27 marca 2025

Polska polityka zagraniczna potrzebuje totalnej zmiany paradygmatu. Zamiast o słuszności, musimy mówić o swoich interesach. Problem w tym, czy jest to w ogóle możliwe: dotąd każdy polityk, który mówił o zmianie, potem robił to samo co wszyscy. O tym opowiadał w PCh24 TV Rafał Ziemkiewicz. 

Rafał Ziemkiewicz był gościem red. Łukasza Karpiela na kanale „Prawy prosty”. Mówił o polityce międzynarodowej, której Polska, jak sądzi, praktycznie nie ma.

Czy my w ogóle mamy politykę? – pytał retorycznie Rafał Ziemkiewicz. – Polityka taka gra, w której nieustannie odpowiada się na dwa pytania: co mi możesz zrobić? Co mi możesz dać? Do tego dochodzą warianty, które z tego wynikają: Co mi zrobisz, jak ci nie dam tego, co ty ode mnie chcesz? Co mogę ci dać, żebyś mi nie zrobił tego, co możesz mi zrobić? Kiedy to wszystko się kształtowało w wieku XIX, my zajmowaliśmy się czymś innym. Umknęło to nam i nie nadrobiliśmy straty – powiedział.

Wesprzyj nas już teraz!

Według Ziemkiewicza polska polityka zagraniczna opiera się na kategoriach towarzyskich, co sprowadza się do tego, że uważamy, iż powinniśmy być dla wszystkich mili, a oni będą wówczas mili dla nas. Nie jest to w ogóle myślenie w kategoriach politycznych; nam po prostu brakuje „polityki na najbardziej podstawowym poziomie, eksperckim czy intelektualnym”.

Nie ma w Polsce polityków, podkreślił Ziemkiewicz, którzy potrafiliby jasno prezentować polskie interesy. – Nie przypominam sobie ministra spraw zagranicznych, który wyrwałby się z obłędu i usiłował definiować interesy. Cała polityka jest reaktywna i to jest absolutnie fatalne – ocenił.

Ponadto, stwierdził, działania na arenie międzynarodowej „są robione pod polską publiczkę”. – Robimy rzeczy nie po to, żeby coś z tego wynikało, tylko żeby ludzie w Polsce widzieli, jacy jesteśmy dobrzy, a ci drudzy to chcą sprzedać kraj – powiedział.

Uczestniczyłem w kilku rozpaczliwych debatach na temat polskiego interesu narodowego. Jedną nawet sam organizowałem. Nikt na sali nie był w stanie sformułować definicji tego interesu. Samo to pojęcie jest już problemem, bo przecież inteligent nie zajmuje się robieniem interesów. To się uważa za geszefciarstwo, za coś niskiego – dodał.

Zdaniem Ziemkiewicz ten stan rzeczy jest również wynikiem licznych klęsk. – Człowiek, który ciągle dostaje łomot, ma kompleksy. Musi to sobie jakoś rekompensować. Owszem, mówi, może jestem słabszy, ale moralnie stoję wyżej. To jest właśnie kult moralnych zwycięstw – podkreślił.

W jego ocenie kult moralnych zwycięstw wynika też z faktu, że polską politykę ukształtowali inteligenci – nie żołnierze czy kupcy albo przedsiębiorcy, ale właśnie inteligenci. Tymczasem żywiołem inteligenta nie jest odnoszenie zwycięstw, wynalazczość czy handel, ale ustalanie „kto ma słuszność i tej słuszności obrona”. – W związku z tym cały nasz paradygmat polityczny jest nastawiony na pojęcie słuszności. Tyle, że jak mówił Roman Dmowski, słuszność w polityce nie istnieje – jest to waluta kompletnie niewymienialna – stwierdził.

Przykładowo, kiedy wszyscy zaczynają kochać Ukraińców, to politycy chcą pokazać, że robią to, co „słuszne” – i otwierają Ukraińcom możliwość bezpłatnego korzystania z przychodni, niezależnie od tego, czy są zarejestrowani jako uchodźcy, czy nie. – W tej chwili każdy Ukrainiec przyjeżdża z Ukrainy, sprowadza babcię czy dziadka i leczy ich za darmo w polskim szpitalu. A potem my płaczemy, że kolejki są coraz dłuższe – stwierdził, wskazując, że to po prostu jeden z wielu przykładów na politykę „słuszności”.

Powstaje w ogóle pytanie, czy inna polityka w Polsce jest możliwa. – Jak na razie wszyscy, którzy twierdzili, że jest możliwa, kiedy wchodzili do polityki, to potem uprawiali tę politykę tak jak zawsze, bo okazywało się, że inna im nie wychodzi. To bardzo gorzkie, ale prawda jest taka, że potrzebujemy totalnej zmiany w uprawianiu i rozumieniu polityki – wskazał. – Potrzebujemy zacząć ją w ogóle rozumieć. Początek musi być w sferze opiniotwórczej – dodał.

Poważne problemy widać teraz w polskim podejściu do Trumpa.

Trump nigdy nie był politykiem, jest biznesmenem. – A jak się robi w biznesie? W biznesie bierze się producenta majonezu i mówi: chrzanię ten twój majonez, w ogóle sobie poradzę bez niego, wywalę to wszystko na śmieci. Albo mogę w ogóle tę całą twoją firmę za bez cen wykupić. A potem się mówi: no, dobra, 20 groszy za słoik. Potargują się, stanie na złotówce. Tak mniej więcej politykę robi Trump. Trump zaczyna od tego, żeby wywalać: Kanał Panamski, to my go zbudowaliśmy, mogę go w każdej chwili zabrać! Ostatecznie BlackWater wykupuje chińskie porty przy Kanale Panamskim. Sprawa załatwiona, wejście zadziałało – powiedział Ziemkiewicz.

Więcej w nagraniu.

Pach

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(8)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie