródło: catholicnewsagency.com
PR
Łukasz Warzecha: Zakaz smartfonów w szkołach? Lokalnie – tak, odgórnie – nie!