Firma Google kierując się poprawnością polityczną osiągnęła szczyt absurdu i żenady, a jej działanie jest bulwersujące. Oczywiście na interwencję środowisk, które słowa „równość”, „tolerancja” i „różnorodność” nie możemy liczyć, ponieważ dyskryminacja dotyczy ludzi o białym kolorze skóry.
Sytuacja jest tak absurdalna, że aż trudno w nią uwierzyć. Udowadnia ona jednak, że nie ma takiej bezczelności, do której nie posuną się liberalne środowiska, byle tylko móc realizować swoją propagandę.
Wesprzyj nas już teraz!
Okazuje się, że od pewnego czasu, wpisując w najpopularniejszą wyszukiwarkę internetową frazę „white couple” (biała para) ujrzymy sugerowane przez Google fotografie przedstawiające pary osób w bliskiej relacji: jedna z nich jest biała, a druga czarnoskóra. Trudno zakładać przypadek, gdyż nie jest to pojedyncze zdjęcie, a cała seria fotografii. Warto odnotować, że gdy przedrzemy się już przez gąszcz proponowanych przez wyszukiwarkę zdjęć, to pierwszą białoskórą parą, na jaką trafimy będzie… para homoseksualna.
Oczywiście można powyżej opisaną sytuację lekceważyć zrzucając wszystko na karb wadliwie działającego kodu przeglądarki czy zabawny tzw. zbieg okoliczności. Ale wygląda to identycznie również w innych wariantach wyszukiwań. Wpisując w języku angielskim frazę „biała kobieta z dziećmi” naszym oczom ukażą się propozycje Google’a przedstawiające kobietę (owszem, białą) otoczoną wianuszkiem czarnoskórych dzieci; szukając „europejskich postaci historycznych” ujrzymy dzieła sztuki prezentujące całą plejadę afrykańskich księżniczek; „szczęśliwa biała amerykańska kobieta” jest – co prawda szczęśliwą – ale czarnoskórą, stereotypową wręcz Afroamerykanką z fryzurą afro na głowie; wyszukując „białych mężczyzn z białymi kobietami” również natrafimy na zdjęcia par przedstawiających całą gamę etnicznych miraży – biały mężczyzna z czarnoskórą kobietą, biały mężczyzna z Azjatką, białą kobieta z czarnoskórym mężczyzną.
Przykładów jest sporo więcej, dlatego przypadek nie może być nawet brany pod uwagę w trakcie szukania odpowiedzi na pytanie „po co?”. A postawienie go jest niezwykle zasadne, ponieważ Google, największy gracz na rynku internetowym, ma wpływ na miliardy ludzi na całym świecie.
Czemu ma służyć ta szyta zbyt grubymi nićmi inżynieria społeczna?
om