Niewinnie zatytułowana książka Michaela Schmidta-Salomona i Helge Nyncke „Jak Jeżyk z Prosiaczkiem Boga szukali i co z tego wynikło” to zwykła ateistyczna agitka. Rekomendują ją portale i środowiska zaangażowane w walkę z Kościołem i wiarą oraz promujące agresywną laicyzację.
Czego można było się spodziewać po publikacji, której autorem jest Michael Schmidt-Salomon, silnie zaangażowany w działalność antyreligijną w obszarze niemieckojęzycznym. Ten niemiecki filozof to wszak znany działacz ateistyczny. W grudniu 2007 r. niemieckie Ministerstwo do Spraw Rodziny złożyło wniosek o umieszczenie książki na indeksie publikacji zagrażających rozwojowi dzieci i młodzieży, gdyż „zawiera ona treści, mogące przyczynić się do społeczno-etycznej dezorientacji dzieci i młodzieży”. Jednak 6 marca 2008 r. Urząd Ochrony Dzieci i Młodzieży podanie ministerstwa odrzucił.
Wesprzyj nas już teraz!
Michaela Schmidta-Salomona to także praktyk i eksperymentator w dziedzinie dekompozycji rodziny. Jego gospodarstwo domowe składa się z trójki dorosłych i piątki dzieci, w tym dwojga Schmidta-Salomona.
Kanwą opowieści jest plakat, na który natrafiają nasi bohaterowie, Jeż i Prosiaczek. Głosi on, iż „Kto nie zna Boga, temu czegoś brakuje”.
Jak pisze Robert Tekieli w „Gazecie Polskiej Codziennie” : „Cała narracja zmierza bowiem do następującej pointy: »Wszystkie na tym globie wiary to hokus-pokus, czary-mary, a rabin, mufti, ksiądz i my sami – wszyscy jesteśmy 'nagimi małpami’. Tylko że oni wierzą w duchy i noszą bardzo dziwne ciuchy«. I cytat ten pokazuje również, że propaganda zazwyczaj jest bardzo niskich lotów”.
W publikacji dzieci natrafią także na fragmenty ocierające się o bluźnierstwo, stąd nie dziwi zachwyt i słowa uznania dla autora ze strony stowarzyszeń promujących ateizm i ruchów antykatolickich.
Źródło: „Gazeta Polska Codziennie”
luk