Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wydał we wtorek wyrok, zgodnie z którym polski rolnik, który podał nieprawdę przy ubieganiu się o unijne dopłaty bezpośrednie, może zostać skazany przez sąd krajowy. Wykluczenie z pomocy unijnej, która za to grozi, nie jest sankcją karną i dlatego nie wyklucza skazania rolnika przez sąd.
Trybunał Sprawiedliwości UE rozpatrywał sprawę polskiego rolnika Łukasza Bondy, który siedem lat temu złożył, jak się okazało, niezgodny z prawdą wniosek o przyznanie dopłat rolnych z UE. Wykroczenie polegało na tym, iż rolnik zadeklarował większą niż rzeczywista powierzchnię użytkową gruntu, co uprawniało do wyższej dopłaty. Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa odrzuciła jego wniosek i pozbawiła Bondę prawa do starania się o dopłaty UE. Następnie sąd rejonowy skazał go za poświadczenie nieprawdy na karę pozbawienia wolności w zawieszeniu i grzywnę. Wyrok ten uchylił sąd okręgowy, do którego Bonda wniósł apelację. Sąd okręgowy stwierdził, że postępowanie karne jest niedopuszczalne, ponieważ Bondzie wymierzono już sankcję o charakterze administracyjnym za ten sam czyn, zatem zadziałała zasada ne bis in idem, zakazująca sądzenia i karania dwukrotnie w odniesieniu do tego samego czynu.
Wesprzyj nas już teraz!
Kiedy sprawa trafiła do Sądu Najwyższego, ten zwrócił się do Trybunału Sprawiedliwości UE z pytaniem, czy pozbawienie rolnika możliwości ubiegania się o unijną pomoc ma charakter kary, i czy przeciw takiemu rolnikowi można dodatkowo jeszcze wszcząć postępowanie karne.
Tymczasem we wtorek unijny Trybunał Sprawiedliwości stwierdził, że środki polegające na wykluczeniu rolnika z pomocy nie są uważane w prawie Unii Europejskiej za środki karne ani represyjne. Rolnika można zatem dodatkowo sądzić.
I pomyśleć, że szereg wysokich sądów nie musiałby łamać sobie głów, gdyby cały ten system dopłat, kwot, limitów i koncesji po prostu nie istniał.