Rafał Trzaskowski zostałby prezydentem już po pierwszej turze wyborów, gdyby cały kraj głosował tak, jak więzienia i areszty. W zakładach karnych kandydat KO cieszył się olbrzymią przewagą nad swoimi kontrkandydatami, których bił na głowę dziesiątkami procent głosów.
W poniedziałek 9 maja Państwowa Komisja Wyborcza ogłosiła już ostatecznie wyniki I etapu wyborów prezydenckich. Do publicznej wiadomości podano również cząstkowe rezultaty z różnych komisji wyborczych. Jak się okazuje, olbrzymią preferencją kandydatura Rafała Trzaskowskiego cieszyła się wśród oddających głos w aresztach i więzieniach.
W zakładzie karnym we Wronkach na prezydenta Warszawy padło aż 79,1 proc. głosów. Rafała Trzaskowskiego poparło w więzieniu aż 608 głosujących. Drugi wynik uzyskał Szymon Hołownia… z poparciem 47 uprawnionych do głosowania.
Wesprzyj nas już teraz!
Zdecydowane triumfy polityk święcił i w innych zakładach karnych. Rafał Trzaskowski zdeklasował konkurencję w areszcie na warszawskiej Białołęce, otrzymując 694 głosy spośród 923 oddanych. Za nim, na drugiej pozycji uplasował się Sławomir Mentzen… poparty zaledwie przez 66 osób.
Spora przewaga Rafała Trzaskowskiego wśród więźniów widoczna jest nie tylko w wybranych zakładach. Okazuje się ona ogólnokrajową tendencją. Jak podał businessinsider.com, w więzieniach i aresztach kandydat KO wygrałby wybory w pierwszej turze, z olbrzymią przewagą.
„Z danych PKW wynika, że Rafał Trzaskowski zdobył w tych placówkach aż 30,5 tys. głosów, na 45,4 tys. możliwych. Tym samym zdeklasował tam rywali”, czytamy na łamach ekonomicznego medium.
W ujęciu procentowym takie statystyki oznaczają, że wiceprzewodniczącego PO na fotelu głowy państwa widziałoby chętnie 67,2 proc. głosujących na terenie zakładów karnych. Sławomir Mentzen zajął w tym niechlubnym zestawieniu wprawdzie drugie miejsce, ale zdecydowanie odległe. Jego kandydaturę poparło 10, 6 proc. oddających głos za kratkami. Na trzeciego Karola Nawrockiego zagłosowało 7,3 proc. z nich.
Źródła: businessinsider.com, wybory.gov.pl
FA
