U nas nigdy nie było dyscypliny partyjnej jeśli chodzi o sprawy światopoglądowe, które wywołują pewne wątpliwości moralne u wielu ludzi. Na pewno w tej sprawie nie będzie dyscypliny. Osobiście będę głosował za tym projektem – powiedział rzecznik PiS Rafał Bochenek, pytany czy PiS będzie głosował za ustawą o finansowaniu in vitro przez państwo.
We wtorek na antenie Radia Plus rzecznik PiS podkreślił, że uważa, że takie rozwiązanie powinno w Polsce funkcjonować. „Bo wiem, że wiele osób chce z tego skorzystać, chociaż skuteczność tej metody na przestrzeni lat jest różnie oceniana. Ale uważam, że to rodzice powinni mieć możliwość samodzielnego decydowania o tym jak postąpić w sytuacji kiedy chcą mieć dziecko. Czy skorzystać z takiej metody czy być może, z innej. Uważam, że taka możliwość prawna powinna w Polsce istnieć” – ocenił.
„Poprę projekt w tej formule, chociaż mam nadzieję, że w tym programie, który będzie tworzony na postawie tej ustawy będzie doprecyzowana kwestia handlu zarodkami, ewentualnie wykorzystywania tych zarodków do celów naukowych, badawczych, eksperymentalnych. Mam nadzieję, że w programie rządowym będzie to doprecyzowane” – zaznaczył.
Wesprzyj nas już teraz!
Wicemarszałek Sejmu Monika Wielichowska (KO) w poniedziałek po Prezydium Sejmu przekazała, że w środę o godz. 11 na posiedzeniu plenarnym odbędzie się pierwsze czytanie obywatelskiego projektu ustawy ws. refundacji in vitro. W umowie koalicyjnej KO, Polski 2050, PSL i Nowej Lewicy zapisano finansowanie procedury przez państwo. Zadeklarowano również realizację „nowoczesnych standardów” opieki okołoporodowej i dostęp do bezpłatnego znieczulenia. Publiczne dofinansowanie programów zapłodnienia pozaustrojowego zlikwidował z końcem 2015 roku rząd Zjednoczonej Prawicy.
Procedura zapłodnienia pozaustrojowego in vitro, błędnie nazywana leczeniem niepłodności, jest uznana przez Kościół za „moralnie niedopuszczalną”. Jak tłumaczy Katechizm, „techniki te (…) powodują oddzielenie aktu płciowego od aktu prokreacyjnego. Akt zapoczątkowujący istnienie dziecka przestaje być aktem, w którym dwie osoby oddają się sobie nawzajem (2376)”.
„Oddaje (on) życie i tożsamość embrionów w ręce lekarzy i biologów, wprowadza panowanie techniki nad pochodzeniem i przeznaczeniem osoby ludzkiej. Tego rodzaju panowanie samo w sobie sprzeciwia się godności i równości, które winny być uznawane zarówno w rodzicach, jak i w dzieciach (…) Dziecko nie jest czymś należnym, ale jest darem. „Największym darem małżeństwa” jest osoba ludzka. Dziecko nie może być uważane za przedmiot własności, za coś, do czego prowadziłoby uznanie rzekomego „prawa do dziecka”. W tej dziedzinie jedynie dziecko posiada prawdziwe prawa: prawo, by „być owocem właściwego aktu miłości małżeńskiej rodziców i jako osoba od chwili swego poczęcia mająca również prawo do szacunku” – czytamy.
Źródło: PAP / katechizm.opoka.org
PR