23 września 2021

Rodzice co żałują, że mają dzieci. Tylko czy zamiast walczyć z chorobą, nie chce się jedynie przypudrować objawów? [OPINIA]

(pixabay.com)

Aż 13 proc. młodych matek i ojców przyznaje, że żałuje decyzji o posiadaniu dzieci. Eksperci mówią o wypaleniu rodzicielskim, nieprzygotowaniu do swej roli przyszłych rodziców i potrzebie systemu wsparcia. Bardziej naturalne rozwiązania – jak choćby stawianie na wielopokoleniowe rodziny – są przywoływane raczej jako etnograficzna ciekawostka, kulturowo obca Zachodowi. A szkoda.

O wypaleniu rodzicielskim na łamach tygodnika „Polityka” opowiadał dr Konrad Piotrowski poznańskiego USWPS. Według przywołanych w tekście „Gorzkie lody” danych wynika, że aż co ósmy rodzić, który wziął udział w badaniu, „żałuje decyzji o posiadaniu dzieci”. Choć liczba szokuje, te ekspert proponuje spojrzeć na nią tak jak na inne życiowe wybory: praca, związek z inną osobą i jak mówi, niekiedy okazuje się, że popełniliśmy błąd. O ile nad rozbiciem związku przechodzi się tu jak do zdarzenia będącego na porządku dziennym, to jednak jeszcze okazuje się, że rodzicielstwa nie da się zakończyć. Tak jak nie da się na próbę wychowywać swojego potomka. I zdaje się brak tego „na próbę” ma sprawiać, że nadchodzi rozczarowanie.

Dziś „wypaleni” rodzice to osoby wyczerpane, które przyzywały długotrwały stres odczuwany w związku z pełnieniem swej roli. I w tym miejscu ekspert dotyka ważnego aspektu sprawy. Dostrzega bowiem, że symptomatycznym jest, że „wypalenie rodzicielskie jest bardziej rozpowszechnione w indywidualistycznych kulturach Zachodu, mniej w kolektywistycznych, gdzie w opiece nad dziećmi można liczyć na większe wsparcie bliskich i przyjaciół.

Wesprzyj nas już teraz!

Szkoda tylko, że za tym spostrzeżeniem nie poszła samo nasuwająca się rada: pielęgnujmy relacje rodzinne. I to wielopokoleniowo! Nie było też refleksji nad zatomizowaniem społeczeństwa, wyrwaniem rodzin z przyjaznych im środowisk – co jest efektem poszukiwania zatrudnienia czy lepiej płatnej posady. Czy nad wysłaniem instytucji „dziadkowie” do lamusa…

Znajduje zaś potwierdzenie to, ze dorosła osoby za młodu skrzywdzone (ofiary przemocy, rodzicielskiego zaniedbania), są bardziej narażone na rodzicielskie wypalenie. Bo brakuje im wzorców, mają problemy z emocjami… I w efekcie nie radząc sobie w życiu rodzicielskim szybciej dochodzą na skraj… Znowu wypada zawołać: pielęgnujmy relacje rodzinne! Dlaczego nie wrócić do modelu wielopokoleniowych rodzin? Dlaczego nie promować dużych rodzin, w których łatwej jest starszemu rodzeństwu poznać smak rodzicielstwa i umieć go docenić?

Ekspert „Polityki” powołując się na relacje badanych wskazał za to, że wypaleni rodzice wyobrażali sobie, że rodzicielstwo jest „fajne, kolorowe, dzieci biegają, śmieją się, rzucają na szyję, a oni kupują im lody”… I rozwija inną, „realną” perspektywę – dziecka ryczącego o te lody na środku sklepu… Dlaczego zamiast diagnozy takiego zachowania dziecka badacz przechodzi nad rozkapryszonym młodocianym do porządku dziennego? Trudno ocenić. Widać – co smutne – niektórzy nie są w stanie wyobrazić sobie, że rodzicielstwo może być darem – i mimo trudności (bo tych całkiem uniknąć się nie da), dawać wiele powodów do radości. Wówczas rodzicielstwo jest fajne, kolorowe, dzieci biegają, śmieją się i rzucają na szyję. Nawet bez tych lodów.

Badacz odpowiada jednak na pytanie o to, jak zapobiegać wypaleniu. Odpowiedzią jest edukacja i pokazywanie młodym, że „rodzicielstwo jest fajne, ekscytujące i rozwijające – ale warto się do niego przygotować jak do ważnego zadania”. I tu pada szereg propozycji jak np. rozpoznanie radzenia sobie ze stresem, skłonności do depresji, psychoterapie – bo metoda „jakoś to będzie” się często nie sprawdza. A jako, że takiej psychoedukacji nie ma, potrzebny jest „system oferujący wsparcie psychologiczne dla młodych ludzi, którzy chcą zostać rodzicami lub którzy właśnie się nimi stali”. Znów to co naturalne jest niedostrzegane. Rezygnujemy z tego, a potem ogromnym wysiłkiem ratujemy pogubionych. Ot, klasyczne leczenie nie choroby, a jej objawów.

MA

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij