Dzisiaj

Roberto de Mattei: Zamach na Trumpa, teorie spiskowe i mentalny kryzys świata Zachodu

(Prof. Roberto De Mattei. Źródło: rzut ekranu strony vod.tvp.pl)

Dlaczego dokonano zamachu na Donalda Trumpa? Według włoskiego profesora historii Roberta de Mattei trzeba rozważyć różne przyczyny, ale ci, którzy dopatrują się za wszystkim machinacji wielkich graczy, mogą się srodze pomylić. W wieku XXI nie brakowało zamachów, które motywowała wyłącznie nienawiść i szaleństwo jednostek. Jest to pokłosie kryzysu mentalnego, w jakim pogrąża się Zachód.

 

Przestępstwa polityczne nie ograniczają się do historii Ameryki, gdzie tylko w ciągu jednego stulecia zamordowano czterech prezydentów; są częścią historii władzy na Zachodzie. Poświęcił temu problemowi książkę George Minois, francuski historyk („Sztylet i trucizna. Zabójstwa polityczne w Europie 1400-1800”). Minois twierdzi, że morderstwo stało się częścią praktyki politycznej pod koniec średniowiecza, w epoce humanizmu i Renesansu. W tamtym czasie trucizna i sztylet urosły do rangi popularnych środków niszczenia przeciwników politycznych, bez konieczności podważania zasad ustalonego porządku.

Wesprzyj nas już teraz!

Po rewolucji francuskiej z kolei zbrodnie polityczne zyskały nieznany w poprzednich stuleciach wymiar ideologiczny. Sprzysiężenia i zamachy, do których później dochodziło, nie miały swojego źródła w spiskach pałacowych ani intrygach dworskich; były raczej owocem politycznego i ideologicznego projektu.

Na przełomie XIX i XX wieku lewica rewolucyjna przelewała krew w całej Europie, organizując niezliczone bunty i zamachy. Pod ciosami anarchistów i tajnych stowarzyszeń padli car Aleksander II (1881), prezydent Republiki Francuskiej Sadi Carnot (1894), cesarzowa Austrii Elżbieta (1989), król Włoch Umberto I (1900), prezydent USA William McKinley (1901), król Serbii Aleksander (1903), król Portugalii Karol I (1909), król Grecji Jerzy I (1913) i wreszcie arcyksiążę Austrii Franciszek Ferdynand. To ostatnie morderstwo polityczne z 28 czerwca 1914 roku dało początek I wojnie światowej.

Te rewolucyjne morderstwa polityczne nie mają żadnego związku z katolicką teorią tyranobójstwa, którą zaprezentował św. Tomasz z Akwinu w „Sumie teologii” (I-II, q. 105, a. 1 ad 2) oraz w „De Regimine principum” (I, 6). Według Doktora Anielskiego tyran, który nadużywa władzy, nie może zostać pozbawiony życia z prywatnej inicjatywy; jeżeli jednak [jego zabicie] jest konieczne dla dobra wspólnego i nie ma żadnej instancji, do której można byłoby się odwołać, może przeciwko niemu powstać cały naród.

Idąc za św. Tomaszem z Akwinu w wiekach XV i XVI pojawili się Doktorzy tzw. Drugiej Scholastyki, św. Robert Bellarmin i Franciszek Suarez; pozwalali na bunt przeciwko zwierzchnikowi, pod warunkiem, że jest to konieczne dla dobra wspólnego i że istnieją poważne i konkretne widoki na powodzenie takiej inicjatywy.

Zgodnie z tą linią św. Pius V wspierał plany buntu przeciw angielskiej królowej Elżbiecie I. W 1570 roku ekskomunikował ją i ogłosił, że jest pozbawiona tronu.

Do św. Tomasza z Akwinu oraz do niemieckich spiskowców z 20 lipca 1944 roku odwoływał się w swojej obronie pułkownik Jean-Marie Bastien-Thiry, który dokonał nieudanego zamachu w Petit Clamart na francuskiego prezydenta Charlesa de Gaulle’a; został zastrzelony 11 marca 1963 roku.

W XX wieku dokonano wielu zamachów politycznych, a niektóre z nich wciąż są owiane tajemnicą: to choćby zamach na prezydenta USA Johna Fitzgeralda Kennedy’ego (1963) czy na papieża Jana Pawła II (1983). Zawsze działali tu jednak polityczni i ideologiczni zleceniodawcy albo wspólnicy.

Wiek XXI rozpoczął się od serii zamachów, które nie mają przyczyn politycznych, ale są motywowane ostrą nienawiścią, frustracją, ambicjami albo szaleństwem jednostek. Wśród przyczyn społecznych, które mają warunkować akty przemocy politycznej w Ameryce, wymienia się swobodny dostęp do broni, ale patologia przemocy jest szeroko rozpowszechniona również w Europie i nie potrzeba wcale powszechności broni, by wyraziła swojego destrukcyjnego ducha. W istocie zarówno w Ameryce jak i w Europie panuje pandemia chorób psychicznych, które są podglebiem dla przemocy wszelkiego rodzaju. Brytyjski historyk Nial Fergusson, cytując swojego kolegę z Uniwersytetu w Nowym Jorku, twierdzi, że «w Stanach Zjednoczonych nie było jeszcze nigdy pokolenia tak silnie pogrążonego w depresji, niespokojnego i kruchego, jak pokolenie Z, czyli Amerykanie urodzeni pomiędzy 1997 a 2012 rokiem. Ludzie ci mają wysokie wskaźniki strachu, depresji, samookaleczeń, samobójstw i kruchości» (Il Foglio, 6 marca 2023).

Przypadki obłędu wśród jednostek nie są czymś partykularnym, ale wyrażają stan chwiejności psychicznej zachodniego społeczeństwa, które traci zdolność używania rozumu, bo zarzuciło podstawy wiary i prawa naturalnego. Wyrazem tej kruchości intelektualnej jest sukces w sieci takich ruchów jak QAnon czy BlueAnon, będących lustrzanym odbiciem nowych teorii spiskowych skrajnej prawicy i skrajnej lewicy.

Nieudany zamach na Donalda Trumpa z 14 lipca w mieście Butler wywołał prawdziwą burzę komentarzy w mediach społecznościowych, w których ważniejsza od samych wydarzeń stała się narracja. QAnon, który określał pandemię Covid mianem farsy zorganizowanej w celu podporządkowania ludzkości, przekonuje, że do Trumpa strzelał antyfaszystowski terrorysta, który był w zmowie z izraelskim Mossadem. BlueAnon odpowiada z kolei, że zamach był inscenizacją zorganizowaną dzięki pomocy kontrwywiadu, celem uczynienia z Trumpa bohatera. Jak pisze dziennikarz Gianni Riotta cytując badania przeprowadzone przez Luiss Datalab i Włoskie Obserwatorium Mediów Cyfrowych w UE, «jeszcze nigdy w historii jedno wydarzenie nie doprowadziło do tak masowej dezinformacji, która dzięki obecności w sieci może rywalizować z tradycyjnymi źródłami [informacji]» (La Repubblica, 16 lipca 2024).

Niesamowite zdjęcie agencji Associated Press, które pokazuje Donalda Trumpa wznoszącego pięść na tle powiewającej flagi USA, jest symbolem wojowniczego i zdecydowanego przywódcy. Zostało jednak tak przekształcone z użyciem AI przez jego przeciwników politycznych, że pokazuje na pierwszym planie śmiejącego się z satysfakcją funkcjonariusza służb. Według lewicowych globalistów zamach był wspierany a być może nawet został zorganizowany przez samego Trumpa. Według antyglobalistów z prawicy próba wyeliminowania Trumpa jest tymczasem elementem serii zamachów, począwszy od ataku na premiera Słowacji Roberta Fico i na węgierskiego premiera Wiktora Orbána, ze względu na ich sprzeciw wobec Nowego Porządku Świata. Silną stroną tych sprzecznych narracji ma być – w istocie bardzo słaba – zasada «cui prodest».

Czy jesteśmy na przykład przekonani, że zabicie Donalda Trumpa przyniosłoby korzyść globalistycznej lewicy? W artykule na łamach „Il Corriere della Sera” z 15 lipca Paoli Mieli stwierdza, że Trump jest osobą, po której można spodziewać się wszystkiego, a jego wybór nie dałby żadnej pewności wrogom Zachodu. „Dla Moskwy, Pekinu i Teheranu wojna domowa, która ogarnęłaby Stany Zjednoczone, byłaby bardziej korzystna niż nieprzewidywalność Trumpa”. Informacja o istnieniu irańskiego spisku na rzecz zabicia Trumpa („The New York Times”, 16 lipca) już następnego dnia potwierdziła analizę Mielego. Nie oznacza to oczywiście, że zamach w Butler zorganizował Teheran, Moskwa albo Pekin, a tylko tyle, że nie ma żadnego dowodu, iż było to dzieło „Deep State”.

Korespondentka dziennika „La Repubblica” w Moskwie, Rosalba Casteletti, 16 lipca zwróciła uwagę na film „Civil War” Alexa Garlanda, który przez analityków na Kremlu jest uważany za proroczy. Film pokazuje rychłą dezintegrację Stanów Zjednoczonych oczami dwóch fotografów, którzy podróżują przez zniszczony kraj. W Moskwie uważa się, że taki właśnie będzie los Zachodu, będący również owocem mentalnego chaosu, w którym [Zachód] się pogrąża. Właśnie dlatego jest tak ważne, by w takich momentach jak zamach z 14 lipca, trzymać się faktów i rzeczywistości. Nie można popadać w wymyślone narracje. Donald Trump żyje, bo pocisk chybił o kilka milimetrów; przygotowuje się do przejęcia urzędu prezydenta USA. Wszystko jest jednak jeszcze możliwe. Tylko Bóg przewiduje, porządkuje i zna tajemnicę historii. Ci, którzy przypisują sobie wiedzę o ukrytej prawdzie, widząc we wszystkim zakulisowe działania ludzi, ryzykują spędzenie życia w świecie snów. Czeka ich niestety brutalna i dramatyczna pobudka.

Roberto de Mattei

Źródło: Corrispondenza Romana

Pach

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(12)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 311 251 zł cel: 300 000 zł
104%
wybierz kwotę:
Wspieram