Jeśli dostanę wiarygodne informacje, poświadczone przez IPN, a najlepiej Sąd Lustracyjny, że dokonał jakiegoś czynu, który nie kwalifikuje go, by był w dalszym ciągu ambasadorem – mówi o odwołaniu z berlińskiej placówki dyplomatycznej Andrzeja Przyłębskiego, szef MSZ Witold Waszczykowski.
Gościem porannej rozmowy w RMF FM był minister Witold Waszczykowski. Pytany przez Roberta Mazurka o przyszłość polskiego ambasadora w Berlinie Andrzeja Przyłębskiego, szef dyplomacji stwierdził, iż resort musi dostać sygnał od właściwej instytucji, która potwierdzi tę informację i wtedy będzie reagować. Jak podkreślił „MSZ nie jest instytucją lustrującą”.
Wesprzyj nas już teraz!
– Jeśli dostanę wiarygodne informacje, poświadczone przez IPN, a najlepiej Sąd Lustracyjny, że dokonał jakiegoś czynu, który nie kwalifikuje go, by był w dalszym ciągu ambasadorem – zapewnił Waszczykowski.
Prowadzący rozmowę Robert Mazurek przypomniał, że o sprawie TW „Wolfganga” (taki pseudonim miał zostać nadany Andrzejowi Przyłębskiemu) pisał w ubiegłym roku tygodnik „W Sieci”: – Wszyscy wszystko wiedzieli. I co? W lipcu Andrzej Przyłębski został ambasadorem Polski w Niemczech – mówił Mazurek.
Waszczykowski dopytywany przez dziennikarza, o poczucie odpowiedzialności, za to iż „człowiek, który był tajnym współpracownikiem SB, na co wszystko wskazuje” opowiedział: „No to jeśli wszystko będzie wskazywało, to wtedy będziemy reagować”.
Źródło: RMF FM
luk