Z wyjątkiem świętych w Niebie, nie przypuszczam, aby u kogokolwiek można spotkać zadowolenie równe temu, jakie odczuwa dusza w Czyśćcu: wzrasta ono z każdym dniem pod wpływem działania Bożego na duszę, a to działanie wzmaga się w miarę ustępowania jego przeszkody.
Taką przeszkodą jest rdza grzechu; płomień ją pożera, a równocześnie dusza coraz więcej wystawia się na działanie Boże.
Jako przykład, uzmysławiający tę prawdę, niech nam posłuży zasłonięte lustro. Nie odbija ono promieni słonecznych nie z winy słońca, które promieniuje nieustannie, lecz po prostu z powodu przeszkody, stawianej przez zasłonę. W miarę jak zasłona znika, lustro coraz bardziej wystawia się na promieniowanie słoneczne.
W podobny sposób dusza jest pokryta rdzą grzechu, którą stale spalają płomienie czyśćcowe; i im bardziej rdza grzechu ginie, tym doskonalej dusza odbija blask prawdziwego słońca, jakim jest Bóg. Stąd i wzrasta zadowolenie w miarę znikania rdzy tudzież równoczesnego odsłaniania się duszy, by się wystawić na działanie promieni Bożych. W ten sposób wzrasta dobroć, znika rdza, aż wypełni się czas.
Przez to jednak nie zmniejsza się kara, lecz tylko czas jej trwania. Skoro jednak wola tych dusz tak całkowicie jest zjednoczona przez miłość doskonałą z Wolą Boga, nie można powiedzieć, by kara przez nie ponoszona była cierpieniem. Tak dalece zadowolone są z rozporządzenia Bożego.
Św. Katarzyna z Genui, Rozprawa o Czyśćcu, Wrocław 1999, s. 34.