Klub PiS złożył w Sejmie wniosek o przeprowadzenie ogólnokrajowego referendum w sprawie renegocjacji pakietu energetyczno-klimatycznego UE. Według posła PiS Jana Szyszki, pakiet jest niezwykle szkodliwy dla polskiej gospodarki.
W jego ocenie wynegocjowany przez rząd PO-PSL pakiet klimatyczno-energetyczny może spowodować „niebotyczny wzrost cen energii i blokadę polskich zasób energetycznych”.
Wesprzyj nas już teraz!
„Polska jest liderem, jeśli chodzi o redukcję emisji gazów cieplarnianych i jest liderem w zakresie wykorzystywania zasobów przyrodniczych, w tym lasów do pochłaniania CO2” – mówił Jan Szyszko.
PiS chciałby, aby w referendum Polacy odpowiedzieli na pytanie, czy są „zgodnie z wynegocjowanym przez rząd PO-PSL pakietem klimatyczno-energetycznym, za podziemnym składowaniem CO2 przy kosztach dochodzących do 100 euro za tonę, co musi skutkować wzrostem cen energii i może blokować nasze rodzime zasoby energetyczne jak węgiel kamienny, węgiel brunatny, gaz łupkowy i unikatowe zasoby geotermalne, uzależniając równocześnie Polskę od obcych technologii i obcych źródeł energii?”.
Drugie pytanie dotyczyłoby tego, czy Polacy są „zwolennikami tego, aby wbrew ratyfikowanej przez Polskę Ramowej Konwencji Narodów Zjednoczonych w sprawie zmian klimatu i ratyfikowanemu Protokołowi z Kioto nie wykorzystywać polskich lasów państwowych do pochłaniania CO2, co eliminuje polskie szanse na obniżenie cen energii, obniża rangę gospodarczą polskich lasów państwowych, stymuluje bezrobocie w terenach przemysłowych oraz wiejskich i jest sprzeczne z ochroną bioróżnorodności?”.
W marcu Sejm odrzucił przygotowany przez PiS projekt uchwały wzywającej rząd do renegocjacji unijnego pakietu klimatyczno-energetycznego.
Referendum nie jest szczególnie popularną w Polsce instytucją, a do tego jakoś tak się dziwnie składa, że gdy dana partia dochodzi do władzy, przestaje się liczyć z instytucją referendum, natomiast staje się jej gorącą orędowniczką, gdy przechodzi do opozycji. Zobaczymy, co z tego wyniknie dla polskich rodzin, już i tak płacących coraz wyższe ceny za wszelkiego rodzaju świadczenia.
Piotr Toboła