„3 października ukazał się raport Polskiego Zakładu Ubezpieczeń Wzajemnych o zdrowiu Polaków po pandemii. Diagnoza potwierdza intuicje i tysiące rozproszonych badań, które pokazywały od dawna, co się działo w systemie opieki zdrowotnej w czasie pandemii”, pisze na łamach tygodnika „Do Rzeczy” Jerzy Karwelis.
Publicysta przytacza najważniejsze tezy wywołanego raportu. „Jest tam o ograniczonej dostępności do usług medycznych, o problemach z niezaspokojonymi potrzebami zdrowotnymi. (…) O jedną trzecią zmalała liczba świadczeń kardiologicznych, o tyle samo było mniej badań mammograficznych i cytologicznych. (…) Co czwarty Polak przytył, a problemy ze zdrowiem psychicznym zgłasza 40 proc. rodaków”, wylicza.
„Ale teraz najlepsze – co zrobić, by ten kataklizm (…) naprawić? Trzeba – uwaga! uwaga! – agresywnie promować zachowania prozdrowotne. Bo deficyt ich jest alarmujący. Spadek aktywności fizycznej (a kto zamykał lasy i siłownie?), zwiększenie stresu (a kto za państwowe straszył w mediach codziennie?) i – to już hit – zaniedbywanie badań profilaktycznych (pewnie przez telefon w teleporadach)”, pisze dalej autor „Do Rzeczy”.
Wesprzyj nas już teraz!
„To już jest szczyt cynizmu. Przecież te wszystkie zaniedbania były spowodowane decyzjami administracyjnymi polityków, przy których – albo czasem przed którymi – stali eksperci wyposażeni w dowody naukowe, najczęściej wspierane przez tzw. interesariuszy, czyli głównie Big Pharmę. I teraz, kiedy przychodzą takie potworne dane z rezultatów tych polityk, to mówi się co? Że Polacy zaniedbują własne zdrowie, źle się prowadzą”, podsumowuje Jerzy Karwelis.
Źródło: tygodnik „Do Rzeczy”
TK