Podczas gdy w Polsce trwa prowadzona z aktywnym udziałem mediów o niemieckim kapitale gwałtowna kampania przeciwko rządowi PiS, nieoficjalne doniesienia z Brukseli mówią, iż sprawę rezolucji dotyczącej naszego państwa koordynują w Parlamencie Europejskim… Niemki – Monika Hohlmeier oraz Brigit Sippel.
Rezolucja, która zostanie poddana pod głosowanie już w najbliższą środę, w swym pierwotnym kształcie przyznaje rację tylko jednej stronie sporu – opozycyjnej wobec sprawującej władzę ekipy Prawa i Sprawiedliwości. – Nastawienie będzie takie, że trzeba podporządkować, zneutralizować i powstrzymać rząd PiS, myśląc, że jak będzie większość PO w Trybunale Konstytucyjnym to będzie gwarancja, że będzie mógł on torpedować rządy PiS – skomentował w rozmowie z portalem niezalezna.pl przygotowania do uchwalenia dokumentu europoseł PiS prof. Ryszard Legutko.
Wesprzyj nas już teraz!
– Myślę, że ta rezolucja w takiej formie przejdzie. Mamy tutaj do czynienia z początkiem serialu polskiego, który jest powtórką serialu węgierskiego. Bo takich rezolucji węgierskich trochę przecież było – ocenił europoseł. – Platforma Obywatelska realizuje swój program totalnej opozycji i używania instrumentów europejskich do walki z polskim rządem. To rzeczywiście jej się udaje. Szkoda tylko, że kiedy były ważne sprawy dotyczące klimatu, energii czy gazu łupkowego to wtedy okazało się, że nic nie mogą, są w mniejszości i nic nie mogą. Teraz jednak bardzo zdobywają łatwo sojuszników, można powiedzieć, ze za „bezdurno” nic w zamian za to nie dostając. Walczą po prostu z polskim rządem, tak jak wcześniej walczyli z polską opozycją. To jest przykład polityki niemądrej, by nie powiedzieć – zdegenerowanej.
Zdaniem europosła, gremia Unii Europejskiej charakteryzuje w ostatnim okresie przesadna jednomyślność i brak tolerancji dla tych, którzy nie mają zamiaru się podporządkowywać decyzjom unijnego mainstreamu. „Wspólnotowe” instytucje popierają tylko jedną stronę konfliktu rozgrywającego się w Polsce wokół Trybunału Konstytucyjnego: – To jest specyfika UE. Tu obowiązuje jednomyślność, a kto się nie podporządkowuje tego trzeba zakrzyczeć, zatupać, zastraszyć.
Profesor jest zdania, iż wielu europosłów ma co najwyżej mgliste pojęcie o tym, co realnie dzieje się w Polsce, jednak UE – jak to określił – „lubi mieć jakiegoś wroga”. Jak zapowiedział krakowski europarlamentarzysta, konserwatywni deputowani przygotują własny projekt rezolucji dotyczącej sytuacji politycznej w naszym kraju.
RoM
niezalezna.pl