Bracia kapucyni potwierdzają informacje o atakach na ich misje, do jakich doszło w ostatnich dniach w Republice Środkowoafrykańskiej. Napastnikami są uzbrojeni rebelianci, najeźdźcy z Czadu i Sudanu, którzy od ponad roku okupują kraj. Bandyci zaatakowali m.in. Ngoundaye i wioski sąsiadujące z misją Bocaranga.
W Ngoundaye uzbrojeni w broń maszynową i wyrzutnie rakiet, rebelianci ostrzelali budynki, zażądali oddania telefonów i pieniędzy. Po splądrowaniu pomieszczeń, napastnicy uciekli w stronę granicy z Czadem. Na szczęście w czasie napadu żaden z Polaków nie doznał obrażeń.
Wesprzyj nas już teraz!
Jak informuje br. Tomasz Grabiec OFMCap, sekretarz d/s misji Prowincji Krakowskiej zakonu, na misji w Bocaranga trwa napięcie, a słuchy o prawdopodobnych atakach paraliżują życie mieszkańców. W wyniku ostrzału zginęły trzy osoby. Kilkoro mieszkańców okolicznych wiosek, którzy schronili się na misjach zostało rannych.
Kilka dni temu jedna z pobliskich wiosek została doszczętnie zniszczona przez rebeliantów. „Mieszkańcy wioski – mężczyźni, kobiety i dzieci – w pośpiechu uciekali do buszu. Rebelianci prowadzili ostrzał z broni ciężkiego kalibru. Kilkanaście motocykli, na każdym dwóch, trzech żołnierzy, jeden pojazd opancerzony. Strzelali, gdzie popadło. Wchodzili do pustych domów i kradli wszystko co napotkali. Po wyjściu podpalali domy” – informuje br. Tomasz Grabiec.
W wiosce, która pierwotnie liczyła 300 zabudowań, bandyci spalili 206 domów. Obrabowali także ośrodek zdrowia. Rebelianci ukradli m.in. mikroskop służący do analizy próbek krwi, kilka narzędzi chirurgicznych, materace z łóżek, krzesła, fotele i lekarstwa na sumę 500 tysięcy franków CFA (ponad 3 tys. zł).
„Większość ludzi mieszka poza wioską, w buszu, żyjąc w strachu i oczekiwaniu, co przyniesie kolejny dzień. Nie mają gdzie powrócić, ich domy nie ocalały” – dodaje br. Tomasz Grabiec.
Ciężka sytuacja panuje także w misji w Bouar. Według spisu sporządzonego wczoraj wieczorem przez pracujących tam braci kapucynów, schronienie w misji znalazło 10 621 uchodźców, a dziś dotarli kolejni uciekinierzy. Brakuje lekarstw, wody i żywności. „Jeżeli nie będzie dostaw żywności z Kamerunu, który zamknął granice z RCA z powodu zagrożenia bezpieczeństwa, będzie jeszcze gorzej” – zaznacza zakonnik. Nie działają też telefony, które wymagają ładowania prądem, a do generatorów potrzebne jest paliwo.
Rebelianci z byłej Seleki napadli też na misję Zgromadzenia Służebnic Matki Dobrego Pasterza. Na szczęście pomimo realnego zagrożenia siostry zakonne nie ucierpiały fizycznie.
Rebelianci to żołnierze z byłej koalicji o nazwie Seleka – obcokrajowcy, najeźdźcy z Czadu i Sudanu, którzy od ponad roku okupują Republikę Środkowoafrykańską. Brali udział w obaleniu panującego od 2003 r. prezydenta Francois Bozizego.
W grudniu 2013 r. wojska francuskie otrzymały mandat ONZ do interwencji w Republice Środkowoafrykańskiej. Obecnie w tym kraju przebywa 1600 żołnierzy francuskich i ponad 3 tys. żołnierzy z Gabonu, Kamerunu, Czadu, Konga i Rwandy. Na razie stacjonują na południu w stolicy kraju Bangui. Misje kapucyński znajdują się na terenach północnych, gdzie trwa rebelia.
pam