W obszernym wywiadzie psycholog i teolog dr Jolanta Próchniewicz omówiła kwestie związane z dokumentem polskich biskupów na temat ideologii LGBT. Obszernie wyjaśniła też szereg nieporozumień wiążących się z tym zagadnieniem.
Wesprzyj nas już teraz!
– Homoseksualizm jest to pociąg do osób tej samej płci, powstały w wyniku zaburzeń tożsamości płciowej. I już słyszę, jak się podnosi krzyk, ale trudno. Homoseksualizm jako orientacja, skłonność, jest wynikiem – niektórzy używają słowa objawem – zaburzeń tożsamości płciowej – tak zdefiniowała doktor to zjawisko w rozmowie z Katolicką Agencją Informacyjną.
– Najważniejsze w kwestii pojęć wydaje mi się to, że ukazane jest stanowisko Kościoła, także stanowisko zwyczajnych ludzi, którzy po prostu wiedzą, że czym innym jest homoseksualizm, a czym innym jest funkcjonowanie środowisk LGBT. W pewnym sensie świetnie określił to prezydent Andrzej Duda mówiąc, że LGBT to jest ideologia, a nie człowiek. Nie można być jednocześnie gejem, lesbijką i transseksualistą, więc używanie tego skrótu jako nazwy jest określeniem nie osoby, ale poglądów. Człowiek może być osobą o skłonnościach homoseksualnych, ale LGBT to jest jednoznacznie ideologia – podkreśla Jolanta Próchniewicz.
Rozmówczyni KAI zwraca uwagę na istotną różnicę między skłonnościami do osób tej samej płci a określaniem się jako tak zwany gej, czyli ktoś, kto aktywnie uczestniczy w subkulturze LGBT i całą swą tożsamość buduje wokół jednego aspektu, jakim jest pociąg seksualny. Z tego też powodu psycholog przestrzega przed używaniem określenia „homoseksualista”.
– (…) na świecie są ludzie, którzy się deklarują jako „homosexual non-gay”, czyli mówią o sobie – jestem homoseksualistą i chcę nim być, ale nie jestem gejem, nie identyfikuję się z ich kulturą, z tą ideologią. To należy podkreślać – czytamy w wywiadzie.
– A dlaczego nie mamy być wrażliwi na tych, którzy mówią „homosexual non-gay”? To jest naprawdę sporo ludzi, którzy protestują przeciw wrzucaniu wszystkich osób nieheteroseksualnych do jednego worka. Jedną z takich ciekawych osób jest pan Waldemar Krysiak. Jest homoseksualny, deklaruje się jako homoseksualny, ale prowadzi dość popularny blog na ten temat, gdzie właśnie występuje przeciwko LGBT – dodaje dr Próchniewicz.
– Nie mówimy „homoseksualista”. Mówimy „osoba o skłonnościach homoseksualnych” lub „orientacji homoseksualnej”. W dokumentach Kościoła zawsze mówi się o osobie homoseksualnej. (…) Powiedzieć „homoseksualista” to opisać osobę, osobę jako całość, przez pryzmat jednej jej cechy. To jakbyśmy mówili „Polak to pijak”, „Cygan to złodziej”. Wycofujemy się z takich określeń, nie powinno się tak mówić – przestrzega.
– W odniesieniu do homoseksualizmu nie używam stwierdzenia „zaburzenie”. Jest to pociąg do osób tej samej płci, który powstaje na bazie zaburzeń tożsamości płciowej – precyzuje.
„Zrozumieć się tego nie da” – mówi psycholog o błyskawicznym procesie „znormalizowania” homoseksualizmu w ujęciu organizacji medycznych. Z listy zaburzeń formułowanej przez amerykańskich psychiatrów (DSM) zniknął w 1973 roku. To oznacza, że powstały zaledwie cztery lata wcześniej zorganizowany ruch społeczny zdołał osiągnąć fundamentalny sukces w niezwykle krótkim czasie. – To pokazuje ogromną moc i ogromny potencjał środowisk gejowskich – ocenia dr Próchniewicz.
Od postanowienia Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) wydanego w 1991 roku homoseksualizm nie jest już traktowany w kategoriach zaburzenia. – Ale na tak zwany zdrowy rozum, kiedy patrzę na człowieka i z nim rozmawiam, usiłuję zrozumieć jego funkcjonowanie, zrozumieć jego życie, wtedy widzę, że w jego historii są rozmaite uwarunkowania, które sprawiły, że funkcjonuje dysfunkcjonalnie, co powodują zaburzenia. Powiem to trochę łopatologicznie – jeżeli boli mnie głowa, to może akurat mam grypę, albo uderzyłam się w głowę, albo mam kaca, ale może też być tak, że mam guza mózgu. Więc jeśli człowiek mówi, że boli go głowa, to muszę zobaczyć, co się działo wcześniej w jego szeroko rozumianym życiu, żeby znaleźć przyczyny bólu. I dopiero wtedy jestem w stanie cokolwiek określić. Moje doświadczenie już ponad 20 lat w poradni jednoznacznie pokazuje, że homoseksualizm, nawet jeśli go nie nazwiemy zaburzeniem, żeby nikogo nie urazić, wynika z pewnych deficytów i zaburzeń na etapie wcześniejszego życia danego człowieka. I to jest bardzo istotne – podkreśla terapeuta.
Psycholog zaznacza, że wśród osób odczuwających pociąg do osób tej samej płci są także odczuwające zadowolenie z życia. Jednak znaczna ich część nie jest szczęśliwa: z powodów religijnych, społecznych, rodzinnych. Także z racji braku akceptacji w swym środowisku, tyleż powszechnie co mylnie nazywanej „homofobią”.
– Znowu trzeba uściślić pojęcia. Homofobia jest to nieuzasadniony, irracjonalny lęk przed homoseksualizmem. Nie mamy raczej takiego lęku w społeczeństwie czy w rodzinach. Ale środowiska LGBT używają słowa „homofobia” na określenie wszystkiego i wszystkich, którzy się z nimi nie zgadzają, którzy im się sprzeciwiają itd. To takie słowo-wytrych! Tymczasem nas jako ludzi, a zwłaszcza dla nas jako chrześcijan, obowiązuje szacunek dla każdego człowieka i wspomniane wyżej wyśmiewanie, pogarda czy poniżanie są nie do przyjęcia – ale w stosunku do kogokolwiek. I z tym trzeba walczyć, nie tylko w kontekście homoseksualizmu – mówi rozmówczyni KAI.
Sporo miejsca w wywiadzie zajmuje kwestia terapii konwersyjnych (reparatywnych), mających pomóc ludziom dotkniętym skłonnościami homoseksualnymi. O. dr Jacek Prusak SJ napisał w tym kontekście: „Z psychologicznego i psychoterapeutycznego punktu widzenia dokument biskupów ma charakter antynaukowy i w niektórych kwestiach jest wręcz szkodliwy”.
– U krytyków kłania się tutaj brak rzetelnej wiedzy czy też niechęć do ujawniania tej wiedzy. Wyobraźmy sobie taką linię – kontinuum, na której na skali od 0 do 7 przesuwa się „suwak” od orientacji homo- do heteroseksualnej lub odwrotnie. W terapiach reorientacyjnych nie mówimy o całkowitej zmianie orientacji seksualnej, nie mówimy, że osoba całkowicie homoseksualna stanie się osobą całkowicie heteroseksualną. Ale na tym kontinuum mamy rozmaite punkty pośrednie. Osoby, które do mnie przychodzą z problemem SSA, same określają poziom swojego usytuowania na skali. I ktoś, kto kwestionuje to, że z 0 można przejść na 7, jakby zamykał oczy, uszy i serce na sytuację konkretnej osoby, która z rozmaitych powodów na tej osi chce się przesunąć chociaż trochę – prostuje dr Próchniewicz.
– Ustosunkowując się do opinii krytyków – oni ignorują fakt, że mamy wystarczająco dużo doniesień terapeutów, mówiących o zmianie orientacji – zaznacza.
– Decyzja o wykreśleniu homoseksualizmu z listy zaburzeń była decyzją ideologiczną, polityczną, i zakazanie terapii reorientacyjnej jest również ideologiczne. Na szczęście jest wielu terapeutów, którzy nie zgadzają się z tym zakazem, protestują i robią swoje – dodaje, wskazując na przykład ruchu Voices of the Silenced, czyli „Głosy Uciszanych”.
Jedno z kolejnych pytań dotyczyło potrzeby i pola do dyskusji na temat terapii reparatywnych, skoro budzą one tak duże kontrowersje.
– Widzę potrzebę, ale czy przestrzeń – nie wiem. Jeżeli nawet na KUL są studia genderowe, jeżeli nawet środowiska katolickie, jak na przykład wspomniany o. Prusak, popierają to ideologiczne stanowisko, to trudno znaleźć partnerów do dyskusji. Owszem, dyskutujemy w gronie międzynarodowym. Co roku jest spotkanie, w tym roku również będzie na początku listopada, terapeutów reparatywnych, grupy „Voices of the Silenced” i osób współpracujących. To jest spotkanie na poziomie akademickim, to są osoby z tytułami naukowymi, badacze i doświadczeni terapeuci. Tam dyskutujemy i tam jest na to przestrzeń. Ale w Polsce trudno mi taką możliwość spokojnej i merytorycznej dyskusji dostrzec – przyznaje psycholog.
Mimo to dr Próchniewicz widzi potrzebę tworzenia przez Kościół poradni wychodzących naprzeciw osobom nie radzącym sobie ze skłonnościami tego typu. Są takie placówki, ale ich dalsza działalność oraz powstawanie kolejnych zależy od woli i decyzji hierarchów w poszczególnych diecezjach.
Dr Jolanta Próchniewicz jest psychologiem i teologiem, absolwentką Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Napisała doktorat pod tytułem: „Kościół wobec osób homoseksualnych”. Należy do Stowarzyszenia Psychologów Chrześcijańskich. Ma wieloletnie doświadczenie w poradnictwie psychologicznym, jest również redaktorem naukowym książek traktujących o homoseksualizmie.
Źródło: eKAI.pl
RoM