Fundacja PRO – Prawo do życia ogłosiła wyniki plebiscytu Herod 2017. W tym roku nominowani do tego niechlubnego tytułu zostali ludzie, którzy decydują o tym, że w zarządzanych przezeń placówkach medycznych zabijane są dzieci w łonach matek.
W poprzedniej edycji tytuł Heroda „wywalczył” sobie Jarosław Kaczyński, który przyczynił się do odrzucenia przez Sejm obywatelskiego projektu „Stop Aborcji”. Tegoroczna edycja plebiscytu była bezpośrednio związana z prowadzoną przez Fundację akcją „Szpitale bez aborterów”. Nominowane zostały osoby, które zarządzają placówkami medycznymi wykonującymi aborcje.
Wesprzyj nas już teraz!
W roku 2017 wstydliwe miano Heroda przypadło Romualdowi Dębskiemu, na którego oddano ponad 56 proc. głosów (w poprzedniej edycji był wśród nominowanych). Na kolejnych miejscach uplasowali się Mirosław Wielgoś (ponad 20 proc.), Kamil Dybizbański (ponad 12 proc.) i Renata Godyń – Swędzioł (ponad 11 proc.).
„Bardzo często to prywatne poglądy dyrektorów szpitali decydują o tym, że zabija się w nich dziesiątki dzieci rocznie, zazwyczaj ze względu na podejrzenie choroby. Mentalność eugeniczna jest lekarzom wpajana już na studiach, a później egzekwowana podczas pracy na oddziałach ginekologicznych. Chcemy, żeby szpitale skończyły z rzezią niewinnych dzieci” – argumentowała Fundacja PRO – Prawo do życia.
Romuald Dębski to ordynator ginekologii Szpitala Bielańskiego w Warszawie, w którym w 2016 roku wykonano 115 aborcji (to ponad 10 proc. aborcji dokonywanych w całym kraju). U 52 dzieci przyczyną odebrania im życia był zespół Downa. U trzech innych – zespół Turnera.
„To właśnie aborter Dębski w 2016 roku był jednym z głównych filarów czarnych protestów. Wygłaszając kłamstwa na temat projektu i podpierając je swoim medycznym autorytetem, w krótkim czasie dotarł do setek tysięcy osób” – wskazała Fundacja, która przygotowała film dementujący tezy Dębskiego. Obejrzało go ponad pół miliona osób.
Fundacja wskazała też, że Dębski publicznie skłamał, twierdząc np. na łamach :Gazety Wyborczej”, że nikt nie wykonuje aborcji w 5 miesiącu ciąży. Tymczasem on sam w 2014 roku przyznał, że wykonywane są aborcje w takim okresie i przytoczył własną historię przyjęcia pacjentki na dwa dni przed końcem 6 miesiąca (24 tygodnia) ciąży! – podała Fundacja. Aborter opisywał też, że na jego oddziale zdarzają się żywe urodzenia dzieci w wyniku nieudanych aborcji, z czego wprost wynika, że muszą to być dzieci starsze niż 5 miesiąc (20 tydzień).
Źródło: stopaborcji.pl
MA