Pomysł, by poszerzyć katalog osób, którym należy się odszkodowanie za represje jakich doświadczyły ze strony komunistycznego wymiaru sprawiedliwości za swą działalność niepodległościową, spalił na panewce. Senatorowie uznali, że w tej kadencji i tak projektu nie uda się doprowadzić do końca, więc nie warto się nim zajmować.
Chodziło o wprowadzenie zmian do ustawy o uznaniu za nieważne orzeczeń wydanych wobec osób represjonowanych za działalność na rzecz niepodległego bytu Państwa Polskiego, które pozwoliłyby większej liczbie poszkodowanych dochodzić swoich praw.
Wesprzyj nas już teraz!
Aktualnie osoba, wobec której stwierdzono nieważność orzeczenia, albo wydano decyzję o internowaniu w związku z wprowadzeniem w Polsce stanu wojennego, może żądać od Skarbu Państwa odszkodowania za poniesioną szkodę i zadośćuczynienia za doznaną krzywdę. Tyle tylko, że przepisy zostały tak skonstruowane, że nie obejmują szkód wynikających z samego faktu wydania orzeczenia lub decyzji. Słowem, na odszkodowania mogą obecnie liczyć tylko te osoby, wobec których wydane postanowienie rzeczywiście wykonano.
Takie rozgraniczenie wprowadził obecny parlament. Rozwiązanie zostało poddane krytyce, jako krzywdzące. Inicjatywą dotyczącą przywrócenia w ustawie elementarnej sprawiedliwości podjęła jeszcze w maju br. Irena Lipowicz, ówczesny Rzecznik Praw Obywatelskich.
W jej ocenie, ustawodawca dokonując ograniczeń nie przedstawił żadnych merytorycznych argumentów przemawiających za takim rozwiązaniem, a skutki zmian dotykają osób faktycznie represjonowanych.
– Poza odpowiedzialnością odszkodowawczą Skarbu Państwa w tym trybie pozostają takie represje jak: konieczność ukrywania się, utrata pracy czy przywilejów emerytalno-rentowych, co często powodowało pogorszenie się sytuacji finansowej całej rodziny osoby represjonowanej – wskazał RPO w swoim wystąpieniu do marszałka Senatu.
Jak podkreślono, represje wynikające już z samego faktu wydania orzeczenia lub decyzji o internowaniu odczuwalne są w większości przypadków do dnia dzisiejszego, rzutując na sytuację materialną represjonowanego i jego rodziny. Tymczasem w obecnej sytuacji, dochodzenie roszczeń z tego tytułu jest praktycznie możliwe. Owszem można posiłkować się tu przepisami kodeksu cywilnego, ale w praktyce – w tym zakresie – mają one zerową skuteczność. Sytuacja jest zatem rażąco niesprawiedliwa i wymaga poprawy.
Stanowisko RPO poparło biuro legislacyjne Senatu, które zarekomendowało zmianę ustawy tak, by krąg osób które mogą występować o odszkodowania został uzupełniony. Zmiana wydawała się być czystą formalnością, bo w tej kadencji senacka Komisja Praw Człowieka, Praworządności i Petycji z życzliwością podchodziła do tego rodzaju roszczeń. Nie tym razem. Senatorowie mając na uwadze koniec kadencji parlamentu oraz tłumacząc się tym, że projekt nie podlega zasadzie dyskontynuacji, uznali że nie warto w ogóle rozpoczynać prac, których zapewne nie uda się doprowadzić do końca. Wraz z projektem zmiany ustawy poległy dwie petycje, także możliwe do procedowania w kolejnej kadencji.
– One mogą być podjęte na następnym posiedzeniu, czyli na pierwszym posiedzeniu nowej komisji – tłumaczył senator Michał Seweryński, przewodniczący komisji.
Senatorowie pomysł jednogłośnie poparli. A poszkodowani? Muszą wykazać się cierpliwością i nadzieją, że kolejny parlament projekty dotykające ich spraw rzeczywiście zechce rozpatrzyć w pierwszej kolejności.
Marcin Austyn