Partia Republikańska w USA skręca ku centrum w sprawie aborcji, ostrzega amerykański publicysta Jonathon Van Maren. Donald Trump doprowadził do odrzucenia postulatu Republikanów o zakazie aborcji w całym kraju. Może to mieć bardzo złe konsekwencje.
Amerykańscy Republikanie od dziesięcioleci opowiadali się za ochroną życia dzieci nienarodzonych. Od 1984 roku przyjęli w swoim programie zapis: „Dziecko nienarodzone ma fundamentalne indywidualne prawo do życia, które nie może zostać naruszone”. Ten zapis był powielany jak dotąd zawsze we wszystkich kolejnych odsłonach programu. Teraz się to zmieniło.
8 lipca w Milwaukee zapis ów został wykreślony; zamiast tego w programie znalazł się sprzeciw wobec wyłącznie „późnych” aborcji oraz wsparcie dla „kontroli urodzeń” oraz dla in vitro. W programie zapisano też, że to dzięki Republikanom poszczególne stany mogą same decydować o ochronie życia, w związku z odrzuceniem przez Sąd Najwyższy ogólnokrajowego „prawa” do aborcji w 2022 roku.
Wesprzyj nas już teraz!
Jak pisze na łamach First Things Jonathon Van Maren, w tym roku procedura ustalania programu była zupełnie inna niż zwykle. Zasadniczo wygląda ona następująco: w roku wyborów prezydenckich delegaci Republikanów z każdego stanu spotykają się, by stworzyć Republikański Komitet Narodowy. Komitet tworzy program, później przyjmowany przez Republikański Konwent Narodowy. Z Van Marenem rozmawiała o tym Gayle Ruzicka, która uczestniczyła we wszystkich zjazdach Komitetu od roku 1992.
Ruzicka należy do słynnego Eagle Forum – konserwatywnej grupy założonej w 1972 roku przez Phyllis Schlafly. Schlafly to legenda amerykańskiej prawicy: katoliczka, która jako pierwsza zawróciła uwagę najpierw na Ronalda Reagana, a później na Donalda Trumpa. To ona w 1982 roku przeforsowała przyjęcie w programie Republikanów sprzeciwu wobec aborcji.
Jak powiedziała Van Marenowi Ruzicka, proces ustalania programu zajmował zawsze wiele dni. W tym roku zajął jednak tylko kilka godzin. Procedury całkowicie zmieniono, delegatom zabrano telefony, ograniczono możliwość wypowiedzi; większość delegatów to były nowe osoby, gotowe robić to, co im się mówi. – Nie było żadnej dyskusji – w ogóle żadnej – na temat dzieci nienarodzonych. Senator Marsha Blackburn kierowała komitetem i mówiła wszystkim, że nie mogą nic powiedzieć – stwierdziła Ruzicka cytowana przez Van Marena.
„Partia Republikańska wydaje się dokonywać zwrotu. Trump twierdzi, że stoi w sprawie aborcji na stanowisku federalistycznym, ale w praktyce potępia tylko te stany, które przyjęły regulacje pro-life, jak Floryda; nie mówi nic o tych stanach, które mają permisywne ustawy aborcyjne. Podczas debaty prezydenckiej wyraził poparcie dla pigułki aborcyjnej” – napisał Van Maren.
Jak podkreślił, coraz większa liczba Republikanów przyjmuje pogląd Trumpa, zgodnie z którym sprawa aborcji jest sprawą poszczególnych stanów i nie powinno być żadnych ogólnokrajowych regulacji zakazujących zabijania dzieci nienarodzonych. Podał przykład senatora Marco Rubio z Florydy, który stwierdził niedawno w CNN, że trzeba zgodzić się z poglądem Trumpa na ten temat, który po wyroku Sądu Najwyższego miałby być po prostu „realistyczny”.
„Gayle Ruzicka jest przekonana, że Partia Republikańska jest pro-life. Tym razem zmienił się tylko program, powiedziała. Być może ma rację. Istnieją jednak niepokojące sygnały, że Donald Trump prowadzi partię w zupełnie innym kierunku – a wkrótce głosujący będą mogli poprzeć albo partię proaborcyjną, albo partię na rzecz wyboru” – podsumował publicysta.
Źródło: firstthings.com
Pach