Republikański kandydat na prezydenta Mitt Romney skrytykował administrację Baracka Obamy za postępowanie w sprawie chińskiego dysydenta Chena Guangchenga. Opuścił on w środę siedzibę amerykańskiej ambasady w Pekinie, gdzie szukał schronienia.
Mocne słowa pod adresem Obamy padły z ust Romneya podczas przemówienia w Wirginii. Zasugerował on, że Waszyngton nie działał wystarczająco stanowczo w sprawie dysydenta. – Chen szukał wolności w ambasadzie USA. Czy nie jesteśmy dumni z faktu, że ludzie szukający wolności przychodzą do naszej ambasady? Powinniśmy bronić sprawy wolności gdziekolwiek jest ona atakowana – powiedział Romney.
Wesprzyj nas już teraz!
Chen jest niewidomym dysydentem chińskiego reżimu. Ostatnie cztery lata przebywał w więzieniu, ponieważ ujawnił proceder przymusowych aborcji i sterylizacji w wiejskiej miejscowości z której pochodzi. Schronienia przed agresją chińskiego reżimu poszukiwał w ambasadzie Stanów Zjednoczonych w Pekinie. Przebywał tam do środy, kiedy to na mocy porozumienia rządu chińskiego i amerykańskiego opuścił jej teren. Twierdzi, że obawia się o swoje życie. Administracja Obamy nie ujawnia szczegółów porozumienia.
W Wirginii Romney sugerował, że do porozumienia doszło, aby nie zakłócać negocjacji finansowych między chińskim rządem a amerykańską sekretarz stanu Hillary Clinton i ministrem skarbu Timothym Geinthnerem.
– Jeżeli te wszystkie doniesienia są prawdziwe, jest to mroczny dzień dla sprawy wolności. Jest to także dzień wstydu dla administracji Obamy – oświadczył republikański kandydat.
Źródło: niezależna.pl
ged