We środę w całej Polsce odbyły się protesty rolnicze. W Białymstoku gospodarze ostro sprzeciwiali się polityce rolnej UE, która rujnuje polskie rolnictwo wpuszczaniem na nasz rynek tanich produktów żywnościowych z Ukrainy oraz szkodliwemu programowi europejskiemu Zielony Ład. Swoje postulaty przekazali przedstawicielowi rządu, czyli wojewodzie podlaskiemu.
Protest ostrzegawczy odbył się pod siedzibą Podlaskiego Urzędu Wojewódzkiego w Białymstoku. Rolnicy ciężkimi traktorami zablokowali ulicę Mickiewicza przed urzędem, która jest jedną z głównym miejskich arterii. Protestowali przeciwko szkodliwej dla rolnictwa polityce UE, którą wspiera polski rząd. – Nasz sprzeciw dotyczy głównie niekontrolowanego napływu na nasz rynek żywności z Ukrainy. Ukraińcy są w stanie sprzedawać swoje produkty rolne po cenach o wiele niższych niż my – polscy rolnicy, gdyż mają o wiele niższe koszty produkcji, a do tego dużo lepsze gleby – powiedział PCh24.pl Mirosław, jeden z protestujących rolników ze wsi Studzianki, niedaleko Białegostoku, członek Podlaskiej Izby Rolniczej. – Jeżeli nie będzie właściwej reakcji UE na nasze protesty, zorganizujemy kolejne i bardziej ostre strajki – dodał podlaski rolnik, który zajmuje się hodowlą bydła mięsnego.
Organizatorem protestu był NSZZ Rolników Indywidualnych „Solidarność”, ale akcję popierają też izby rolnicze. Protest w Białymstoku był jednym z około 250 miejsc w całej Polsce, gdzie rolnicy wyszli na ulice. Ma to związek z środowymi obradami Komisji Europejskiej, podczas których ma się zdecydować czy szerzej otworzyć handel z Ukrainą. Czyli przyznać jej większe bezcłowe kwoty eksportowe na obecny rok. – My wiemy, z doświadczenia ubiegłego roku, jak duże to przynosi szkody dla krajowego rolnictwa. Przez te masowe transporty ukraińskich produktów rolnych już mamy ogromne straty. Nie możemy związać końca z końcem – powiedział PCh24.pl jeden z głównych organizatorów protestu Andrzej Babul, szef podlaskiej NSZZ Rolników Indywidualnych „Solidarność”. – W ubiegłym roku dane wskazywały, że produkcja cukru w Polsce jest w końcu opłacalna, w tym roku, po napływie taniego cukru z Ukrainy, w cukrowniach w Polsce jest zapaść – dodaje.
Wesprzyj nas już teraz!
Rolnicy chcą uczciwego handlu z Ukrainą. – Jesteśmy za tym, aby przywrócić handel z Ukrainą do poziomu jaki był przed wojną, a nadwyżki produkcji naszych sąsiadów UE powinna pomóc sprzedawać poza Unią, w krajach bardzo potrzebujących żywności m.in. afrykańskich. Aktualnie ukraińska żywność nie dociera do tych, którzy jej naprawdę potrzebują a niszczy rolnictwo polskie i europejskie – powiedział Babul. Podał przy tym, iż w roku 2019 cena pszenicy w Polsce wynosiła 820 zł obecnie rolnikom płaci się za nią 750 zł. Przy tym – kiedy w roku 2019 cena oleju napędowego wynosiła 5 zł, obecnie jest to 6,60. Podobnie zdrożały nawozy.
Drugim punktem zapalnym rolniczych protestów jest Zielony Ład. – Nie zgadzamy się również na rozwiązania jakie proponuje tzw. Zielony Ład, gdyż prowadzą one do zniszczenia polskiego rolnictwa. Żądamy aby UE wycofała się z tego programu – powiedział Andrzej Babul. – Do rządu apelujemy kolejny raz, żeby stworzył w końcu warunki opłacalności naszego rolnictwa, żebyśmy nie musieli jeździć na protesty, wnioskować do ministra rolnictwa, ale spokojnie pracować w naszych gospodarstwach dla dobra narodu – podkreślił.
W materiałach przekazanych dziennikarzom podczas protestu czytamy: „Protesty rolników obejmują obecnie niemal cała Europę. Jest to skutek polityki UE dławiącej rodzima produkcję rolną. Wymogi zapisane w Zielonym Ładzie są restrykcyjne. W imię ideologicznie pojmowanej ochrony środowiska, zabija się opłacalność rolnictwa”. Protestujący w Białymstoku zaznaczali, iż doszło do absurdalnej sytuacji, kiedy rolników zmusza się do bardzo kosztownej produkcji, a jednocześnie UE otwiera granice na tanie i słabej jakości towary z Ukrainy. – To hipokryzja, gdyż rolnicy maja przekonanie, że otwarcie rynku na import żywności ukraińskiej nie następuje ze względów gospodarczych i humanitarnych. Jest to działanie polityczne. Chodzi o naciski ukraińskich polityków i oligarchów, którzy są właścicielami ogromnych rolnych latyfundiów. Jeden z tych oligarchów posiada około 600 tysięcy hektarów i duże wpływy, więc ciśnie – mówi nam Andrzej Babul.
Adam Białous
Ogólnopolski protest rolników. Monika Przeworska: Nie odpuścimy. To walka o nasze być, albo nie być