22 lutego 2022

Putinowski rozbiór Ukrainy i wszystkie obietnice polskiego rządu

(EPA/RONALD WITTEK / POOL - EPA/ALEKSEY NIKOLSKYI/SPUTNIK/KREMLIN POOL / POOL Dostawca: PAP/EPA.)

Ostatnie dni obfitowały w kolejne deklaracje przedstawicieli partii rządzącej na temat tego, co jeszcze są oni w stanie zrobić dla Ukrainy i jej obywateli na wypadek rosyjskiej inwazji na ten kraj. Wsparcie materialne i duchowe jest na pewno Ukraińcom potrzebne, ponieważ widmo rosyjskiej inwazji na ich ojczyznę z każdej chwili może przerodzić się w rzeczywistość. Czy jednak władze w Warszawie nie posuwają się o krok za daleko w swoich zapowiedziach niesienia pomocy Ukrainie?

Dozbroicie? DOZBROIMY!

2 lutego Minister Obrony Narodowej Mariusz Błaszczak poinformował, że rząd w Warszawie przyjął uchwałę dotyczącą polskiej pomocy dla Ukrainy. „Przekażemy najnowocześniejszy polski sprzęt – przenośne przeciwlotnicze zestawy rakietowe Piorun oraz amunicję”, napisał na Twitterze.

Wesprzyj nas już teraz!

Decyzja o przekazaniu broni stronie ukraińskiej została podjęta w porozumieniu z prezydentem Andrzejem Dudą.

W tym samym czasie premier Mateusz Morawiecki powiedział, że Polska przekaże Ukrainie kilkadziesiąt tysięcy sztuk amunicji, w tym artyleryjskiej, przenośne rakietowe zestawy przeciwlotnicze Grom, lekkie moździerze i drony rozpoznawcze.

Dwa tygodnie później – 17 lutego – szef KPRM Michał Dworczyk napisał na Twitterze: „W obliczu zagrożenia ze strony Rosji, Polska wspiera Ukrainę! Poza poparciem politycznym i międzynarodowym do Kijowa trafiło już 37 tirów z naszą pomocą humanitarną, polska broń oraz sprzęt wojskowy! Za wolność Waszą i naszą”.

https://twitter.com/michaldworczyk/status/1494357415915048962

Do swojego wpisu minister Dworczyk dołączył nagranie w języku ukraińskim, na który lektor wskazuje, że od wielu lat Polska jest rzecznikiem ukraińskiej drogi na Zachód, gdyż Ukraina jest częścią Europy.

Dalej lektor zaznacza, że wobec rosyjskich gróźb i pokazu siły także nie stoimy bezczynnie. „Jesteśmy dumni, że najnowocześniejsza broń z polskich fabryk wzmocni wasz system obronny”, słyszymy.

„Pomagamy i będziemy pomagać. Polskie społeczeństwo jest z wami solidarne. Wysyłamy także niezbędne zaopatrzenie. Polska murem za Ukrainą”, podsumowuje lektor na załączonym materiale.

Zameldujecie? ZAMELDUJEMY!

13 lutego szef MSWiA poinformował, że w związku z sytuacją na Ukrainie polski rząd przygotowuje się na różne scenariusze. „Jednym z nich są działania związane z ewentualnym napływem uchodźców z Ukrainy, którzy mogą szukać w naszym kraju bezpiecznego schronienia”, napisał na Twitterze.

Dzień wcześniej prezydent Ciechanowa i sekretarz Związku Miast Polskich Krzysztof Kosiński poinformował, że wojewodowie kontaktują się z samorządowcami ws. miejsc dla ewentualnych uchodźców z Ukrainy. „Wojewodowie uruchomili kontakty z burmistrzami/prezydentami miast. Zostaliśmy poproszeni o wskazanie listy obiektów zakwaterowania dla uchodźców, liczby osób możliwych do przyjęcia, kosztów z tym związanych, czasu adaptacji budynków z rekomendacją do 48h”, napisał Kosiński na Twitterze.

W dniu, w którym piszę ten tekst największe media w Polsce informują o kolejnych miastach i miejscowościach, które są gotowe na przyjęcie ewentualnych uchodźców z Ukrainy. Są nimi m.in.: Gdańsk, Rybnik, Muszyna, Tomaszów Lubelski, Włocławek i wiele innych.

Nauczycie? NAUCZYMY!

21 lutego w magazynie „Polska Times” opublikowano wywiad z ministrem edukacji i nauki Przemysławem Czarnkiem, w którym padły słowa „Jesteśmy przygotowani, by objąć pomocą edukacyjną dzieci i młodzież z Ukrainy”.

Szef MEiN był pytany, czy polskie szkoły są gotowe, aby przyjąć dzieci uchodźców z Ukrainy. Polityk stwierdził, że „mamy mnóstwo szkół w wielu miejscach, które zostały zlikwidowane; są budynki, które można przeznaczyć na naukę również dzieci ukraińskich”.

Z systemu szkolnego w Polsce ubyło w ostatnich 15 latach około 1,5 miliona dzieci. Nie widzę więc problemu w tym, żebyśmy mogli zorganizować pomoc edukacyjną również dla dzieci ukraińskich uchodźców, jeśli dojdzie do konfliktu zbrojnego w tym kraju, choć mam nadzieję, że nic takiego się nie stanie. W piątek analizowałem tę sytuację z Lubelskim Kuratorem Oświaty i z samorządowcami Zamojszczyzny – powiedział Przemysław Czarnek.

Minister zapewnił, że jesteśmy przygotowani, żeby objąć pomocą edukacyjną dzieci i młodzież z Ukrainy. – Oczywiście, nie będzie to proste i nie będzie to automatyczne. Najpierw trzeba przyjąć uchodźców i na to są już wojewodowie przygotowani. Przygotowany jest w ogóle scenariusz przyjmowania uchodźców z Ukrainy, ponieważ jesteśmy absolutnie, całkowicie otwarci na pomoc naszym ukraińskim sąsiadom. Natomiast my z kolei opracowujemy plan włączenia tych dzieci do edukacji, łącznie z nauką języka – tłumaczył.

Zatrudnicie? ZATRUDNIMY!

Również 21 lutego, tyle że w rozmowie z Polską Agencją Prasową minister rodziny i polityki społecznej Marlena Maląg powiedziała: „Bezrobocie w Polsce jest niskie, a biorąc pod uwagę napiętą sytuację za naszą wschodnią granicą, nasz rynek pracy jest w stanie przyjąć jeszcze sporą liczbę osób z Ukrainy”.

Minister Maląg zwróciła uwagę, że od wielu lat do Polski przyjeżdżają obywatele Ukrainy w poszukiwaniu pracy. Poinformowała, że zatrudnionych w naszym kraju może być nawet około 1 mln Ukraińców. – W trakcie roku przewija się ich jednak większa liczba, gdyż znaczna część migracji z Ukrainy ma charakter sezonowy i cyrkulacyjny – dodała.

Nasz rynek pracy każdego roku przyjmuje bardzo dużą liczbę obywateli z Ukrainy. Widzimy, że bezrobocie w Polsce jest niskie, więc cały czas mamy rynek otwarty na pracownika. Chłonność przyjmowania pracowników z Ukrainy też jest bardzo duża – powiedziała rozmówczyni PAP.

Polityk przypomniała ponadto, że już wcześniej zostały zmienione przepisy, które wydłużają z pół roku do dwóch lat możliwość nieprzerwanej pracy w Polsce dla obywateli z Ukrainy. Zgodnie z nowymi przepisami nie będzie też wymuszonego okresu przerwy, podczas której nie można powierzać pracy obywatelom Ukrainy w ramach uproszczonej procedury.

Wydłużenie czasu pracy na oświadczeniu powoduje, że będzie wydawać się mniej dokumentów, mniej więc będą obciążone urzędy legalizujące pracę cudzoziemców. Zezwolenia na pracę będą zatem wydawane szybciej. Biorąc pod uwagę napiętą sytuację za naszą wschodnią granicą, polski rynek pracy jest w stanie przyjąć jeszcze sporą liczbę osób z Ukrainy – powiedziała minister rodziny. Dodała, że Ukraińcy chętnie przyjeżdżają do Polski, osiedlają się w naszym kraju i coraz częściej sprowadzają tu swoje rodziny.

Na koniec minister Maląg poinformowała, że w resorcie trwają prace nad przygotowaniem nowej ustawy o zatrudnieniu cudzoziemców, która zostanie wyodrębniona z obecnej ustawy o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy. – Chcemy wprowadzić pewne udogodnienia dla cudzoziemców, którzy chcą pracować w Polsce. Projekt jest obecnie na etapie przygotowawczym. Chcemy, by zmiany weszły w życie na przełomie 2022 i 2023 roku – zapowiedziała szefowa MRiPS.

I co dalej?

2 września 2021 roku w krakowskim klubie „Polonia Christiana” odbyło się spotkanie z prof. Andrzejem Nowakiem. Wybitny historyk mówił wówczas, że bardzo prawdopodobnym wydaje się scenariusz, który sugerują rosyjskie media z lubością cytowane przez lewicowo-liberalne ośrodki kształtowania opinii publicznej na świecie i w Polsce.

1 września przeczytałem w jednej z takich tub propagandowych Kremla bardzo interesującą opinię, że Polacy nie potrafią sobie poradzić ze śmiesznym kryzysikiem na swojej granicy, gdzie mają 30 „uchodźców”, którym wpycha im Łukaszenka. Jeżeli Polacy sobie z tym nie potrafią poradzić, przedstawiciele opozycji biegają z niebieskimi torbami po polskiej granicy, to co będzie jak 100 tysięcy Ukraińców rzuci się na polską granicę? – mówił gość klubu „Polonia Christiana”.

To jest moim zdaniem bardzo ciekawy sygnał, który być może oznacza, że jest brany pod uwagę jakiś delikatny scenariusz uderzenia na Ukrainę. Czy jest tak w rzeczywistości tego nie wiem, ale zastanawiałem się nad tym, ponieważ 100 tysięcy Ukraińców nie będzie uciekało ze swojego kraju, ponieważ jeszcze trochę pogorszą się tam warunki ekonomiczne. Dużo bardziej prawdopodobnym powodem ucieczki może być zagrożenie czy uderzenie militarne – podkreślił prof. Andrzej Nowak.

Nie można odmówić racji krakowskiemu historykowi. Pytanie jednak brzmi: jak na taką sytuację powinny zareagować polskie władze? Czy doktryna Jerzego Giedroycia zawarta w haśle „Nie ma wolnej Polski bez wolnej Ukrainy”, w którą zdaje się wierzyć Jarosław Kaczyński nadal ma uzasadnienie, a jeśli tak, to czy powinno się ją realizować w taki sposób, jak robią to przedstawiciele „dobrej zmiany”?

Przeprowadźmy eksperyment myślowy:

Strona polska deklaruje, że zapewni Ukraińcom, którzy uciekli ze swojej ojczyzny w obawie przed wojną zatrudnienie, zakwaterowanie, edukację, odpowiednie warunki socjalne etc. Czy takie postawienie sprawy nie jest zachętą do ewakuacji z Ukrainy na terytorium Polski? Czy Ukraińcy, którzy usłyszą, że Polska się nimi zaopiekuje nie powiedzą: „Żegnaj Ojczyzno” i nie ruszą na Zachód do Gdańska, Włocławka, Rybnika etc., aby tam się osiedlić i zostać już na zawsze? Po co mają oni bronić Ukrainy, która od lat boryka się z potężnymi problemami społeczno-ekonomicznymi, skoro można wyjechać do Polski, która jest dla wielu mieszkańców Ukrainy niczym USA dla Polaków w latach 80. I 90. XX wieku?

Te pytania będą powracać, ponieważ wielu Polaków po pierwsze boi się widma powstania w Rzeczypospolitej osiedli ukraińskich, a po drugie – ich zdaniem polski rząd w pierwszej kolejności powinien przeznaczać pieniądze z budżetu państwa na rzecz… Polaków – edukacji polskich dzieci, wypłacania emerytur polskim pracownikom, obrony polskich granic etc.

Inna sprawa to stosunek polskich władz do imigrantów. Strona lewicowo-liberalna krytykowała i krytykuje polski rząd za to, że nie chce wpuścić na terytorium Polski imigrantów szturmujących naszą granicę od strony Białorusi. Władza odpowiadała, że obrona granicy jest dla niej priorytetem i nie ma jej zgody na niekontrolowany napływ do Polski imigrantów niewiadomego pochodzenia. W przypadku ewentualnego napływu imigrantów z Ukrainy rząd zdaje się nie widzieć problemu w ich weryfikacji.

Zaznaczam jeszcze raz: odpowiednia pomoc dla Ukrainy i Ukraińców ze strony Polski jest chwalebna i w pewnym stopniu potrzebna. Powinna ona jednak być udzielana z zachowaniem zdrowego rozsądku. Rząd jednak – nie dość, że opiera się na absurdalnym sojuszu Polski z Ukrainą i… Wielką Brytanią – zdaje się obiecywać wszystko co tylko może i działać w myśl hasła „jakoś to będzie”. Czy tak powinno się robić politykę?  

Tomasz D. Kolanek

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij