Po nieudanych rozmowach ze stroną rządową grupa rolników z Solidarności Rolników Indywidualnych rozpoczęła strajk okupacyjny w resorcie rolnictwa. Żądają spotkania z premierem Donaldem Tuskiem.
– Jako rolnicy wykonaliśmy gest dobrej woli, ale do tej pory nie zostało nic zmaterializowane. Nie ma żadnych konkretów. Robimy strajk okupacyjny, zostajemy w ministerstwie, byśmy mogli porozmawiać z panem premierem. Pan premier ma przyjechać do nas i rozmawiać, byśmy ustalili sobie pewien schemat działania, żeby wypracować szereg rzeczy, które dzisiaj są potrzebne i dla rolników i dla państwa polskiego – powiedział w rozmowie z serwisem TySol.pl przewodniczący związku Tomasz Obszański.
W środę rano protestujący rolnicy wyszli do dziennikarzy. Strajkujący stwierdzili, że ani minister rolnictwa Siekierski ani wiceminister Kołodziejczak „nie są decyzyjni”.
Wesprzyj nas już teraz!
– Sami powiedzieli, że wszystko zawisło w powietrzu, rozporządzenia gdzieś tam krążą, nikomu nie zależy na czasie – podkreślili rolnicy. – Premier nie chce do nas w ogóle przyjechać, a my oczekujemy na niego. Tusk powinien jakieś konkretne decyzje podjąć, żeby napięcia między Polską a Ukrainą zostały rozładowane. (…) Liczyliśmy, że wszystko załatwią, a oni wszystko olewają – dodali.
Rolnicy poinformowali również, że marcowe uzgodnienia nie zostały zrealizowane.
Okupacja resortu ma trwać, dopóki nie powstaną odpowiednie rozporządzenia.
Źródło: Interia.pl, TySol.pl
TG