Donald Trump po raz kolejny odniósł się do kuriozalnych zarzutów jakoby, będąc prezydentem, prowadził miękką politykę wobec Rosji. – Putin powiedział mi kiedyś, że nie chciałby, bym był na niego wściekły, bo jestem brutalny – oświadczył podczas czwartkowej konferencji prasowej republikański kandydat na prezydenta.
Podczas ponad 1,5-godzinnej konferencji prasowej w swojej posiadłości w Bedminster w stanie New Jersey, Donald Trump obok tematów gospodarczych i kwestii związanych z kampanią wyborczą, odniósł się również m.in. do oskarżeń o rzekome sympatyzowanie z Rosją i Władimirem Putinem.
– Oni mówią: „on był miły dla Rosji”. Nie, Putin raz nawet mi powiedział: „Jeśli miałeś być dla mnie przyjazny, za cholerę nie chciałbym byś był na mnie wściekły, bo jesteś brutalny” – mówił Trump, odpowiadając na te absurdalne zarzuty. Przy tej okazji przypisał sobie „zabicie” gazociągu Nord Stream 2.
Wesprzyj nas już teraz!
Odnosząc się do wojny w strefie Gazy i toczących się rozmów w sprawie zawieszenia broni, Trump powiedział, że nie zamierza udzielać rad premierowi Izraela Benjaminowi Netanjahu, bo on „wie, co robi”. Jednocześnie jednak przyznał, że podczas lipcowego spotkania z nim w swojej posiadłości na Florydzie poradził izraelskiemu politykowi, by jak najszybciej zakończył wojnę.
– Trzeba to skończyć szybko. Ale zakończyć zwycięstwem. Weź swoje zwycięstwo i ale zakończ to. Zabijanie musi się skończyć – oświadczył Trump.
Komentując wytoczone przeciwko niemu sprawy karne i możliwą karę więzienia w procesie w Nowym Jorku, Trump – który podczas kampanii wyborczej 2016 r. wzywał do skazania na karę więzienia Hillary Clinton – stwierdził, że to dzięki jego decyzji jego była rywalka w wyborach prezydenckich nie trafiła za kratki.
– Co do Hillary Clinton, kiedy przyszedł czas podjęcia decyzji, powiedziałem, że nie chcę żony prezydenta Stanów Zjednoczonych w więzieniu. Chcę, by kraj się zjednoczył – opowiadał, dodając, że przyjaźnił się z Billem Clintonem.
Donald Trump odniósł się też do przebiegu obecnej kampanii wyborczej, podkreślając, że mimo iż większość sondaży wskazuje na przewagę jego rywalki Kamali Harris, w rzeczywistości to on przewodzi w badaniach opinii publicznej. Pytany stanowisko swoich doradców, którzy mieli rekomendować, by zrezygnował ze znieważania Kamali Harris i skupił się na konkretnych problemach, Trump odpowiedział, że podobnie jak ona to robi, ma prawo atakować swoją konkurentkę, odnosząc się do jej cech osobowościowych.
– Nie mam dla niej wiele szacunku, nie mam wiele szacunku dla jej inteligencji i myślę, że byłaby okropnym prezydentem – stwierdził. Dodał, że aby wygrać, jego kampania musi „zdefiniować Harris jako komunistkę, socjalistkę, albo kogoś, kto zniszczy nasz kraj”.
Źródło: PAP / Oskar Górzyński, Waszyngton
Zobacz rozmowę z korespondentem w USA, który podkreśla, że Trump był prezydentem, który najkrócej trzymał Putina: