Władimir Putin powiedział w środę, że ma nadzieję, iż nowe negocjacje między Rosją, Ukrainą, UE i USA, które mają się rozpocząć w przyszłym tygodniu, przyniosą „pozytywny” wynik. Przestrzegł jednak władze w Kijowie, by nie robiły nic, z czego nie będą mogły się wycofać i co zagrozi ewentualnemu porozumieniu.
W przyszłym tygodniu amerykańscy, europejscy i ukraińscy dyplomaci spotkają się na specjalnych negocjacjach w sprawie Ukrainy. – Mam nadzieję, że podjęta przez rosyjski MSZ inicjatywa w celu ustabilizowania sytuacji i zmiany na lepsze przyniesie owoce, i że wynik będzie pozytywny – powiedział rosyjski prezydent podczas środowego posiedzenie rządu transmitowanego przez telewizję.
Wesprzyj nas już teraz!
Wstępnie w sprawie przyszłotygodniowych negocjacji rozmawiali telefonicznie John Kerry, sekretarz stanu USA i Siergiej Ławrow, minister spraw zagranicznych Rosji. Obaj politycy wskazywali na potrzebę powstrzymania się od przemocy w południowej i wschodniej Ukrainie.
Zachodni dyplomaci wątpią jednak, aby rozmowy przyniosły pożądany skutek. Każda ze stron ma odmienne stanowisko w sprawie Ukrainy. Co więcej, strony oskarżają się wzajemnie o podsycanie napięcia. – Nie mamy wielkich oczekiwań co do tych rozmów, ale uważamy, że jest bardzo ważne, by utrzymać otwartą drogę dyplomatyczną – stwierdziła Victoria Nuland, zastępca amerykańskiego sekretarza stanu.
Sytuacja na wschodzie Ukrainy jest napięta. Władze w Kijowie zażądały w środę rano od prorosyjskich separatystów okupujących budynki administracyjne w Ługańsku i Doniecku, by w ciągu 48. godzin je opuścili, albo spotkają się ze zdecydowaną odpowiedzią władz ukraińskich.
Kreml zagroził, że jest gotów do interwencji, jak na Krymie, aby chronić Rosjan w innych częściach Ukrainy. Na granicy wschodniej gromadzone są potężne siły militarne.
Kijów twierdzi, że protestujący, domagający się referendum w sprawie niezależności gospodarczej od Kijowa są kierowani przez rosyjskie służby bezpieczeństwa. We wtorek Kerry oskarżył Moskwę o sianie destabilizacji we wschodniej części Ukrainy.
Źródło: The Guardian, AS.