Po zasileniu kont tygodnika „Charlie Hebdo” pieniędzmi od francuskiej i światowej lewicy, władze pisma zapowiedziały kontynuowanie obrazoburczej linii. Najbliższe wydanie ma mieć zasięg ogólnoświatowy.
Władze zapowiedziały wydanie tygodnika w nakładzie 3 mln egzemplarzy w aż 16 wersjach językowych. Wcześniej nakład pisma wynosił zaledwie 60 tys.
Wesprzyj nas już teraz!
W środowym numerze ukażą się m.in. rysunki z Mahometem. Kolejną garść kpin z polityki i religii, zapowiedział na antenie radia France-Info adwokat tygodnika, Richard Malka. Redaktor naczelny gazety, Gérard Biard wyznał, że nie planowano wydać numeru żałobnego. – Nie chcemy być beksami – tłumaczył. – „Jestem Charlie” to stan ducha, to prawo do bluźnierstwa – dodał, zapewniając, że „ekipa nie zrezygnuje z wcześniejszej działalności, bo w przeciwnym razie nie miałoby to sensu”.
– Odmawia się nam krytykowania Żyda dlatego, że jest Żydem, muzułmanina, bo jest muzułmaninem i chrześcijanina, bo jest chrześcijaninem – stwierdził adwokat pisma. – Możemy mówić co chcemy o różnych okropnych rzeczach i mówimy o nich. Mówimy, że mają one miejsce w chrześcijaństwie, judaizmie i islamie. Bo obok ładnych sloganów, „Charlie Hebdo” pokazuje prawdziwą rzeczywistość – mówił.
Prawnik tygodnika przyznał także, że obecnie cieszy się ono wielką popularnością. – Tygodnik, który sprzedawał się w 20, 30 tys. egzemplarzy tygodniowo, nagle zyskuje wielkie rozgłos. Mówią o nim Obama i papież – stwierdził.
Na pierwszej stronie środowego wydania „Charlie Hebdo” redakcja zamieści rysunek ocalałego z ataku rysownika, przedstawiający Mahometa trzymającego w rękach kartkę z napisem: „Jestem Charlie”. Ponad nim napisano: „wszystko zostało wybaczone”.
FLC