– Państwowe siły zbrojne nie wystąpią przeciw swojemu narodowi. Dlatego w krajach bałtyckich utworzono garnizony wojsk NATO, które będą mogły interweniować przeciwko miejscowej ludności, jeżeli ta zacznie protestować w razie pogorszenia się kondycji ekonomicznej społeczeństwa – uważa Wiaczesław Titow, radny Kłajpedy.
Przeciw ludności cywilnej?
Wesprzyj nas już teraz!
Wiaczesław Titow jest radnym rady miejskiej Kłajpedy, portowego miasta litewskiego, w którym co piąty mieszkaniec jest Rosjaninem. Reprezentuje on kłajpedzki oddział Związku Rosjan Litwy.
Według informacji „Eur Asia Daily” stwierdził on, że gdy po 2020 roku skończą się dotacje z funduszy europejskich dla Litwy, a w kraju zaczną się masowe protesty z powodu pogorszenia sytuacji gospodarczej i socjalnej, wojska NATO będą mogły być użyte do spacyfikowanie niezadowolenia społecznego ludności cywilnej. Swoją kontrowersyjną opinię, cytowaną w mediach, wyraził podczas spotkania w klubie dyskusyjnym „Kaliningradzki blog-post”.
Awantury burzą wizerunek
Echa jego wypowiedzi nie wynikają jednak wyłącznie z oceny narodowości wyraziciela ostrej antynatowskiej opinii, lecz z powołania się przez niego na wydarzenia tworzące atmosferę nieufności wobec wojsk NATO. Od czasu, gdy w krajach bałtyckich stworzono wschodnią flankę NATO doszło do kilku awantur między ludnością cywilną a żołnierzami kontyngentu Paktu Północnoatlantyckiego. Według Titowa wywoływane przez żołnierzy NATO bójki z miejscową ludnością krajów Europy Wschodniej pokazują ich stosunek do mieszkańców tych krajów. „Eur Asia Daily” przypomina też niedawne zajście z udziałem holenderskich żołnierzy rozmieszczonego na Litwie batalionu NATO. – Kontyngent NATO w krajach nadbałtyckich doprowadza do regularnych bójek z lokalną ludnością – uważa Titow.
„Eur Asia Daily” przypomina również o fakcie niepodawania przez jeden dzień przez policję litewską informacji o awanturze, która miała miejsce w sobotę w Wilnie. Wojskowi po przesłuchaniu przez policję zostali zwolnieni. Incydent w Wilnie to tylko jednen z kilku, jakie miały miejsce na Litwie. Wcześniej dochodziło do zakłóceń porządku przez znajdujących się pod wpływem alkoholu żołnierzy z NATOwskiego kontyngentu w innych miastach Litwy: Szawlach, Jonawie i Wilnie. W sąsiedniej Łotwie doszło do awantury w jednym z sieciowych fast foodów stołecznej Rygi.
Krótki pobyt kontyngentu NATO i zachowanie się jego żołnierzy nie budują autorytetu wśród miejscowej ludności. Stąd też trudno dziwić się, że opinie takie jak Wiaczesława Titowa trafiają na podatny grunt i mogą rodzić obawy o przyszłe zachowania się stacjonujących na Litwie żołnierzy.
Ziarno na podatny grunt
Zagranie przez rosyjskiego deputowanego na nucie suwerenności kraju i obaw o przyszłość społeczeństwa po zakończeniu programów pomocowych z UE może tylko podważać prounijny kurs państwa. Dobrym sygnałem dla społeczności państw nadbałtyckich byłoby zbudowanie trwałych podstaw do wzrostu gospodarczego i zahamowanie wyludniania się Litwy, Łotwy i Estonii. Według stanu na 1 kwietnia tego roku ludność samej Litwy wynosiła 2 mln 832 tys. podczas gdy jeszcze w 2001 roku kraj ten zamieszkiwało 3mln 484 tys. obywateli. Spadek liczby mieszkańców w państwie w ciągu 16 lat nie został zahamowany programami pomocowymi po wejściu do UE. Ubytek w tak krótkim okresie 652 tys. mieszkańców może być sygnałem alarmowym i rodzić wątpliwość o stabilność ekonomiczną kraju. Dlatego też kontrowersyjna opinia rosyjskiego radnego z Kłajpedy wzbudziła tak dużo emocji u naszych sąsiadów.
Jan Bereza