19 maja amerykański pisarz Rod Dreher wygłosił wykład poświęcony swojej najnowszej książce, która opowiada o doświadczeniu życia chrześcijańskiego w krajach byłego bloku państw sowieckich. Według Drehera żyjemy dziś w epoce rodzącego się nowego totalitaryzmu i tamto doświadczenie może i powinno być źródłem mądrości i swoistym poradnikiem postępowania. Stąd tytuł jego książki: Live not by lies. A manual for christian dissidents, czyli Żyć bez kłamstw. Poradnik dla chrześcijańskich dysydentów.
Dreher, autor głośnej, choć kontrowersyjnej „Opcji Benedykta”, wygłosił wykład on-line na spotkaniu zorganizowanym przez Ars Legis – Stowarzyszenie im św. Ivo Helory – Patrona Prawników oraz przez luksemburskie Conférence Saint-Yves i węgierski Magyar Katolikus Jogászok Társulásának. Rzecz była transmitowana na portalu YouTube oraz na profilu facebookowym stowarzyszenia. Data 19 maja nie była przypadkowa, bo wówczas przypadają obchody dnia św. Ivo, patrona prawników.
Rod Dreher wskazał, że wiele osób, które ma doświadczenie życia w systemie sowieckim, dostrzega dziś falę komunizmu przetaczającą się przez państwa zachodnie, w tym przez Stany Zjednoczone. W Ameryce jednak mało kto chce im wierzyć; uważa się, że przesadzają. Rod Dreher po raz pierwszy z takimi ostrzeżeniami spotkał się sześć lat temu, słysząc o doświadczeniach kobiety z dawnej Czechosłowacji. Od tego czasu przekonał się po wielu rozmowach, że jest to rozpowszechniona opinia wśród osób znających komunizm od podszewki. Dlatego postanowił zgłębić temat i spędził kilka lat podróżując po krajach dawnego bloku sowieckiego i rozmawiając z ludźmi.
Wesprzyj nas już teraz!
– Jestem przekonany, że mają rację – powiedział teraz Dreher. – Walka z nowym totalitaryzmem jest walką naszego pokolenia. To się dzieje tutaj i teraz, nie można przed tym uciec – dodał. Powołał się na myśl żydowsko-niemieckiej filozof, Hannah Arendt, aby wskazać, że widać już dzisiaj w USA symptomy totalitaryzmu. To na przykład: samotność i społeczna atomizacja. Arendt wskazywała, że totalitaryzm opiera się na masowych organizacjach złożonych z samotnych, zatomizowanych osób. To właśnie doświadczenie samotności staje się powszechnym doświadczeniem jednostek – i to się według Roda Drehera dzieje dzisiaj. Obecnie 61 proc. Amerykanów uważa się za osoby osamotnione; szczególnie powszechne jest to wśród najmłodszych – w pokoleniu Z to aż 79 proc. osób.
Kolejnym z elementów totalitaryzmu według Arendt byłaby utrata zaufania w hierarchię i instytucje. Wreszcie trzecim elementem jest przekonanie o konieczności obalania autorytetów, tradycji; tak było i w prenazistowskich Niemczech i presowieckiej Rosji, gdzie panowały nastroje antyinstytucjonalne, co nazywano wyzwalaniem. Kolejnym czynnikiem jest podatność na propagandę i ideologię; gotowość do zrezygnowania z osobistej szczerości na rzecz zgodności z polityczną narracją. W pretotalitarnych krajach potrafiono na przykład akceptować wielkie historyczne kłamstwa, które miały pokazywać specyficzne role oprawców i prześladowanych. Również to wszystko dzisiaj zdaniem Drehera jest bardzo silnie obecne.
W jego ocenie dzisiaj można mówić o globalizmie nakierowanym na ofiary, nazywanym sprawiedliwością społeczną. Mamy zdaniem autora „Opcji Benedykta” do czynienia z fundamentalistyczną pseudo-religią.
Jedna z głównych różnić między sytuacją naszą a ludzi żyjących w dawnych totalitaryzmach polega na technologii. Dreher podkreślił, że dzisiaj technologie pozwalają na zbieranie olbrzymiej ilości danych o ludziach i na ich kontrolowanie, co dzieje się już w Chinach choćby poprzez system kredytu społecznego. W jego ocenie sprawy nie zmierzają raczej w kierunku świata z Roku 1984 George’a Orwella, ale raczej ze świata Aldousa Huxleya i jego Nowego Wspaniałego Świata. Huxley odmalował świat, w którym państwo zarządza społeczeństwem nie poprzez strach i ból, ale poprzez przyjemność i wygodę. Jak jest w naszej rzeczywistości? Według Drehera najważniejszymi wartościami w nowym społeczeństwie będą bezpieczeństwo i dobre samopoczucie. Będzie się eliminować wszystkich, którzy tym rzekomym wartościom mają zagrażać. Takie osoby już dzisiaj stają się dysydentami.
Następnie Dreher odwołał się do historii Polski; przypomniał, że w latach 30. i 40. Niemcy chcieli nie tylko przejąć kontrolę nad polskim terytorium, ale także usunąć polską narodowość – nie tylko fizycznie, ale i symbolicznie, zmuszając Polaków do porzucenia swojej tożsamości historycznej i religijnej. – Globaliści chcą zrobić to samo. Chcą nas zawstydzić z powodu naszego dziedzictwa, naszego osobistego i narodowego dziedzictwa – powiedział Dreher. Dlatego w jego ocenie należy bardzo twardo bronić swojej tożsamości, której dzisiaj – także w Polsce – silnie zagrażają media społecznościowe. Wskazał też na potrzebę tworzenia silnych więzi w ramach niewielkich grup; w jego ocenie doświadczenie z czasów sowieckich pokazuje, że dysydenci – opozycjoniści – mogli funkcjonować właśnie dlatego, że mieli silne oparcie w niewielkich przecież grupach podobne myślących.
Zdaniem Drehera najważniejszą lekcją, jaka płynie dla nas z historii ruchów dysydenckich w państwach sowieckich, jest przekonanie opozycjonistów o ostatecznej wartości cierpienia – bez tej otwartości na cierpienie, nie byłoby gotowości do poświęceń. Dzisiaj musimy o tym mocno pamiętać.
Pach