18 lutego 2021

Rondo Dmowskiego rondem Praw Kobiet? Lewicy się nudzi [OPINIA]

(Fot. Filip Blazejowski / FORUM)

Jak widzimy, przedłużające się lockdowny nie służą zdrowiu psychicznemu. Lewicujące towarzystwo ostatnio wyładowywało swoją frustrację podczas ostatnich strajków-nie-wszystkich-kobiet, natomiast dzisiaj chce zmieniać nazwy rond. I nie chodzi o żadne upamiętnianie, ale „kancelowanie” niewygodnego dla feministek dziedzictwa. Cóż bowiem współczesnym kobietom zawinił Roman Dmowski?

 

Pomysł zamiany Ronda Dmowskiego ma „Rondo Praw Kobiet” dyskutowała w środę (17 lutego) komisja nazewnictwa w Radzie Warszawy. Inicjatywa radnych Nowoczesnej i KO spotkała się z opinią ekspertów Zespołu Nazewnictwa Miejskiego przy prezydencie stolicy, którzy przekonywali, że zmiana nazw pod wpływem emocji i bieżących wydarzeń politycznych to nic dobrego. Rada póki co nie wystosowała wspólnego stanowiska.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Cała sprawa na kilometr pachnie prowokacją; „Prawami Kobiet” – co by się pod tym terminem nie kryło – można nazwać wiele miejsc Stolicy. Zwłaszcza, że duża część z nich wciąż nawiązuje do czasów epoki słusznie minionej i czeka na swoją „dekomunizację”. Natomiast zrewolucjonizowane towarzystwo postanowiło wziąć na tapetę Romana Dmowskiego.

 

Jaki przekaz chcemy zachować w przestrzeni publicznej? Czy Romana Dmowskiego, który owszem, zasłużony dla Polski, ale był antysemitą. To jest fakt. Prawa Kobiet powinny być uhonorowane na głównych ulicach, a nie gdzieś z boku – przekonywała zbierająca podpisy pod inicjatywą Elżbieta Korolczuk z Uniwersytetu Warszawskiego. Dmowski feministkom co prawda nic nie zrobił, ale był antysemitą. To dla lewicy wystarczający powód do „wygumkowania” go z kart historii.

 

Na nieco więcej szczerości zdecydował się radny Waldemar Kamiński, który uważa, że Dmowski jest w Warszawie upamiętniony „zbyt godnie” przez narodowców. – Tutaj kilka razy w roku gromadzą się organizacje nacjonalistyczne, co nie przydaje godności naszemu miastu – przekonuje. Czyli już wiadomo po co to całe zamieszanie – należy uderzyć w Marsz Niepodległości, fundament Ruchu Narodowego, który od lat przechodzi właśnie przez skrzyżowanie al. Jerozolimskich i ul. Marszałkowskiej.

 

Feministyczno-aborcyjne środowisko osiągnęło natomiast sukces w Krakowie. Rada Miasta Krakowa przegłosowała nadanie nazwy skwerowi przy ul. Retoryka, który będzie nosić nazwę Skweru Praw Kobiet. Według inicjatorki pomysłu, Małgorzaty Jantos z Nowoczesnej, nazwa nawiązuje do „wszystkich praw kobiet osiąganych od XIX w.” Dziwnym trafem, przy ul. Retoryka znajduje się też…krakowska siedziba PiS-u. Przypadek?

 

Zwycięstwo w Radzie Miasta jeszcze bardziej rozzuchwaliło feministki, które chcą teraz zmienić nazwę Mostu Grunwaldzkiego. – Zasługujemy na więcej niż niewielki skwerek. Odpowiednim upamiętnieniem ponad stu lat walki o równe prawa byłoby np. przemianowanie mostu Grunwaldzkiego – mówi Lada Dadu, feministka i aktywistka. Wcześniej postulowała powstanie Ogrodu Krakowianek przy Nowym Kleparzu.

 

O inicjatywie w interesujący sposób wypowiada się natomiast Nina Gabryś, pełnomocnik ds. równościowych przy prezydencie Jacku Majchrowskim. – Krakowska herstoria potrzebuje odpowiedniego upamiętnienia. Krakowianki tworzyły to miasto, jego kulturę, sztukę, naukę, politykę, choć nie było to proste, bo prawo do uczestnictwa w życiu publicznym, naukowym czy artystycznym musiały sobie wywalczyć – przekonuje. O „herstorii” miasta Krakowa powinny decydować więc przede wszystkim – a jakże – kobiety! Dlatego o kwestii lokalizacji chce dyskutować z „krakowiankami”. Następnie, kiedy już odebrała mężczyznom prawo głosu stwierdziła, że „most, skwer czy rondo Praw Kobiet powinno być inicjatywą, która nas ŁĄCZY I WZMACNIA, NIE DZIELI”.

 

Drodzy Państwo, nie łudźmy się. W tej całej, zorganizowanej na szczeblu samorządowym akcji nie chodzi o upamiętnianie manifestacji, o których dzisiaj większość pamięta jak o zeszłorocznym śniegu, ale o wymazywanie niewygodnego dla lewej strony dziedzictwa. Z przerwami, od kilku miesięcy odbywają się w naszym kraju akcje rodem z Black Lives Matter, dostosowane jedynie na nasz – Polski, Środkowoeuropejski „rynek”. Miejsce czarnoskórego niewolnika zajmuje w tej narracji kobieta, a opresyjny system – tradycyjna rodzina i Kościół.

 

A jak dzisiaj wyglądała – tak warta w opinii radnych upamiętnienia – sama walka o prawa kobiet? Mieliśmy już w naszym kraju dewastacje pomników świętych, wtargnięcia do Kościołów, bluźnierstwa i profanacje. Lewicowe bojówki atakowały ludzi modlących się przed świątyniami. Na ulicach wylewały się obrzydliwe wulgaryzmy, skierowane w duszpasterzy i osoby publiczne. Do aprobaty dla zabijania nienarodzonych zachęcano kilkuletnie dzieci. Nic, tylko stawiać pomniki.

 

Piotr Relich  

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(14)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie