Peter Eltsov i prof. Klaus Larres uważają, że Władimir Putin może zrealizować wizję Sołżenicyna o postsowieckiej Rosji obejmującej Ukrainę, Białoruś i północną część Kazachstanu. Politolodzy podkreślają, że agresja Rosji wobec innych krajów wydaje się mało prawdopodobna, ale nie można jej wykluczyć.
Wesprzyj nas już teraz!
Klaus Larres jest politologiem z Uniwersytetu w Karolinie Północnej. Peter Elstov to historyk i komentator polityczny, pracował m. in. na Uniwersytecie Harvarda i Wolnym Uniwersytecie w Berlinie. Jego analizy pojawiały się na łamach m. in. „The New Republic” i „The Foreign Policy”. Obaj zatrudnieni na amerykańskich uczelniach naukowcy przypominają, że Władimir Putin jako uzasadnienie dla agresywnej polityki względem Ukrainy podaje konieczność ochrony interesów ludności rosyjskojęzycznej. Jeśli przyjąć taką argumentację, to nie powinna nikogo zdziwić ewentualna aneksja wschodniej Ukrainy i północnego Kazachstanu. Zauważają oni jednak, że część rosyjskojęzycznej ludności zamieszkującej Ukrainę i inne kraje postsowieckie wcale nie uważa się za Rosjan i nie chce przyłączenia do Federacji Rosyjskiej.
W ciągu ostatnich czterech – pięciu lat znaczna część, jeśli nie większość z trzech milionów Turków mieszkających w Niemczech, straciła wiele ze swojej tureckiej tożsamości. W szczególności dotyczy to osób w wieku około 30-tu lat, które balansują pomiędzy dwoma kulturami. Związek Radziecki przestał istnieć prawie ćwierć wieku temu, a to – zdaniem uczonych – sporo czasu na powstawawanie nowych tożsamości.
Tymczasem Włardimir Putin i jego rząd są głęboko przekonani, że sam język oraz wspólna imperialna przeszłość mają zdolność utrzymywania tożsamości przez ćwierć wieku. Analitycy, którzy prowadzili badania w wielu krajach postsowieckich, przekonują, że wpływy Rosji zmalały gwałtownie w byłych republikach sowieckich. Na przykład w Uzbekistanie wiele osób – zarówno wykształcone elity jak i klasa robotnicza – używa j. rosyjskiego na co dzień, ale nie oznacza to, że pozytywnie oceniłaby powrót rosyjskiej dominacji. Rosja nigdy nie będzie w stanie odbudować dawnego imperium – oceniają Eltsov i Larres. Wiele lat zajmie jej zbudowanie postimperialnej przyszłości. Choć minęło już prawie ćwierć wieku od upadku Związku Radzieckiego, Rosja pod rządami Putina wciąż nie zmieniła sowieckiego myślenia.
Ewentualne rosyjskie próby podporządkowania kolejnych terytoriów postsowieckich zdaniem uczonych spotkają się z oporem. Elity rządzące w Kazachstanie z dezaprobatą patrzą na militarne zaangażowanie rosyjskie na Ukrainie. Długoletni zwolennik Putina, prezydent Nursułtan Nazarbajew, zachowuje milczenie i nie tłumi spontanicznych protestów przed rosyjskim konsulatem w Ałmacie. W Kazachstanie Rosjanie stanowią około 24 procent populacji. Północną część kraju zamieszkuje prawie 50 procent ludności rosyjskiej. Nie jest wykluczone, zgodnie z logiką aneksji Krymu, że Kreml mógłby chcieć przyłączyć te tereny do Rosji lub w inny sposób wykorzystać niestabilną sytuację w Kazachstanie.
Analitycy przypuszczają, że Putin może chcieć zrealizować wizję nowej Rosji Sołżenicyna. Rosyjski pisarz i laureat Nagrody Nobla w eseju „O przebudowie Rosji” – opublikowanym w przeddzień upadku Związku Radzieckiego – wezwał do stworzenia nowego państwa rosyjskiego, które połączyłoby Rosję, Ukrainę, Białoruś i część Kazachstanu. Sołżenicyn zdając sobie sprawę z odrębnej tożsamości Kazachów z południa zaznaczył, że do Rosji mogłaby być przyłączona tylko część północna. A sam Kazachstan posiada dla Rosjan duże znaczenie symboliczne, w tym kraju powstał i realizowany był sowiecki program podboju kosmosu.
Źródło: newrepublic.com, AS.