Rosyjska gazeta „Kommersant” twierdzi, że Władimir Putin rozpoczął realizację planu „nacjonalizacji elit”, by uniezależnić się od Zachodu. Efektem tego planu są ubiegłoroczne ustawy, ograniczające możliwość posiadania zagranicznych nieruchomości i kont przez biznesmenów oraz urzędników. Sytuacja ta, według gazety, sprawia, że rosyjskie elity coraz bardziej odczuwają zaniepokojenie.
Gazeta podała przykład minister rolnictwa Eleny Skrinnik. W 2010 r. ukazał się obszerny i dobrze udokumentowany materiał w mediach na temat jej nadużyć. Już wtedy można było postawić minister zarzuty korupcyjne. Tak się jednak nie stało. Skrinnik do maja 2012 r. pełniła swoją funkcję. Rząd nie interesował się tym, co robiła. Teraz Skrinnik, podobnie jak wielu innych byłych ministrów i urzędników rządowych, nagle zaczęła być przesłuchiwana.
Wesprzyj nas już teraz!
Ostatnio nawet szef komisji etyki rosyjskiej Dumy, Władimir Piechtin po ujawnieniu przez blogera posiadania przez niego niezarejestrowanej nieruchomości w Miami, natychmiast ustąpił ze stanowiska.
Tego typu działania jeszcze rok temu były nie do pomyślenia. Agencje rządowe nie zwracały uwagi na to, co pisały media, a zwłaszcza blogerzy. Teraz jednak, zdaniem przedstawicieli rządu i elit biznesowych, reguły gry uległy zmianie.
Pierwsze oznaki tłumienia krajowej elity rozpoczęły się w ubiegłym roku, kilka miesięcy po wejściu w życie nowych przepisów, zakazujących protestów ulicznych i wprowadzających ścisłą kontrolę organizacji non-profit.
W sierpniu zeszłego roku rząd rozpoczął prace nad ustawę zakazującą urzędnikom posiadania zagranicznego konta bankowego lub nieruchomości.
Przyjęcie ustawy o zagranicznych rachunkach bankowych zostało prawie niezauważone. Zgodnie z nowymi przepisami, obywatele rosyjscy i stali rezydenci w Rosji muszą dokonywać wszystkich swoich transakcji za pośrednictwem rosyjskich banków. Wyjątek zastosowano jedynie wobec rosyjskich obywateli, którzy mieszkają za granicą i w ogóle nie przyjeżdżają do Rosji. – Zasada ta pozwala złapać niemal każdego. Większość przedstawicieli klasy średniej ma zagraniczne konta bankowe. Ludzie używają ich do płacenia za studia dzieci, opiekę medyczną, a także w ten sposób bezpiecznie lokują swoje oszczędności – tłumaczy księgowy, który pomaga w zakładaniu zagranicznych kont. Dodał: – Oczywiście nikt nie mówisłużbom podatkowym o tych kontach. Chociaż jest to nielegalne, w rzeczywistościsłużby podatkowe nie są w stanie dotrzeć do wszystkich zagranicznych kont Rosjan. Jednak prawdziwe niebezpieczeństwo polega na tym, że jeśli będziesz miał kłopoty z jakiegoś innego powodu, służby będą szukać, czy nie posiadasz zagranicznych kont i wszystko ci skonfiskują.
Gazeta „Kommersant” twierdzi, że w październiku rząd rozpoczął nowy program „nacjonalizacji elit”. To jest termin, który wymyślił Konstantin Kostin, doradca prezydenta Władimira Putina. Kostin mówi, że Kreml zamierza zmienić mentalność wielu rosyjskich biznesmenów żyjących na Zachodzie, którzy wykorzystali Rosję do zbudowania swoich fortun.
Wg innych źródeł zbliżonych do Kremla „nacjonalizacja elit” była bezpośrednią reakcją na ubiegłoroczne masowe protesty, podczas których domagano się uczciwych wyborów w Rosji. – Rząd jest przekonany, że za tymi ruchami stoją zagraniczni politycy – twierdzi anonimowy przedstawiciel Kremla. Dodał on, że kiedy Putin winą za nie obciążył amerykańską Sekretarz Stanu Hillary Clinton, to nie było to zagranie pod publikę. Mówił: – Putin zrozumiał, że ogromna liczba urzędników państwowych, urzędników wybieranych i biznesmenów zależy od Zachodu – ze względu na dzieci, które tam mieszkają, nieruchomości, które kupili w Londynie i konta bankowe w Szwajcarii. To właśnie wtedy wpadł na pomysł, aby spróbować ściągnąć to wszystko z powrotem do Rosji, by Zachód nie mógł mieć takiego wpływu.
Pewien rosyjski urzędnik wspomina spotkanie z amerykańską dyplomacją w sprawie tarczy przeciwrakietowej. Jeden z negocjatorów z USA powiedział Rosjanom, by przestali grozić atakami na europejskie miasta, mówiąc wprost do jednego z delegatów: „Myślisz, że uwierzymy w to, iż zaatakujecie miasto, w którym studiują twoje dzieci i trzymasz pieniądze? Mamy numer konta”. Słowa te podobno przed długi czas były komentowane.
Według osób zbliżonych do Kremla, ubiegłoroczne przepisy są instrumentami, mającymi umożliwić rządowi kontrolę elit. Rosyjskie służby pracują już nad nowymi obostrzeniami. Chcą ograniczyć podróże zagraniczne urzędników. Istnieje już projekt pilotażowy przygotowany przez agentów FSB, następczyni KGB. Pracownicy państwowi, chcący wyjechać zagranicę, będą musieli zwrócić się do swoich przełożonych o specjalne pozwolenie. Zgodnie z obowiązującymi obecnie przepisami, niezapłacony mandat za przekroczenie prędkości może być powodem do odmowy zezwolenia na opuszczenie kraju.
Liczba rosyjskich pracowników rządowych, począwszy od najniższych aż po najwyższe szczeble będących właścicielami nieruchomości za granicą jest dość duża. Dla niektórych nowe przepisy oznaczają, że będą musieli zrezygnować z pełnionych funkcji. Dotyczy to w szczególności urzędników wywodzących się ze środowisk biznesowych.
Według „Kommersanta” coraz więcej pracowników służby cywilnej, w tym duża grupa policjantów już opuściła sektorpubliczny. Szukają oni pracy w sektorze prywatnym. Ci ludzie nie mogą mieć luksusowych apartamentów w Miami, ale mogą trzymać pieniądze na rachunkach bankowych w Łotwie lub posiadać skromny apartament w nowoczesnym kompleksie mieszkaniowym w Bułgarii.
„Kommersant” twierdzi, że stare reguły gry nie mają już zastosowania, a nowe przepisy sprawiają, że trudno dokładnie powiedzieć, co będzie dozwolone i czyje „grzechy” będą pomijane. Jedno jest pewne: rosyjskie elity są coraz bardziej zdenerwowane putinowską „nacjonalizacją”.
Źródło: Worldcrunch, Agnieszka Stelmach.