Rodzice, którzy krótko po porodzie zabrali swoje dziecko ze szpitala w Białogardzie, by nie zostało poddane przymusowym szczepieniom, są już – wraz z córeczką – we własnym domu.
Wesprzyj nas już teraz!
O powrocie poinformował media mecenas Arkadiusz Tetela, pełnomocnik rodziny. Zapewnił, że wszyscy, a przede wszystkim dziecko i matka dobrze się czują. – Są bardzo szczęśliwi, bo długo czekali na tę chwilę. Niemowlę jest w dobrym stanie zdrowia. Było przebadane przez lekarza przed wyjazdem, jak i na miejscu, w domu. Badania przeszła też mama dziecka. W domu odbyła się też wizyta położnej – powiedział.
Sąd w Białogardzie wycofał się z decyzji o ograniczeniu praw rodzicielskich dwojga mieszkańców Połczyna Zdroju, jednak postępowanie dotyczące wymienionej restrykcji jest nadal w toku. W piątek 13 października odbędzie się rozprawa, na której małżeństwo wreszcie będzie mieć okazję do zabrania głosu we własnej sprawie.
– Rodzice chcą, aby sąd w końcu wysłuchał ich i usłyszał ich relację. Do tej pory matka dziecka w ogóle nie została wysłuchana przez sąd. Biorąc pod uwagę trudną sytuację, w jakiej znajdowali się rodzice, którzy mieli obawę, że kurator podejmie decyzje co do zabiegów medycznych, do których sami mieli wątpliwości, ukrywali się i nie mogli stawić się na wyznaczoną rozprawę. Dlatego wysłali do sądu list, w którym opisują swoją sytuację – poinformował mec. Tetela.
Przy okazji spotkania z dziennikarzami pełnomocnik sprostował informacje kolportowane przez personel białogardzkiej placówki medycznej. W świat poszły m.in. doniesienia mówiące, że rodzice dziecka po jego porodzie odmówili zgody na zastosowanie wszelkich standardowych procedur.
– Z tego, co wiem, rodzice zgodzili się na pobranie krwi z pięty dziecka. Dziecko miało zrobione badanie przesiewowe słuchu. Wykonano ponadstandardowe badanie USG ciemiączka pod kątem tego, czy można zaobserwować krwawienia i czy konieczne jest podanie witaminy K – stwierdził mecenas.
Rodzice złożyli w minionym tygodniu zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez szpital poprzez podanie dziecku preparatu Vitacon – według skarżących, niebezpieczny dla noworodków. Małżeństwo zarzuca placówce pochopne wystąpienie o ograniczenie praw rodzicielskich, gdyż żadna z procedur, których dotyczył spór, nie zaliczała się do ratujących zycie.
– Zdaniem ojca i matki noworodka, to działanie pozbawiło całą rodzinę radości ze spotkania z dzieckiem, a zmusiło ją do ukrywania się i przeżywania stresu. Prowadzenia życia trochę jak uciekinierzy – podkreślił reprezentant rodziny.
Źródło: tvp.info
RoM