„Ciekawym i różnorodnym echem odbiła się na świecie decyzja prokuratora Międzynarodowego Trybunału Karnego (MTK) o wystąpieniu z wnioskiem aresztowania premiera Izraela, Beniamina Netanjahu, i ministra obrony Jo̕awa Galanta oraz trzech przywódców Hamasu”, zauważa na łamach tygodnika „Do Rzeczy” Dariusz Wieromiejczyk.
Publicysta przypomina, że autorytet MTK był przez ostatnie lata intensywnie „pompowany” przez światowe media.
„Trybunał ten przedstawiano jako pierwszą i jedyną zarazem międzynarodową instytucję sądową, funkcjonującą stale i przeznaczoną do ścigania zbrodni wojennych, zbrodni przeciw ludzkości i ludobójstw, popełnianych przez konkretne osoby fizyczne. Od kiedy w marcu 2023 r. trybunał nakazał aresztowanie prezydenta Rosji, Władimira Putina, europejscy politycy i dziennikarze zadurzyli się w jego postanowieniach niczym gimnazjalista obdarowany pocałunkiem przez ukochaną”, czytamy.
Wesprzyj nas już teraz!
W przypadku Izraela sprawa jest już jednak zupełnie inna. Ci wszyscy, którzy jeszcze do niedawna rozpływali się nad „bezkompromisową walką o sprawiedliwość” MTK teraz albo nabrali wody w usta, albo nie zostawiają suchej nitki na jego decyzji.
„Zaskakująco niewiele kłopotów sprawiła decyzja haskiego prokuratora polskim komentatorom i politykom. Dziennikarze powstrzymywali się od ocen lub nazwali postanowienie wątpliwym. Czyżby normalne było dziennikarskie orzekanie, które decyzje uznawanego przez Polskę sądu nadawać się będą do respektowania, a które nie?”, pyta retorycznie na koniec Wieromiejczyk.
Źródło: tygodnik „Do Rzeczy”
TG