„Rafał Trzaskowski, który zwykł zabiegać o sympatię skrajnej lewicy, kreując na wroga środowiska narodowe i na różne sposoby próbując uniemożliwiać, a przynajmniej utrudniać rzekomym faszystom ich patriotyczne imprezy, poniósł kolejną przegraną – niby symboliczną, ale bolesną szczególnie, bo na polu uważanym przez PO za swoje, w Sądzie Najwyższym”, pisze na łamach tygodnika „Do Rzeczy” Rafał Ziemkiewicz.
Chodzi o Marsz Powstania Warszawskiego. Sąd Najwyższy zdecydował, że jest to „zgromadzenie cykliczne” – a więc odbędzie się, „choćby Trzaskowski nie wiem, jak tupał, grzmiał i zabraniał”.
Publicysta zwraca uwagę, że decyzja Sądu Najwyższego oburzyła redakcję gazety z ulicy Czerskiej. „W pełnym zajadłości komentarzu oskarżyła ona neosędziów, że przez nich powstanie warszawskie stało się własnością faszystów, którzy będą czcić je odpalaniem rac i okrzykami o białej rasie”, wskazuje.
Wesprzyj nas już teraz!
„Pomijając kłamliwość tego komentarza (nigdy na żadnym marszu nie było nic o białej rasie, w ogóle jedynym faszystowskim elementem, który udało się ludziom Trzaskowskiego wypatrzyć jako uzasadnienie bezprawnego rozwiązywania manifestacji, była koszulka jednego z uczestników z przekreślonymi (!) symbolami swastyki oraz sierpa i młota) – a co u licha Gazecie Wyborczej do Powstania Warszawskiego? (…) Równie dobrze moglibyśmy my oburzać się, że Lewica zawłaszcza tradycję Róży Luksemburg i symbolikę I Międzynarodówki!”, podkreśla RAZ.
Źródło: tygodnik „Do Rzeczy”
Prof. Jacek Bartyzel o Powstaniu Warszawskim: wszystko to razem stanowi prawdę
Powstanie Warszawskie a „antyfaszyzm”. Jak lewica próbuje wykorzystać powstańców