„To, co zrobił w czasie konferencji Owsiak, podpada pod konkretny paragraf. Art. 43 ustawy prawo prasowe stwierdza, że ten „kto używa przemocy lub groźby bezprawnej w celu zmuszenia dziennikarza do opublikowania lub zaniechania opublikowania materiału prasowego albo do podjęcia lub zaniechania interwencji prasowej podlega karze pozbawienia wolności do lat 3” – uważa Piotr Lisiewicz z „GPC”.
Podczas czwartkowej konferencji prasowej Jerzemu Owsiakowi puściły nerwy. Usłyszawszy niewygodne pytanie z ust reportera Telewizji Republika, rozkazał ochronie usunąć go z sali. Telewizja musiała przerwać transmisję.
Wesprzyj nas już teraz!
Do zdarzenia odniósł się Piotr Lisiewicz z „GPC”. „Jeśli wolność słowa w ogóle coś oznacza, to oznacza prawo do mówienia ludziom tego, czego nie chcą słyszeć – pisał George Orwell. Podczas dzisiejszej konferencji prasowej redaktor Michał Rachoń z Telewizji Republika zadał Jerzemu Owsiakowi pytanie dotyczące działalności jednej ze spółek współpracujących z WOŚP. „Dlaczego Mrówka Cała nie wykonała wyroku sądu i nie udostępniła dokumentacji?” – spytał. Po tym pytaniu ochroniarze Owsiaka na jego polecenie siłą usunęli dziennikarza z konferencji. To nie zdarzyło się w historii polskiej demokracji jeszcze nigdy. Nie potrafię wymienić też ani jednego przykładu, by gdzieś w świecie przedstawiciel jakiejś cywilizowanej instytucji zachował się w podobny sposób. Bo to nie tylko bandytyzm, ale i skrajna głupota. Demonstracja: boję się prawdy o swoich interesach” – podkreśla Lisiewicz.
Zdaniem publicysty „Owsiak zawsze był po stronie reżimu. W państwie totalitarnym pracował w reżimowym radiu, które wspierało zomowców. Natomiast w czasie dzisiejszej konferencji prasowej zachował się jak bandzior wyszkolony w Ośrodku Szkoleniowym ZOMO”.
Źródło: „Gazeta Polska Codziennie”
luk