29 sierpnia 2025

Roberto de Mattei: 100 dni pontyfikatu Leona XIV. W jaką stronę idzie papież?

(Źródło: YouTube/Vatican News)

100 dni rządów Leona XIV to zbyt krótko, by przewidzieć kierunek jego pontyfikatu. Papieże potrzebują często wręcz kilku lat dla podjęcia kluczowych decyzji. Pisze o tym włoski profesor i historyk, Roberto de Mattei.

17 sierpnia Leon XIV powrócił na stałe do Watykanu po letnim odpoczynku w Castelgandolfo. W tym dniu minęło również pierwsze 100 dni jego pontyfikatu, który rozpoczął się 8 maja 2025 roku.

Czy ten okres, w którym papież nie dokonał żadnych decydujących nominacji, nie odbył żadnych międzynarodowych podróży ani nie wygłosił żadnych ważnych przemówień, wystarczy, aby przewidzieć kierunek jego pontyfikatu? Absolutnie nie. Czas Kościoła nie jest czasem polityki, a trzy miesiące to zbyt krótki okres, aby dokonać poważnej analizy przyszłości.

Wesprzyj nas już teraz!

Pontyfikat papieża Franciszka był obiektywnie niszczycielski, nie tyle ze względu na zwycięstwa progresywizmu, który nie osiągnął żadnego ze swoich najbardziej radykalnych celów, ile ze względu na zamieszanie, jakie wywołał w całym świecie katolickim, w tym podziały, jakie spowodował w świecie tradycjonalistów, popychając część z nich do odrzucenia prymatu Piotra. Proces samozniszczenia Kościoła postępuje i słuszne jest pytanie, czy Leon XIV go powstrzyma, choć jest zbyt wcześnie, aby udzielić ostatecznej odpowiedzi na to pytanie.

Pierwsze wrażenie jest ważne, a Leon XIV w momencie wyboru sprawiał wrażenie pasterza świadomego, że jego misja opiera się wyłącznie na Chrystusie. Wyrażenie In Illo uno unum, „W jedynym Chrystusie jesteśmy jednym”, które nawiązuje do słów św. Augustyna z komentarza do Psalmu 127, jest mottem nowego papieża, przekonanego, jak się wydaje, że nie stanie na sądzie odpowiadając za swoje nowatorstwa i światowe sukcesy, ale za wierność naukom Ewangelii. Równie jasna od momentu wizyty w sanktuarium w Genazzano, dwa dni po wyborze, była jego pobożność maryjna.

Odwołanie się do Chrystusa, a zatem do nadprzyrodzonej natury Kościoła, wydaje się być stałym elementem pierwszych trzech miesięcy pontyfikatu. Poza tym, bez tego kamienia węgielnego nie ma możliwości realizacji programu Leona XIV, który, jak wielokrotnie powtarzał, polega na przywróceniu jedności i pokoju w Kościele i na świecie, właśnie tam, gdzie zawiódł pontyfikat papieża Franciszka.

Konserwatywni i tradycjonalistyczni krytycy Leona XIV podkreślają fakt, że w ciągu pierwszych 100 dni nowy papież ponad siedemdziesiąt razy cytował papieża Franciszka, przedstawiając go jako punkt odniesienia. Podkreślają również, że nie usunął on w całości ani w części niefortunnych dokumentów, takich jak Amoris Laetitia i Traditionis custodes, że jego oświadczenia sugerują, iż zamierza kontynuować drogę synodalną [red. – Leon XIV faktycznie podjął decyzję o jej kontynuacji, autoryzując stosowny dokument 7 lipca], że w niektórych przemówieniach używał niejednoznacznego języka, typowego dla progresywizmu, i że ostatecznie potwierdził na swoich stanowiskach wszystkich kierowników urzędów i dykasterii, począwszy od kardynała Parolina. Ostateczna ocena jest bezlitosna: Leon XIV jawi się jako „Bergoglio o ludzkim obliczu”.

Prawdą jest jednak również, że w żadnej dziedzinie papież nie przekroczył granic wyznaczonych przez swojego poprzednika. Wręcz przeciwnie, pojawiły się oznaki zmiany kursu: „ Małżeństwo nie jest ideałem, ale kanonem prawdziwej miłości między mężczyzną i kobietą” – powiedział 31 maja 2025 r., korygując Amoris laetitia [red. – korekta nie była formalna i Leon nie odwołał się wprost do Amoris laetitia]; w przemówieniu do rządzących 21 czerwca Leone, zgodnie z linią Benedykta XVI, stanowczo bronił prawa naturalnego, „niepisanego ręką człowieka, ale uznawanego za obowiązujące powszechnie i w każdym czasie”; 9 lipca, w homilii wygłoszonej w Castelgandolfo, zdawał się korygować ideologię ekologiczną, tak cenioną przez Franciszka; podczas audiencji 13 sierpnia stwierdził, że Judasz Iskariota swoją zdradą sam pozbawił się zbawienia, w sprzeczności z papieżem Bergogliem, który powiedział, że nie wie, czy Judasz trafił do piekła [red. – Leon XIV nie powiedział wprost, że Judasz pozbawił się zbawienia; powiedział nawet, że słowa Pana Jezusa, iż byłoby lepiej dla „tego człowieka” – czyli Judasza, gdyby się nigdy nie narodził, nie jest to „przekleństwo, ale raczej okrzyk bólu” czy okrzyk „szczerego i głębokiego współczucia”. Papież sugerował zatem potępienie, ale nie stwierdził tego jednoznacznie]. W liście skierowanym 17 sierpnia do konferencji biskupów Amazonii potępił kult natury, stawiając Chrystusa i Eucharystię w centrum ewangelizacji.

Ponadto potwierdzenia współpracowników Franciszka są dokonywane „donec aliter provideatur”, czyli do czasu, aż papież nie zdecyduje inaczej, ale w międzyczasie papież mianował kardynała Roberta Sarah swoim specjalnym wysłannikiem na uroczystości, które odbyły się w dniach 25 i 26 lipca w sanktuarium Sainte-Anne-d’Auray, w czterechsetną rocznicę objawień [red. – faktycznie Leon XIV potwierdził tylko decyzję podjętą za Franciszka], a kardynała Dominika Dukę, który podpisał dubia dotyczące Amoris laetitia [red. – autorami słynnych dubiów byli kardynałowie Brandmüller, Burke, Caffarra i Meisner; Duka wysłał swoje własne zapytanie w tej sprawie w 2023 roku], swoim specjalnym wysłannikiem na uroczystości stulecia utworzenia archidiecezji Gdańska (Polska), które odbędą się 14 października 2025 r. Następnie 22 sierpnia Leon XIV przyjął na prywatnej audiencji kardynała Raymonda Leo Burke’a, uważanego przez Franciszka za jednego z jego największych wrogów. W liście wysłanym 17 czerwca do samego kardynała Burke’a z okazji jego jubileuszu papież podziękował mu za „gorliwą służbę, jaką pełnił” wobec Stolicy Apostolskiej, zawsze głosząc „nakazy Ewangelii zgodnie z Sercem Chrystusa”.

W wywiadzie dla dziennika „La Stampa” z 18 sierpnia kardynał Burke stwierdził: „Pontyfikat Leona XIV charakteryzuje się chrystocentryzmem, zawsze mówi o Panu i Jego Kościele. Ważne jest, aby Kościół nie został zredukowany do roli organizacji pozarządowej. Leon poświęca czas na mianowanie osób, które mogą mu pomóc w wypełnianiu głównych obowiązków. Urząd papieski jest niemożliwy do sprawowania dla kogoś, kto nie ma odpowiednich współpracowników. Już sam wybór imienia nawiązującego do Leona Wielkiego i Leona XIII wyjaśnia jego chęć bycia autentycznym „ojcem ojców”, prawdziwym pasterzem Kościoła powszechnego. Musimy modlić się za niego i pomagać mu, każdy w swojej roli”.

Oczywiście są to jedynie przesłanki, a nie dowody rzeczywistej zmiany, ale nie ma też dowodów przeciwnych, a krytyczne prognozy dotyczące pontyfikatu Leona opierają się właśnie na tych niepewnych przesłankach. Sytuacja pozostaje więc nadal otwarta, a oprócz kluczowej kwestii nominacji na stole pozostają inne istotne sprawy, takie jak synodalność i stosunki Watykanu z Chinami.

Łatwo jest sugerować papieżowi, co powinien zrobić, a nawet wymagać od niego, aby zrobił to w krótkim czasie, nie będąc na jego miejscu i nie ponosząc za to odpowiedzialności. Musimy jednak pamiętać, że św. Pius X czekał cztery lata, zanim potępił modernizm, mimo że miał u swojego boku bliskiego mu sekretarza stanu, kardynała Rafaela Merry del Val. Jaka jest dziś grupa anty-modernistycznych współpracowników, którzy mogliby pomóc w podejmowaniu decyzji Leonowi XIV, który z pewnością nie jest Piusem X, o czym świadczy jego wykształcenie i doświadczenie duszpasterskie?

Wśród wielkich papieży ostatnich dwóch stuleci wymienić należy również Piusa IX, który stał się antyliberalny zaledwie trzy lata po wyborze, w wyniku gwałtownego przebudzenia spowodowanego rewolucyjnymi prześladowaniami i ucieczką z Rzymu. Pius XII, który był łagodnym papieżem i miłośnikiem negocjacji, został ogarnięty przez II wojnę światową i musiał czekać kilka lat, zanim ogłosił swoje wielkie encykliki Mystici Corporis (1943), Mediator Dei (1947), Humani generis (1950) i Ad Coeli Reginam (1954).

Cnota roztropności, naturalna i nadprzyrodzona, może wymagać długiego czasu na realizację projektu, a wydarzenia zewnętrzne, takie jak wojny, które dziś pojawiają się na horyzoncie, mogą to zakłócić. Nie należy więc być niecierpliwym, ale czujnym, pokładając wszelką nadzieję tylko w Bogu i modląc się za Papieża i Kościół w mrocznej godzinie historii.

Roberto de Mattei

Corrispondenza Romana

Pach

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij

Udostępnij przez

Cel na 2025 rok

Zatrzymaj ideologiczną rewolucję. Twoje wsparcie to głos za Polską chrześcijańską!

mamy: 236 855 zł cel: 500 000 zł
47%
wybierz kwotę:
Wspieram