„Izraelskie wojska odcinają Rafah od dostaw pomocy humanitarnej i zmuszają chroniących się tam Palestyńczyków do ewakuacji. Mają oni udać się tam, gdzie nie ma już śladów normalnego życia”, czytamy w czwartkowym wydaniu „Dziennik Gazety Prawnej”.
„DGP” przypomina, że od początku wojny w Strefie Gazy Rafah było uznawane za jedyne względnie bezpieczne miejsce dla palestyńskich cywilów. „Liczące przed wojną ok. 280 tys. mieszkańców miasto zmieniło się po 7 października w wielkie obozowisko dla uchodźców wewnętrznych, którzy uciekli tam z północnej i centralnej części enklawy. Trafiła tu ponad połowa populacji Gazy. W sumie ok. 1,2 mln osób, które żyją dziś w namiotach”, czytamy.
W Rafah funkcjonują tylko dwa szpitale polowe: jeden wybudowany w grudniu przez Zjednoczone Emiraty Arabskie i drugi wzniesiony przez Międzynarodowy Korpus Medyczny. W sumie dostępnych jest w nich niecałe 300 łóżek.
Wesprzyj nas już teraz!
Na razie nakaz ewakuacji otrzymało ok. 100 tys. osób przebywających we wschodniej części Rafah. Na zdjęciach docierających z enklawy widać rodziny opuszczające miasto pieszo, na osiołkach i pchając wózki.
„Miasto po 7 października służyło jako główne centrum dystrybucji pomocy humanitarnej. Z enklawy docierają informacje, że doszło już do grabieży zgromadzonych w magazynach zapasów żywności. Organizacje pomocowe zostały zmuszone do pozostawienia ich bez ochrony po wezwaniach do ewakuacji na początku tygodnia. Teraz ostrzegają, że ceny podstawowych towarów sprzedawanych przez Palestyńczyków – mąki, wody czy lekarstw – poszybują w górę, pogłębiając rozwijającą się w całej Strefie Gazy klęskę głodu”, podsumowuje „DGP”.
Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna”
TG