Łódzka policja zarekwirowała część zdjęć pochodzących z bluźnierczej wystawy prezentowanej podczas Fotofestiwalu w galerii OFF Piotrkowska.
Wniosek łódzkiej działaczki społecznej Agnieszki Wojciechowskiej van Heukelom spotkał się z reakcją wymiaru sprawiedliwości. Opisywana na naszych łamach w piątek wystawa zestawiająca między innymi fotografie żeńskich narządów płciowych z elementami religijnymi została pozbawiona części „eksponatów” przez prokuraturę i policję.
Wesprzyj nas już teraz!
– Jakaś prawicowa działaczka ponoć poczuła się urażona przez jedną z moich prac, która nazywa się „Wagina polska”. To cykl fotograficzny nawiązujący do krakowskiej wystawy „Wenus polska” z 1973 roku. To waginy w bardziej lub mniej dosłownym zbliżeniu obok zdjęć polityków – od Jaruzelskiego po Tuska i braci Kaczyńskich, ale też symboli narodowych m.in. godła i flagi Polski – pożalił się niezawodnej w takich przypadkach „Gazecie Wyborczej” autor prowokacji Piotr Wygachiewicz, przedstawiający się też jako Marcelo Zammenhoff.
– Podkreślę, że nie tylko ja się czuję dotknięta, i tych wniosków może być więcej. Najwyższy czas, żeby kontrolowano to, co prezentowane jest na wystawach. I nie chodzi o cenzurę sztuki, bo jestem cenzurze przeciwna, ale o elementarne zasady życia społecznego. Skoro rozliczamy wydatkowanie dotacji to dlaczego nie sprawdzamy na co są wydawane pieniądze przyznawane na kulturę. Taką obsceniczność trudno nazwać sztuką – wyjaśniała autorka wniosku do prokuratury.
– Nie ma powodu aby pieniądze publiczne przeznaczać na łamanie prawa. Artyzm w tym wypadku też jest wątpliwy. W mojej opinii tzw. artysta z deficytem talentu nadrabia poprzez wywoływanie skandalu. O gustach się nie dyskutuje ale o łamaniu prawa już tak – dodała Agnieszka Wojciechowska van Heukelom. Jak podkreśliła, w związku z prowokacją poczuła się obrażona jako kobieta, patriotka, katoliczka i łodzianka.
– Czynności wykonywaliśmy w związku z możliwością popełnienia przestępstwa znieważenia uczuć religijnych oraz bądź lub znieważenia flagi państwowej – potwierdził komisarz Marcin Fiedukowicz, rzecznik komendanta łódzkiej policji. Mundurowi podjęli swoje działania na zlecenie Prokuratury Rejonowej Łódź Górna.
„Jako organizatorzy Fotofestiwalu jednoznacznie podkreślamy, że Fotofestiwal jest od 20 lat miejscem dialogu i poszanowania drugiego człowieka oraz wszelkich ludzkich światopoglądów. Fotofestiwal tworzy grupa otwartych światopoglądowo kuratorów i producentów, w tym socjologów, kulturoznawców, pedagogów, etnologów i teologów, dla których wartości chrześcijańskie oraz każde inne poglądy religijne są równie ważne” – skomentowali ze specyficznym humorem autorzy ekspozycji. „Jesteśmy festiwalem dialogu – łączymy, a nie dzielimy” – dodali ironicznie.
Od wystawy odciął się resort kultury. „Ministerstwo Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu nie finansuje i nie patronuje ekspozycji Marcelo Zammenhoffa Archiwum Regresywne, która została zaprezentowana w Galerii Off Piotrkowska w Łodzi. Wystawa (…) nie była przedmiotem ani elementem wniosku złożonego do MKDNiS. Na żadnym etapie MKDNiS nie było poinformowane przez organizatorów o planowanej wystawie Marcelo Zammenhoffa ani o jej treści” – przeczytać można w stanowisku urzędu kierowanego przez Piotra Glińskiego.
„Każdy przypadek łamania prawa powinien być przedmiotem działania powołanych do tego organów” – zaznaczył resort.
Bluźnierczej wystawy bronił Marcin Gołaszewski z Koalicji Obywatelskiej, przewodniczący łódzkiej Rady Miejskiej. – Sztuka zawsze może więcej, jest niepokorna. Z buntu wyrastały nowe prądy i tendencje – stwierdził. – Aby ocenić wystawę należałoby ją najpierw obejrzeć. Niestety obrazy zostały aresztowane – martwił się.
– Wydaje się, że ten autor to artystę może widział w telewizji. W tym czymś, co stworzył, nie ma żadnego zaangażowania artystycznego. Chodziło tylko o wywołanie skandalu – skomentował z kolei radny Kamil Jeziorski z PiS.
– Wśród setek bardzo dobrych prac na łódzkim Fotofestiwalu, gdzie artyści stworzyli coś niesamowitego, mówimy o jakimś skandaliście, którego należałoby potraktować jak niegdyś Daniel Olbrychski na wystawie w Zachęcie symbolicznie potraktował zdjęcia aktorów w mundurach niemieckich. Należałoby pójść na łódzką wystawę z szablą i symbolicznie przeciąć te zdjęcia – powiedział. (…) Te zdjęcia to nie jest żadna sztuka – stwierdził przedstawiciel miejskiej rady.
Źródła: lodz.wyborcza.pl, wiadomości.dziennik.pl, PCh24.pl
RoM