Do XVII wieku to Święty Krzyż pełnił rolę polskiego sanktuarium, podobnie jak obecnie Jasna Góra. Co świadczy o tym, że relikwie Krzyża na Świętym Krzyżu są prawdziwe? I jakie relikwie Krzyża pozostały dziś na świecie?
Na Święty Krzyż można dotrzeć tę samą drogą, którą kiedyś pielgrzymowali królowie. Władysław Jagiełło przybywał tu przed każdą wojenną wyprawą, a przed walką z Krzyżakami w 1410 r. wchodził na Święty Krzyż dwukrotnie i przez cały dzień modlił się i rozdawał jałmużnę.
– Śmiało można powiedzieć, że zwycięstwo pod Grunwaldem zaczęło się od tego najstarszego, a w średniowieczu także najważniejszego sanktuarium w Polsce – mówi Dariusz Malajka, rektor bazyliki na Świętym Krzyżu.
Wesprzyj nas już teraz!
Droga, którą wchodził Król prowadzi z Nowej Słupi i nazywa się Drogą Królewską.
Najstarsze fragmenty barokowo-klasycystycznego sanktuarium pochodzą ze średniowiecza, najnowsze z XVII-wieku. Do głównej świątyni, od lewej strony, przylega, zbudowany na planie prostokąta klasztor. A w nim – barokowa kaplica Oleśnickich ze świętymi relikwiami.
Stan relikwii
Cząstki pochodzą z sosny czarnej – stwierdził badający je w 2002 r. prof. Wojciech Kurpik z Wydziału Konserwacji i Restauracji Dzieł Sztuki przy Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Z tego samego gatunku drzewa wykonano krzyż, na którym skonał Jezus. Mimo upływu wieków i obecności bakterii (relikwię dawano dawniej do ucałowania bez żadnej osłony) relikwie nie uległy procesom rozkładu. Pod mikroskopem widać szczegóły anatomiczne, a nawet przyrost roczny, co bardzo rzadko się zdarza w tak wiekowym drewnie.
Relikwie znajdują się w relikwiarzu z XVII w. w kształcie krzyża z podwójnymi ramionami i błogosławi nim wiernych. Futerał mieści w swoim wnętrzu miniaturowe pergaminowe dokumenty, które informują o uprzednich otwarciach: w 1928 i 1957 r. oraz dokumenty potwierdzające autentyczność relikwii.
Pochodzenie
Można w prostej linii odtworzyć, w jaki sposób trafiły do Polski. Gdy św. Helena w IV w. odnalazła krzyż Chrystusa w Jerozolimie, cząstki, które były najbardziej zakrwawione ofiarowała swojemu synowi – cesarzowi Konstantynowi. Konstantyn wręczył je papieżowi Sylwestrowi I i odtąd do początków XI w. papieże nosili je na piersiach.
Wówczas Sylwester II podarował relikwie wraz z insygniami władzy królewskiej, władcy Węgier Stefanowi I. Z Węgier syn św. Stefana – św. Emeryk przywiózł je do Polski. Klarowne i przejrzyste informacje, dotyczące przekazywania relikwii, poświadczają ich autentyczność.
Krzyż z Golgoty
Pozostaje pytanie: co świadczy o tym, że relikwie znalezione przez św. Helenę były prawdziwe? Do ciekawych informacji dotarł niedawno red. Grzegorz Górny, autor książki „Świadkowie Tajemnicy. Śledztwo w sprawie relikwii Chrystusowych”.
Według legendy Helena miała odróżnić krzyż Chrystusa od pozostałych znalezionych krzyży, dzięki uzdrowieniu, jakie dokonało się po przyłożeniu krzyża do chorej. Natomiast św. Ambroży i św. Jan Chryzostom twierdzą, że zidentyfikowała go za pomocą znajdującej się na nim tabliczki z dowodem winy, tzw. Titulus Damnationis.
Lewa połowa tabliczki, którą Helena zostawiła w Jerozolimie, zginęła w 614 r., podczas najazdu Persów. Prawa połowa, którą zabrała do Rzymu i przechowywała w swoim pałacu, zachowała się do dziś – w znajdującej się na tym miejscu bazylice Santa Croce di Gerusalemme.
Tabliczka w 1997 r. została przebadana przez botaników, archeologów i paleografów – informuje Grzegorz Górny. Napis został przeanalizowany przez trzy niezależne od siebie grupy paleografów antycznych, specjalizujących się w odczytywaniu pisma hebrajskiego, greckiego i łacińskiego. Dominowali wśród nich naukowcy z uniwersytetów w Izraelu.
Wnioski z badań są następujące: napis na tabliczce powstał w I w. ne. na terenie Ziemi Świętej. Naukowcy wykluczyli możliwość jakiegokolwiek późniejszego fałszerstwa.
– Wszystkie dowody wskazują na to, że Titulus Damnationis jest autentyczny, a w związku z tym autentyczny musi być krzyż, do którego tabliczka została przybita – konkluduje Grzegorz Górny.
Fakty, ustne i spisane przekazy dotyczące pochodzenia świętokrzyskiego przedmiotu kultu oraz dokumenty, poświadczające, że nikt poza specjalnymi komisjami nie otwierał futerału (a więc nie mógł zamienić zawartości), dają nam jednoznacznie do zrozumienia także to, że relikwie na Świętym Krzyżu są prawdziwe.
Zaledwie jedna belka
Niekiedy do naszych uszu dochodzą „informacje”, że z relikwii krzyża świętego można by zrobić statek tak jest ich dużo… Nic bardziej mylnego: to tylko złośliwa plotka, stworzona i powtarzana od czasów powstania protestantyzmu. Naukowcy policzyli wszystkie znajdujące się na świecie relikwie. Stwierdzili, że mimo że jest ich bardzo dużo, można z nich złożyć zaledwie niecałą belkę krzyża. Są to bowiem drobne fragmenty krzyża: drzazgi i szczapki.
Co do ich prawdziwości, to dzielenie drzewa krzyża rozpoczęło się wcześnie, bo w IV i V w. Trzy największe fragmenty znalazły się w Rzymie, Jerozolimie i Konstantynopolu, zgodnie z decyzją św. Heleny. Od nich odłamywano mniejsze cząstki. Zdarzało się, że robiono to nielegalnie: np. pielgrzymi odgryzali fragmencik podczas całowania. Stąd pewni możemy być tych fragmentów, których dokumentacją historyczną dysponujemy ( np. papieskim certyfikatem, że dana partykuła została oderwana od autentycznej części) i wiemy, że jest wykonana z sosny czarnej. W ten sposób spośród certyfikowanych relikwii łatwo możemy wyróżnić te, które są prawdziwe.
Dorota Niedźwiecka
Fot. Dorota i Andrzej Niedźwieccy
Tekst powstał na podstawie książki o. Jana Jastrzębskiego: Klasztor św. Krzyża na Łyśćcu”, Kielce; Jarosława Swajdo: „Świętokrzyskie. Przewodnik”, Olszanica 2008 i artykułów Grzegorza Górnego, autora książki „Świadkowie Tajemnicy”.