Rok 2022 przyniósł katolikom wiele niepokojów, ale również wiele radości. Z ciężkim sercem śledziliśmy rozwój Synodu o Synodalności, słysząc, jak jego liderzy ogłaszają coraz to nowe nowiny. Z bólem patrzyliśmy na to, co dzieje się z Papieską Akademią Życia. Nic nie zaćmi jednak nadziei, którą wlało w serca katolików wypełnienie woli Matki Bożej przez papieża, który poświęcił Rosję i Ukrainę Jej Niepokalanemu Sercu.
Konsekracja Rosji i Ukrainy Niepokalanemu Sercu Maryi
Akt poświęcenia Rosji i Ukrainy Niepokalanemu Sercu Maryi, którego papież dokonał w dniu 25 marca, był bowiem bez cienia wątpliwości najważniejszym wydarzeniem z historii Kościoła katolickiego w 2022 roku. Ojciec Święty odpowiedział w ten sposób na prośbę ukraińskich biskupów, którzy wezwali go po wybuchu wojny o wypełnienie woli Matki Bożej z Fatimy. W niemal jednogłośnej ocenie znawców objawień Fatimskich papież Franciszek przeprowadził ów akt w sposób pełny i dokładny, tak, jak chciała tego Maryja, w przeciwieństwie do częściowych tylko aktów poprzednich papieży. W poświęcenie włączyła się znaczna część Kościoła na świecie. Pięknie tłumaczył wagę tego aktu włoski historyk Kościoła katolickiego prof. Roberto de Mattei: „Fatima nie obwieszcza końca świata ani nadejścia antychrysta, ale triumf Niepokalanego Serca Maryi, a to oznacza cywilizację chrześcijańską, uświęconą, bo zaordynowaną przez Boga, pokojową, bo poddaną Synowi Bożemu, który stał się człowiekiem, a który nosi imię Princeps pacis („Książe pokoju”), jak przypomniał Pius XII w swoim orędziu radiowym z 24 grudnia 1951 roku oraz jak nazwał Go 25 marca papież Franciszek. Konsekracja Rosji przyspieszy godzinę triumfu Niepokalanego Serca, przynosząc nowe łaski nawrócenia świata. To wystarcza, by w tej ponurej godzinie naszej historii napełnić radością serca tych, którzy oddani są Fatimie” – pisał w tekście opublikowanym po polsku na PCh24pl. Na naszej stronie ukazał się też cały szereg tekstów poprzedzających i komentujących to wielkie wydarzenie; przygotowaliśmy też dla polskich katolików liczne programy wideo, tak, by omówić przebieg i znaczenie aktu przeprowadzonego przez Franciszka w możliwie największej pełni. Jak przypominają od marca środowiska Fatimskie, w tym Stowarzyszenie ks. Piotra Skargi, szczególnie ważne jest teraz, by wierzący podjęli praktykę pięciu pierwszych sobót miesiąca, o co prosiła Matka Boża przed stu laty. W ten pobożny sposób każdy katolik może włączać się w wielkie dzieło dalszego przybliżania triumfu Jej Niepokalanego Serca.
Wesprzyj nas już teraz!
Dyplomacja watykańska
Papieskie działania w sprawie Rosji i Ukrainy nie zawsze jednak pozwalały katolikom nabrać nieco tchu w tak burzliwych czasach. Chodzi tu oczywiście o chwiejną i pełną niejasności politykę Stolicy Apostolskiej względem wojny. W pierwszych tygodniach po wybuchu wojny zarówno sam Ojciec Święty jak i najważniejsi watykańscy oficjele wypowiadali się tak, jakby oczekiwali rozwiązania konfliktu poprzez… szybkie zwycięstwo Rosji. Słyszeliśmy dwuznaczne słowa ze strony kard. Pietro Parolina dotyczące prawa do obrony, Franciszek z kolei ostro krytykował państwa zachodnie planujące zwiększenie nakładów finansowych na obronność. W początkowym okresie Watykan patrzył też nieprzychylnie na dostawy zachodniej broni na Ukrainę. Przez bardzo długi czas nie usłyszeliśmy też z ust papieża jasnego potępienia Rosji jako napastnika (zmieniło się to dopiero po kilku miesiącach wojny). Watykan żyrował też rosyjską narrację o tym, że to NATO sprowokowało atak Moskwy: papież mówił o Sojuszu Północnoatlantyckim który „szczeka” u bram Rosji. Opłakiwał śmierć Darii Duginy, córki imperialnego ideologa i okultysty Aleksandra Dugina i wybielał „etnicznych Rosjan”, okrucieństwo na wojnie przypisując jedynie wschodnim ludom Federacji Rosyjskiej. Wszystko to razem stanowiło dla milionów katolików duże zgorszenie – zwłaszcza dla katolików na zaatakowanej Ukrainie. Fatalnego obrazu polityki watykańskiej nie zmieniły pojedyncze romantyczne gesty papieża, jak całowanie zakrwawionej ukraińskiej flagi, ani działalność papieskiego jałmużnika kard. Konrada Krajewskiego, jeżdżącego regularnie na Ukrainę z pomocą Watykanu.
Krytyka spadała na Stolicę Apostolską również za jej politykę wobec dwóch reżimów prześladujących Kościół katolicki: Chin oraz Nikaragui. W minionym roku Watykan po raz kolei przedłużył tajne porozumienie z Pekinem dotyczące zasad mianowania biskupów. Znawcy chińskiego Kościoła wskazują, że choć porozumienie po raz pierwszy podpisano w 2018 roku, nie przyniosło ono dla katolików dobrych owoców: prześladowania trwają, a władze używają porozumienia instrumentalnie po to, by zintegrować struktury chińskiego Kościoła podziemnego ze strukturami oficjalnymi, a następnie zdusić je i poddać kontroli Partii Komunistycznej. O tym, że wielkich efektów nie ma, mówili nawet abp Paul Gallaher i kard. Pietro Parolin z Sekretariatu Stanu – oraz sam papież. Watykan stoi jednak na stanowisku, że nawet ledwie tylko działające porozumienie jest lepsze niż jego brak, bo pozostawia przestrzeń dialogu.
W Nikaragui katolików prześladuje czerwony reżim sandinisty Daniela Ortegi. Reżim Ortegi nakazał opuszczenie kraju zakonnicom ze zgromadzenia Sióstr Krzyża Najświętszego Serca Jezusowego oraz zakonnicom ze zgromadzenia Misjonarek Miłości. Wcześniej wydalił z kraju nuncjusza apostolskiego, abp. Waldemara Sommertaga. Władze zamknęły też w areszcie domowym ordynariusza Matagalpy, bp. Rolando Álvaresa. Obecnie oczekuje on na proces. Być może Stolica Apostolska podejmuje wobec Nikaragui działania zakulisowe, ale część komentatorów narzeka na brak publicznego potępienia działań Ortegi.
Reforma Kurii Rzymskiej
Innym ważkim momentem roku 2022 było wejście w życie w dniu 5 czerwca konstytucji apostolskiej Praedicate evangelium reformującej Kurię Rzymską. Reforma była przygotowywana przez specjalną Radę Kardynałów powołaną przez papieża już w roku 2013. Papież wprowadził w działalności Kurii wiele zmian. Kongregacje nazywają się odtąd Dykasteriami, co ma związek z nowym charakterem władzy, jaką sprawują.
Szefowie Dykasterii nie sprawują bowiem władzy na mocy sakramentu święceń, ale wyłącznie na gruncie formalnoprawnej delegacji samego papieża. Tym samym wszelka władza i autorytet Kurii Rzymskiej wypływa tylko i wyłącznie od Ojca Świętego. Wiąże się z tym również możliwość obsadzania kierownictwa Dykasterii osobami świeckimi. Wokół tej sprawy wywiązała się duża dyskusja – i to z udziałem kilku kardynałów; reformie zarzuca się bowiem, iż odchodzi od nauki Kościoła wyrażonej także na II Soborze Watykańskim, która mówi o związku sakramentu święceń z wykonywaniem władzy w Kościele (munus regendi).
Ponadto prymarne miejsce – przynajmniej w warstwie deklaratywnej – przypadło nowej Dykasterii, ds. Ewangelizacji. Na jej czele stanął sam papież. Oznacza to przynajmniej teoretycznie zmniejszeni rangi Dykasterii Nauki Wiary, co koresponduje zresztą z małą wagą, jaką do zagadnień doktrynalnych przykłada papież Franciszek.
Pytanie, czy reforma Kurii Rzymskiej doprowadzi do większej przejrzystości watykańskich finansów, pozostaje wciąż pytaniem otwartym.
Desiderio desideravi
Również w czerwcu papież obdarzył Kościół innym nowym dokumentem. 29 czerwca w uroczystość świętych Apostołów Piotra i Pawła Franciszek ogłosił list apostolski Desiderio desideravi na temat liturgii. List miałby stanowić swoiste podsumowanie debat toczonych wokół liturgii po publikacji przez papieża Traditionis custodes w maju roku ubiegłego, które znacząco ograniczyło możliwość sprawowania Mszy świętej w rycie przedsoborowym. Desiderio… zawiera szereg uwag ogólnych, w ocenie ekspertów o różnej wartości; z perspektywy dyskusji o liturgii trydenckiej nie wnosi nic nowego, powtarzając tylko zasadnicze twierdzenia Traditionis custodes o rzekomej wyłączności posoborowych ksiąg liturgicznych. Jak to zwykle bywa w przypadku dokumentów papieża Franciszka, i w tym wypadku nie zabrakło powodu do poważnej kontrowersji. W punkcie 5 papież napisał bowiem: „Świat jeszcze tego nie wie, ale wszyscy są zaproszeni na ucztę weselną Baranka. Aby na nią wejść, potrzebna jest jedynie szata weselna wiary, która pochodzi ze słuchania Jego słowa”. Samo w sobie mogłoby to sugerować, że sama wiara wystarcza do przyjęcia Eucharystii i niepotrzebny jest stan łaski uświęcającej. Pozwoliło to niektórym formułować wobec papieża oskarżenia o herezję. Inni zdecydowanie nie zgadzają się z taką interpretacją, wskazując, że papieżowi chodziło o wiarę nie tylko jako akt intelektu, ale również jako akt poddanie się woli i nie można tego interpretować na niekorzyść Ojca Świętego. Spory trwają…
Nowi kardynałowie
Pod koniec sierpnia odbył się z kolei konsystorz, na którym Ojciec Święty kreował 16 kardynałów w wieku uprawniającym do udziału w konklawe. Od grudnia tego roku ponad 2/3 kardynałów w całym Kolegium Kardynalskim to nominaci papieża Franciszka. W ten sposób osiągnięta została kluczowa przewaga, która powinna na kolejnym konklawe wystarczyć do wyboru nowego biskupa Rzymu, który chętnie podejmie kontynuację zasadniczych linii pontyfikatu poprzednika, co jest szczególnie istotne w związku z procesem synodalnym, przewidzianym na długie lata czy nawet dziesięciolecia. Symbolem tego konsystorza jak i chyba całej polityki kardynalskiej Franciszka pozostanie nominacja dla prefekta apostolskiego Ułan Bator, kardynała Giorgio Marengo. Duchowny ów na kilka miesięcy przed konsystorzem odwiedził Franciszka wraz z delegacją buddystów i najwyraźniej urzekł Ojca Świętego swoją koncepcją dialogu międzyreligijnego. Został wkrótce kreowany kardynałem, choć duszpasterzuje trzódce około 1300 katolików…
Na marginesie warto zauważyć, że jeszcze nigdy jak w tym roku tak wiele nie mówiło się o możliwej abdykacji Franciszka: nałożyło się na to kilka przyczyn, takich jak problemy zdrowotne, fakt odwiedzin grobu Celestyna V (abdykował w 1294 roku) oraz fakt dokonania reformy Kurii Rzymskiej. Papież zdementował krążące pogłoski na temat jego rzekomych planów, ale w grudniu przyznał, że już w 2013 roku podpisał akt abdykacyjny na wypadek poważnej choroby lub innej przyczyny uniemożliwiającej wykonywanie obowiązków papieskich.
Synod o Synodalności
Rok 2022 upłynął wszelako przede wszystkim pod znakiem Synodu o Synodalności. Zakończyła się jego faza pierwsza, polegająca na konsultacjach w parafiach i diecezjach. Watykan podsumował ją w październiku publikując Dokument Kontynentalny. Będzie on podstawą prac w grupach kontynentalnych, które obradować będą na wszystkich kontynentach w początkach 2023 roku. Z tych prac narodzą się kolejne dokumenty, które trafią następnie do Watykanu i staną się podstawą obrad pierwszego z dwóch Synodów Biskupów w październiku przyszłego roku. Dokument zawiera wiele elementów, przed którymi portal PCh24.pl ostrzegał już w 2021 roku, przewidując bieg wydarzeń na podstawie wypowiedzi czołowych kościelnych hierarchów zaangażowanych od lat w „reformę” Kościoła. To między innymi tematy: kapłaństwa i diakonatu kobiet, celibatu kapłańskiego, homoseksualizmu, liturgii, modelu władzy w Kościele. Dokument sugeruje konieczność „otwarcia”, „pójścia naprzód”, wprowadzania zmian i przekształceń tak, aby silniej uwidocznić w Kościele tzw. głos ludu. Jak wielokrotnie zapowiadali oficjele synodalni, a zwłaszcza relator generalny Synodu o Synodalności kard. Jean-Claude Hollerich, chodziłoby na przykład o zmianę Katechizmu tak, by odejść od „negatywnej oceny” czynów homoseksualnych.
Między Soborem Watykańskim II a Synodem o Synodalności
11 października minęła też 60. rocznica otwarcia II Soboru Watykańskiego. To istotne o tyle, że jesteśmy świadkami końca „epoki posoborowej” i początku nowej epoki – synodalności. W trakcie rozpoczętego Procesu Synodalnego zgłaszane są bowiem liczne postulaty i pomysłu na przebudowę Kościoła, które wprawdzie powołując się na swoje rzekome korzenie w Vaticanum II w istocie wychodzą daleko poza przedstawioną tam eklezjologię. Można powiedzieć, że synodalność bierze swoją legitymizację z realnych tekstów soborowych tylko w teorii, w praktyce powołując się raczej na najbardziej progresywne „interpretacje Soboru” – chodzi o odczytanie Soboru jako pewnego „momentu zmiany” z pominięciem jego nauczania a ze skupieniem się wyłącznie na samej dynamice reform. W polemikach, jakie z synodalistami prowadzą konserwatywni kardynałowie i biskupi, to właśnie – dla wielu nieoczekiwanie – litera tekstów soborowych staje się linią obrony katolickiej ortodoksji. Nie sposób jednak zaprzeczyć, że synodalność twórczo kontynuuje mglistą formę wykładu katolicyzmu, którą zapoczątkowało właśnie Vaticanum II. Te blaski i cienie Soboru będą w kolejnych latach często przywoływane właśnie w odniesieniu do Synodu o Synodalności; stało się jednak Vaticanum II wydarzeniem już dosłownie historycznym i w pewnym sensie zamkniętym.
Niemcy i Belgia
W awangardzie „synodalnej” rewolucji idą Niemcy i Belgowie. W Niemczech we wrześniu obradowało Zgromadzenie Synodalne, na którym większość biskupów wraz ze świeckimi poparła takie idee jak akceptację ideologii gender i homoseksualizmu, kapłaństwo kobiet czy demokratyzację władzy w Kościele. Niemcy podczas wizyty ad limina Apostolorum w Rzymie w listopadzie tego roku rozmawiali o swoich pomysłach z papieżem i urzędnikami Kurii Rzymskiej. Od urzędników usłyszeli wiele słów krytycznych, ale na słowach się skończyło: Stolica Apostolska nie podjęła żadnych kroków formalnych i synodalna „debata” trwa dalej.
Belgowie za to wprowadzili w swoich diecezjach liturgiczne błogosławieństwa par homoseksualnych. Opracowali specjalne wytyczne, które oficjalnie ogłosili – po czym udawali głupich, twierdząc, że nie chodzi wcale o błogosławieństwa (w tekście dokumentu napisano zupełnie wprost, że, owszem, chodzi). Rzym w ramach wizyty ad limina odwiedzili tydzień po Niemcach. Nie usłyszeli żadnej krytyki i pojechali do domu zadowoleni. Mogą teraz spokojnie implementować w kraju swoje nowe „synodalne” podejście do LGBT. Co ciekawe, wcześniej podobnie gesty wykonano już też we Włoszech: na terenie archidiecezji Bolonii, którą kieruje przewodniczący Episkopatu Włoch kard. Matteo Zuppi, doszło do zorganizowania ceremonii liturgicznej dla dwóch mężczyzn „na nową drogę życia” pod przewodnictwem katolickiego księdza – jak później informował, za zgodą abp. Zuppiego.
Papieska Akademia Życia
Wiele zgorszenia wywołały w tym roku działania Papieskiej Akademii Życia. Instytucja powołana przez św. Jana Pawła II do obrony nauczania Kościoła na tzw. tematy bioetyczne wydała latem książkę „Teologiczna etyka życia”, w której znajdują się artykuły proponujące akceptację używania antykoncepcji oraz stosowania in vitro. Kilka miesięcy później skandal wywołał przewodniczący Akademii, abp Vincenzo Paglia, we włoskiej telewizji deklarując, że legalna aborcja jest fundamentem życia społecznego we Włoszech i Kościół nie zamierza debatować na ten temat. Nieco później do Akademii przyjęto kilku nowych członków: ekonomistkę Marianę Mazzucatto, która ma w sprawie aborcji poglądy niekatolickie czy o. Humberto Miguel Yáñez SJ, zdecydowany krytyk nauczania Pawła VI wyrażonego w Humanae vitae.
Kongres przywódców religii w Nur-Sułtan
W połowie września odbył się w stolicy Kazachstanu, Nur-Sułtan, VII Kongres Przywódców Religii Światowych i Tradycyjnych. Obok przedstawicieli rozmaitych wyznań z całego świata wziął w nim udział także papież Franciszek. Przed Kongresem obawiano się, czy nie dojdzie na nim do powtórzenia aktu z 2019 roku, kiedy Ojciec Święty podpisał wraz z Wielkim Imamem Uniwersytetu Al-Azhar w Kairze, Ahmadem Al-Tayyebem, tak zwaną Deklarację z Abu Zabi, gdzie padły słowa, jakoby Bóg życzył sobie różnorodności religijnej. Również Ahmad Al-Tayyeb obecny był w Nur-Sułtan.
Ostatecznie rzecz skończyła się dość mgliście. W tekście, który został odczytany na Kongresie, a który sala – w tym papież – przyjęła brawami, zawierał podobne sformułowanie co Deklaracja z Abu Zabi. Jednak już w oficjalnym tekście podsumowującym całość Kongresu treść była inna – wolna od potencjalnie heretyckich sformułowań. Trudno mówić zatem o jakimś sukcesie, mimo wszystko doszło do swego rodzaju pośredniej korekty Deklaracji z 2019 roku, co należy przyjąć z zadowoleniem. Pozostaje teraz mieć nadzieję, że tamta Deklaracja przestanie być też dokumentem promowanym przez różne watykańskie instytucje dialogiczne.
Czas walki o wiarę
Jak widać z tego krótkiego przeglądu, rok 2022 obfitował w ważne i formatywne wydarzenia. Nadchodzący rok będzie niewątpliwie mu podobny, ba, pod wieloma względami zapowiada się jako czas jeszcze istotniejszy. To właśnie w ciągu najbliższych miesięcy odbędą się dwa wielkie wydarzenia synodalne, przygotowując konkluzję całego Procesu Synodalnego jesienią roku 2024. Będzie to czas wielkiej duchowej, medialnej i politycznej bitwy o kształt Kościoła przyszłości. Progresiści dążą konsekwentnie do przyjęcia zasady „dynamicznej” interpretacji depozytu wiary, to znaczy wprowadzenia do katolickiej teologii dogmatycznej Heglistowskiego historycyzmu i Kantowskiego subiektywizmu. Katolicy muszą się temu przeciwstawiać zarówno na niwie modlitwy, jak i sporów intelektualnych. Wielka odpowiedzialność spoczywać będzie na prawdziwie katolickich biskupach, także polskich, którym przyjdzie niejednokrotnie ścierać się z przeciwnikami wiary, którzy występują w przebraniu obrońców „autentyczności” i „dynamizmu” ewangelicznego Kościoła. Walka arcytrudna – ale wierzymy, że za wstawiennictwem Matki Bożej, pogromicielki wszelkich herezji, zostanie wygrana.
Paweł Chmielewski